"Ludzie potępiają jej gest". Stąd Lichocka startowała do Sejmu, mieszkańcy mówią o wstydzie

Katarzyna Zuchowicz
Gest Lichockiej przejdzie zapewne do historii polskiego parlamentaryzmu. Może się też szczególnie zapisać w dwóch regionach Polski, z których Joanna Lichocka dostała się do Sejmu. "Wstyd dla naszego miasta" – czytam teraz komentarze mieszkańców Sieradza. – Byłem zaskoczony. Do niej raczej mi to nie pasuje – mówi naTemat dziennikarz z Kalisza. Tam, w okręgu kaliskim, Lichocka jest jedną z najbardziej znanych posłanek.
Prawo i Sprawiedliwość Fot. YouTube/Screen/Prawo i Sprawiedliwość
– Cóż mogę powiedzieć? No słaby odbiór. Proszę spojrzeć w komentarze, jak mieszkańcy to piętnują. Wszędzie są głosy krytyki. Przecież nie tylko u nas, ale w całej Polsce. U nas na pewno nie zostało to dobrze odebrane – mówi nam jeden z mieszkańców Sieradza.

Właśnie z tego okręgu Joanna Lichocka startowała w ostatnich wyborach parlamentarnych i dostała tu ponad 45 tys. głosów. Nie pochodzi jednak stąd. Tak samo jak nie pochodzi z Kalisza, a z tamtego okręgu wyborczego w Wielkopolsce dostała się do Sejmu w 2015 roku. Wtedy otrzymała 24 tys. głosów.


Jak odbierają gest Lichockiej?
Musiała jednak pozostawić dobre wrażenie, bo gdy po czterech latach żegnała się z Kaliszem, w jej intencji odprawiono mszę dziękczynną – "za parlamentarzystkę i Polskę". Celebrowało ją sześciu księży proboszczów z różnych, wielkopolskich parafii. We mszy brali udział szefowie kulturalnych instytucji z okręgu.

– Odwaga, konsekwencja i upór w działaniu to cechy, które obrazują Pani osobowość. Jesteśmy dumni, że obdarzyła nas Pani zaufaniem w tej trudnej misji i mogliśmy z Panią współpracować na rzecz dobra mieszkańców oraz instytucji – padły słowa pod jej adresem.

Jak dziś ludzie odbierają tu jej gest? – Chyba nikt nie jest z tego zadowolony. Osobiście nie znam nikogo, łącznie ze zwolennikami PiS, kto byłby zadowolony z gestu pani Lichockiej. Mam wrażenie, że wszyscy uważają, że przesadziła i straciła nad sobą kontrolę. Potępiają ten gest – mówi nam jeden z lokalnych działaczy. Porównała Kaczyńskiego do Łokietka
Zacznijmy jednak od Sieradza. Tu Joanna Lichocka jest nowa, nie dała się jeszcze dobrze poznać. – Chcę podziękować kaliszanom, bo byłam tu ciepło przyjęta. Chciałabym dalej pracować dla Południowej Wielkopolski, ale potrzeby są inne. Będę tuż za miedzą – tak żegnała się z Kaliszem latem ubiegłego roku.

W kampanii przed wyborami parlamentarnymi chwaliła Sieradz za to, że powstało tam pierwsze w Polsce rondo im. Lecha Kaczyńskiego. Porównała też Jarosława Kaczyńskiego do Władysława Łokietka. – To Władysław Łokietek siłą swojej woli, swoich działań, stworzył polskie państwo na nowo. Udowodnił, że w czasie jednego pokolenia, jeden przywódca może to zrobić – mówiła. A potem zapewniała, że będzie starała się zabiegać w Warszawie o sprawy ziemi sieradzkiej. W lokalnym biurze miała dyżurować trzy razy w miesiącu. "Wstyd dla naszego miasta", "Nie wiem czy mam się przyznać, że jestem z Sieradza" – czytam teraz niektóre komentarze na Facebooku.
Komentarz internautyFot. Screen/Facebook
Fot. Screen/Facebook
Na lokalnych stronach nie lepiej. "Dodatkowy wstyd, że jest z sieradzkiego okręgu, a nie ma nic wspólnego z Sieradzem i okolicami", "Mieszkańcy Sieradza czy WAM nie wstyd ze oddaliście głos na środkowy palec Lichockiej? To nie mieliście lepszego kandydata?" – piszą niektórzy.

Ale są i głosy obrońców. Jeden z internautów zwrócił uwagę na Twitterze, że prezes PiS wysłał Lichocką na "teren przez PiS absolutnie przegrany". "Kutno, Konin, Sieradz zawsze ogromny łomot, nigdy zwycięstwa, a ona tam pojechała i zrobiła to.Z Warszawy pojechała na teren przegrany i go odbiła. Pamiętajmy o tym, bo te zwycięstwa wypracowała ciężką pracą" – zauważa. – Posyłanie przez nią buziaczków uważam za wstrętne. Do czasu tego gestu nawet nie wiedziałam, że ona startowała z naszego terenu – przyznaje w rozmowie z naTemat jedna z mieszkanek. Większość naszych rozmówców prosi o anonimowość. Czy faktycznie wstydzą się za Lichocką? – Mnie reprezentują osoby, na które głosowałam i nie było to PiS. A wstydzić się nie będę za nikogo, bo to są osoby dorosłe. Niech wstydzą się sami za siebie – odpowiada moja rozmówczyni.

Jak oceniają ją w okręgu kaliskim
W Kaliszu Lichocką znają dłużej. Przez cztery lata była posłanką okręgu, stąd bezskutecznie startowała też do Parlamentu Europejskiego (choć zdobyła ponad 70 tys. głosów). Jest jedną z najbardziej popularnych tu parlamentarzystek. "Wstyd dla naszego okręgu wyborczego. Wstyd za tych kto na nią głosował" – tu też takie komentarze.

– Wstyd? Myślę, że tak, mieszkańcy mogą się wstydzić. Jeśli Kalisz pojawia się gdzieś ogólnopolskich mediach, to najczęściej w negatywnym kontekście – mówi naTemat Robert Kordes z "Życia Kalisza".

Faktycznie, dosłownie kilka dni temu głośno było o księdzu z parafii w Kaliszu, który nazwał jednego z kandydatów na prezydenta "pedałem". Stwierdził też, że europosłowie opozycji – tak jak "Kopaczowa" – szkalują Polskę. Parafianie wychodzili z kościoła.

Teraz jest gest Lichockiej. – Byłem zaskoczony. Do niej raczej mi to nie pasuje. Pamiętam ją jako osobę rzeczową, nawet bardzo. Postrzegam ją jako osobę kulturalną i dobrze wychowaną, dlatego tak nie pasuje mi do niej ten gest – przyznaje Robert Kordes. Zastrzega, że to jego prywatna opinia.

Jak oceniają ten gest oceniają mieszkańcy? – Jeżeli ktoś jest wyborcą, czy sympatykiem PiS to skłonny jest bagatelizować problem. I odwrotnie. Jeżeli jest zwolennikiem PO czy Lewicy, to potępia – odpowiada. Jak wszędzie, ludzie są podzieleni.

Co zrobiła dla Kalisza
Tadeusz Skarżyński, przewodniczący Rady Miasta z PiS nie chce się na ten temat wypowiadać.

Ale potwierdza to, o czym można przeczytać w lokalnych mediach – posłanka Lichocka nie była biernym spadochroniarzem na Ziemi Kaliskiej. – Absolutnie nie. Była posłem bardzo aktywnym w regionie. Przede wszystkim związana z działalnością kulturalną, z pozyskiwaniem środków na zabytki, jak budynek I LO, czy Kościół Garnizonowy. Dużo placówek sakralnych w regionie na pewno dużo zyskiwało dzięki wsparciu pani poseł. Na pewno był to poseł bardzo wartościowy jeśli chodzi o pozyskiwanie środków na działalność kulturową – mówi naTemat. Choć są i tacy, którzy inaczej jej działania oceniają. Gdy latem ubiegłego roku Lichocka żegnała się z Kaliszem, tak sama podsumowała swoje lokalne osiągnięcia na tym terenie. Cytujemy za zyciekalisza.pl: "

"Skuteczne starania o dofinansowanie przebudowy ul. Kordeckiego, modernizacji al. Wojska Polskiego, remontów zabytkowych kaliskich kościołów i wymiany dachu w I LO im. A. Asnyka. Interweniowała w sprawie kaliskiego szpitala po śmierci dwóch pacjentów, a wspólnie z posłem Janem Mosińskim poparła wniosek o wsparcie kwotą 5 mln zł likwidacji nielegalnego składowiska niebezpiecznych odpadów w Szczypiornie". Czytaj więcej

Na konserwację zabytków, jak podsumowano, zdobyła 3,2 mln zł dotacji.

– Sporo się angażowała. Dość mocno weszła w lokalne układy. Oceniam ją jako pracowitą parlamentarzystkę. Pozyskiwała fundusze na różne cele. Skąd wziął jej się ten gest? Nie wiem – mówi dziennikarz.