Wszystkie inne tak, ale ja na pewno nie. Czyżby? Nie tak trudno wejść w ekstremalną relację

Monika Przybysz
Nie trzeba mieć specjalnych skłonności moralizatorskich aby otwarcie krytykować zdradę. Nie trzeba być też specjalnie pruderyjnym, aby stwierdzić, że jeśli owa zdrada zdarza się wewnątrz rodziny “to już przesada”. A co, jeśli stronami w tej romantycznej historii są nowa partnerka ojca i nastoletni jeszcze syn? Przesada?
Fot. materiały prasowe
Wbrew pozorom, tego typu ekstremalne relacje wcale nie są tak niespotykane, jak mogłoby się wydawać. Przykład, co oczywiste, trudniej znaleźć w swoim najbliższym otoczeniu - łatwiej w mediach, bo żyjąc na świeczniku prawdopodobieństwo, że osobiste brudy zostaną publicznie wyprane, jest znacznie większe. O tym, że boska Marylin, jednego dnia śpiewała słodkim głosem “Happy Birthday, Mr, President” Johnowi, a następnego wymykała się na paluszkach z sypialni Roberta, wiedzą wszyscy.

I o ile dopuszczamy świadomość, że w role Kennedych przeciętni Kowalscy mogliby wejść całkiem sprawnie, to już naszą koleżankę, Marylę, niespecjalnie potrafimy wyobrazić sobie w roli femme fatale, prowadzącej podwójne życie. Albo raczej - nie potrafiliśmy.
Fot. materiały prasowe
- Na przestrzeni dziejów mężczyźni mieli niemal przyzwolenie społeczne na zdradę bez większych konsekwencji w oparciu o różne teorie biologiczne czy ewolucyjne - mówi psycholog, Aneta Kopel, dodając, że wprowadzenie rozróżnienia na zdradę “męską” i “kobiecą” nie ma racji bytu: - Do zdrady od zawsze potrzebne były dwie osoby - komentuje.

Właśnie takie “zwykłe osoby” są bohaterami najnowszego serialu stacji TVN - “Kod genetyczny”. Serial chociaż jest, rzecz jasna fikcją, to przynosi bardzo ciekawy od strony psychologicznej splot wydarzeń wokół jednego z największych kulturowych tabu. Tomasz to uznany naukowiec, genetyk, wdowiec, który usiłuje ułożyć sobie życie po niedawnej śmierci żony. Iza to z kolei “kobieta z przeszłością”, która angażując się w związek z Tomaszem usiłuje zaleczyć dawne rany.

Pomimo dużej różnicy wieku oraz faktu, że Tomasz należy do ludzi określanych mianem “pięknych umysłów” - skupionych na pracy naukowej i nieco nieporadnych w sferze emocjonalnej - zostają parą. Oboje traktują nowy związek jako koło ratunkowe. Iza ucieka od wewnętrznych demonów, które do tej pory zwalczała narkotykami. Tomasz - od poczucia winy, które nie daje mu spokoju po śmierci żony.

Wydaje się, że nowy związek dla obojga będzie szansą na świeży start i spokojne ułożenie życia od nowa. W tym równaniu zmiennych jest jednak więcej - o jedną, a właściwie - jednego. Piotrek, czyli 18-letni syn Tomasza, trochę niespodziewanie dla siebie samego, zaczyna zakochiwać się w “macosze”.
Fot. materiały prasowe
Nawiązaniu tej relacji sprzyja fakt, że Izie zdarza się uciszać ścigające ją demony narkotykami. Pewnego wieczora dzieli się nimi z Piotrkiem. Chwila zapomnienia sprawia, że oboje lądują w łóżku. Nie jest to epizod. Złamanie jednego z największych kulturowych tabu? Z pewnością. I do tego z premedytacją.

Za plecami Tomasza zaczyna rozwijać się romans. Iza nie ma pojęcia, jak wyplątać się z tej sytuacji: z jednej strony tęskni do stabilizacji, którą daje jej związek z Tomaszem, z drugiej - nie może uwolnić się od emocji, które pojawiają się, kiedy jest blisko z Piotrkiem.

- Zdrada Izy, z jednej strony, wiąże się z brakiem kontroli impulsów. Z drugiej strony może też być próbą zaspokojenia potrzeb, które nie są zaspokajane w relacji z Tomaszem: seksu, ekscytacji, uniesień czy potrzeby bliskości emocjonalnej, z którą Tomasz miał trudności. Romans z młodszym mężczyzną może być również sposobem na podniesienie samooceny, prowokuje myśl: czyli jednak mogę podobać się mężczyznom w każdym wieku - komentuje psycholog.
Fot. materiały prasowe
Pojawienie się Izy w życiu Tomasza i Piotrka wywołuje emocjonalne tornado. I o ile ona sama, teoretycznie, może ten układ opuścić, kiedy tylko poczuje, że sytuacja zaczyna ją przerastać, to w przypadku ojca i syna całkowite zerwanie kontaktów może być niemożliwe.

Czy Tomasz i Piotrek mają szansę, aby po tego typu emocjonalnych perturbacjach, wrócić do normalnego życia i budować rodzinne relacje? - Na pewno nie będzie to proste - komentuje Aneta Kopel. Odpowiedź na pytanie, czy to wykonalne, poznacie 2 marca, kiedy na antenie TVN zadebiutuje “Kod genetyczny”.

Artykuł powstał we współpracy z TVN.

Advertisement