"By ratować siebie i dziecko". "GW": Szefowa kampanii Andrzeja Dudy ugryzła mężczyznę z Milanówka

Kamil Rakosza
Jak donosi "Gazeta Wyborcza", Jolanta Turczynowicz-Kieryłło ugryzła w przedramię mężczyznę z Milanówka. Zdarzenie miało miejsce w czasie ciszy wyborczej przed drugą turą wyborów samorządowych z 2018 roku. Tak twierdzi jeden z mieszkańców podwarszawskiego miasta.
Jolanta Turczynowicz-Kieryłło miała ugryźć w rękę mieszkańca Milanówka. Fot. YouTube / publicystykatvp
W noc poprzedzającą wybory burmistrza Milanówka w woj. mazowieckim Jolanta Turczynowicz-Kieryłło wraz z dwoma mężczyznami miała roznosić ulotki z treścią ośmieszającą jednego z kandydatów – Piotra Remiszewskiego. Mężczyzna rywalizował z urzędującą burmistrz Wiesławą Kwiatkowską. Na łamanie ciszy wyborczej przez znaną mecenas zareagował mieszkaniec Milanówka, pan Krzysztof, który zawiadomił o zdarzeniu Straż Miejską. Mężczyzna postanowił osobiście zatrzymać osoby kolportujące ulotki do przyjazdu służb.


"Na horyzoncie błysnęły światła samochodu patrolu, z rękawa wypadło jednemu z mężczyzn kilka ulotek, podniosłem je, otworzyłem i w tym momencie nastąpiła histeria kobiety z psami" – mówił w rozmowie z portalem obiektywna.pl pan Krzysztof. "Zaczęła się wydzierać na całą ulice, że to napad i, że ludzie Remiszewskiego ją napadli. Widząc zbliżający się patrol, dzwoniła po okolicznych posesjach w furii" – relacjonował. "Kiedy próbowałem zatrzymać jednego z mężczyzn rozdających ulotki do przyjazdu policji, kobieta ugryzła mnie w przedramię. Z ręki trysnęła krew, na miejsce przyjechała karetka, zostałem opatrzony" – mężczyzna opowiadał "Wyborczej". "Zrobiłem obdukcję i złożyłem zawiadomienie o naruszeniu nietykalności, ale pani mecenas złożyła takie samo przeciwko mnie".

Po trzech miesiącach prokuratura umorzyła obydwa postępowania z uwagi na "brak interesu społecznego w kontynuowaniu ścigania z urzędu".

Szefowa kampanii Dudy pogryzła pana Krzysztofa
Straż Miejska potwierdza, że takie zdarzenie miało miejsce w nocy z 2 na 3 listopada 2018 r. Jolanta Turczynowicz-Kieryłło także przyznaje, że to zrobiła, choć jednocześnie zaprzecza, że roznosiła kompromitujące ulotki.

"Twierdzi, że napadł ją nieznany mężczyzna, który wysiadł z auta i szarpał jej syna, a potem zaczął ją dusić. Wtedy go ugryzła. Dodała, że po to, by ratować siebie i dziecko. Według jej relacji zaatakował ich barczysty mężczyzna, a ona nie wiedziała, jak się bronić. Chwilę potem wezwała policję" – czytamy na łamach "Gazety Wyborczej". Szefowa kampanii Andrzeja Dudy zareagowała na tekst "Wyborczej" na Twitterze.

"Gazeta Wyborcza sięgnęła dzisiaj bruku. Stanęła po stronie damskiego boksera przeciwko matce broniącej dziecko. Ukryła opinie lekarskie, że sprawca mnie dusił. Zataiła, że zaatakował nas zawodowy hejter, opisywany w mediach ogólnopolskich" – czytamy w jej tweecie.

Źródło: warszawa.wyborcza.pl