Tylko Biedroń pojechał do Hajnówki. Uczcił pamięć ofiar "Burego" i wytknął Dudzie, że go nie było
"Zawsze w pamięci Żołnierze Wyklęci!", "Narodowe Zjednoczenie Wojskowe!", "Narodowa Hajnówka!" – krzyczeli uczestnicy Marszu Pamięci Żołnierzy Wyklętych, który już po raz piąty przeszedł ulicami Hajnówki. Wydarzenie, jak co roku, wzbudza ogromne kontrowersje. Przeciwko marszowi protestowali Obywatele RP, policja siłą ich wynosiła na chodnik. W Hajnówce, jako jedyny spośród kandydatów na prezydenta, był też Robert Biedroń.
Czytaj także: Ludobójca czy patriota – kim był Romuald Rajs "Bury" z plakatu marszu, któremu miał patronować prezydent Duda?
W poprzednich latach burmistrz Hajnówki dwukrotnie próbował zakazać marszu, ale sąd uchylał jego decyzję. Radni zawsze byli krytyczni. Tym razem, w piątek, napisali, w przyjętym stanowisku: "Rodziny ofiar żądają zaprzestania hołubienia sprawców tej tragedii oraz oddania czci należnej ich ofiarom. Nie odmawiamy hołdu żołnierzom AK i części Żołnierzy Wyklętych walczącym o niepodległą Polskę, ale nie zasługują na hołd ci, którzy wystąpili zbrojnie przeciwko ludności cywilnej".
Marsz próbowali zablokować Obywatele RP. Są nagrania jak policja rozbija ich blokadę i wynosi ich z trasu przemarszu. Tak było również w ubiegłym roku.
Godzinę przez rozpoczęciem marszu przeciwnicy marszu spotkali się przy pomniku ofiar wojen i represji. Odczytano tam nazwiska 79 ofiar oddziału Burego. Z mieszkańcami Hajnówki spotkał się też Robert Biedroń, kandydat Lewicy na prezydenta RP i upamiętnił ofiary "Burego". – Trzeba jasno nazwać, kto był zbrodniarzem, a kto ofiarą. Są rany, których nie można rozdrapywać. Kto pójdzie w marszu, nie rozumie co to empatia i tragedia – mówił.
źródło: tokfm.pl, wspolczesna.pl