"Ludzie potępiają jej gest". Stąd Lichocka startowała do Sejmu, mieszkańcy mówią o wstydzie
Gest Lichockiej przejdzie zapewne do historii polskiego parlamentaryzmu. Może się też szczególnie zapisać w dwóch regionach Polski, z których Joanna Lichocka dostała się do Sejmu. "Wstyd dla naszego miasta" – czytam teraz komentarze mieszkańców Sieradza. – Byłem zaskoczony. Do niej raczej mi to nie pasuje – mówi naTemat dziennikarz z Kalisza. Tam, w okręgu kaliskim, Lichocka jest jedną z najbardziej znanych posłanek.
Właśnie z tego okręgu Joanna Lichocka startowała w ostatnich wyborach parlamentarnych i dostała tu ponad 45 tys. głosów. Nie pochodzi jednak stąd. Tak samo jak nie pochodzi z Kalisza, a z tamtego okręgu wyborczego w Wielkopolsce dostała się do Sejmu w 2015 roku. Wtedy otrzymała 24 tys. głosów.
Jak odbierają gest Lichockiej?
Musiała jednak pozostawić dobre wrażenie, bo gdy po czterech latach żegnała się z Kaliszem, w jej intencji odprawiono mszę dziękczynną – "za parlamentarzystkę i Polskę". Celebrowało ją sześciu księży proboszczów z różnych, wielkopolskich parafii. We mszy brali udział szefowie kulturalnych instytucji z okręgu.
– Odwaga, konsekwencja i upór w działaniu to cechy, które obrazują Pani osobowość. Jesteśmy dumni, że obdarzyła nas Pani zaufaniem w tej trudnej misji i mogliśmy z Panią współpracować na rzecz dobra mieszkańców oraz instytucji – padły słowa pod jej adresem.
Jak dziś ludzie odbierają tu jej gest? – Chyba nikt nie jest z tego zadowolony. Osobiście nie znam nikogo, łącznie ze zwolennikami PiS, kto byłby zadowolony z gestu pani Lichockiej. Mam wrażenie, że wszyscy uważają, że przesadziła i straciła nad sobą kontrolę. Potępiają ten gest – mówi nam jeden z lokalnych działaczy.
Zacznijmy jednak od Sieradza. Tu Joanna Lichocka jest nowa, nie dała się jeszcze dobrze poznać. – Chcę podziękować kaliszanom, bo byłam tu ciepło przyjęta. Chciałabym dalej pracować dla Południowej Wielkopolski, ale potrzeby są inne. Będę tuż za miedzą – tak żegnała się z Kaliszem latem ubiegłego roku.
W kampanii przed wyborami parlamentarnymi chwaliła Sieradz za to, że powstało tam pierwsze w Polsce rondo im. Lecha Kaczyńskiego. Porównała też Jarosława Kaczyńskiego do Władysława Łokietka. – To Władysław Łokietek siłą swojej woli, swoich działań, stworzył polskie państwo na nowo. Udowodnił, że w czasie jednego pokolenia, jeden przywódca może to zrobić – mówiła.
Komentarz internauty•Fot. Screen/Facebook
Fot. Screen/Facebook
Ale są i głosy obrońców. Jeden z internautów zwrócił uwagę na Twitterze, że prezes PiS wysłał Lichocką na "teren przez PiS absolutnie przegrany". "Kutno, Konin, Sieradz zawsze ogromny łomot, nigdy zwycięstwa, a ona tam pojechała i zrobiła to.Z Warszawy pojechała na teren przegrany i go odbiła. Pamiętajmy o tym, bo te zwycięstwa wypracowała ciężką pracą" – zauważa.
Jak oceniają ją w okręgu kaliskim
W Kaliszu Lichocką znają dłużej. Przez cztery lata była posłanką okręgu, stąd bezskutecznie startowała też do Parlamentu Europejskiego (choć zdobyła ponad 70 tys. głosów). Jest jedną z najbardziej popularnych tu parlamentarzystek. "Wstyd dla naszego okręgu wyborczego. Wstyd za tych kto na nią głosował" – tu też takie komentarze.
– Wstyd? Myślę, że tak, mieszkańcy mogą się wstydzić. Jeśli Kalisz pojawia się gdzieś ogólnopolskich mediach, to najczęściej w negatywnym kontekście – mówi naTemat Robert Kordes z "Życia Kalisza".
Faktycznie, dosłownie kilka dni temu głośno było o księdzu z parafii w Kaliszu, który nazwał jednego z kandydatów na prezydenta "pedałem". Stwierdził też, że europosłowie opozycji – tak jak "Kopaczowa" – szkalują Polskę. Parafianie wychodzili z kościoła.
Teraz jest gest Lichockiej. – Byłem zaskoczony. Do niej raczej mi to nie pasuje. Pamiętam ją jako osobę rzeczową, nawet bardzo. Postrzegam ją jako osobę kulturalną i dobrze wychowaną, dlatego tak nie pasuje mi do niej ten gest – przyznaje Robert Kordes. Zastrzega, że to jego prywatna opinia.
Jak oceniają ten gest oceniają mieszkańcy? – Jeżeli ktoś jest wyborcą, czy sympatykiem PiS to skłonny jest bagatelizować problem. I odwrotnie. Jeżeli jest zwolennikiem PO czy Lewicy, to potępia – odpowiada. Jak wszędzie, ludzie są podzieleni.
Co zrobiła dla Kalisza
Tadeusz Skarżyński, przewodniczący Rady Miasta z PiS nie chce się na ten temat wypowiadać.
Ale potwierdza to, o czym można przeczytać w lokalnych mediach – posłanka Lichocka nie była biernym spadochroniarzem na Ziemi Kaliskiej. – Absolutnie nie. Była posłem bardzo aktywnym w regionie. Przede wszystkim związana z działalnością kulturalną, z pozyskiwaniem środków na zabytki, jak budynek I LO, czy Kościół Garnizonowy. Dużo placówek sakralnych w regionie na pewno dużo zyskiwało dzięki wsparciu pani poseł. Na pewno był to poseł bardzo wartościowy jeśli chodzi o pozyskiwanie środków na działalność kulturową – mówi naTemat.
Na konserwację zabytków, jak podsumowano, zdobyła 3,2 mln zł dotacji."Skuteczne starania o dofinansowanie przebudowy ul. Kordeckiego, modernizacji al. Wojska Polskiego, remontów zabytkowych kaliskich kościołów i wymiany dachu w I LO im. A. Asnyka. Interweniowała w sprawie kaliskiego szpitala po śmierci dwóch pacjentów, a wspólnie z posłem Janem Mosińskim poparła wniosek o wsparcie kwotą 5 mln zł likwidacji nielegalnego składowiska niebezpiecznych odpadów w Szczypiornie". Czytaj więcej
– Sporo się angażowała. Dość mocno weszła w lokalne układy. Oceniam ją jako pracowitą parlamentarzystkę. Pozyskiwała fundusze na różne cele. Skąd wziął jej się ten gest? Nie wiem – mówi dziennikarz.