"Nie lepiej się przyznać i przeprosić?". Ugryziony przez szefową sztabu Dudy pokazuje dowody

redakcja naTemat
Ta wymiana zdań robi się coraz ostrzejsza. Mec. Jolanta Turczynowicz-Kieryłło ogłosiła "koniec Gazety Wyborczej" po tym jak ta opisała sprawę z jesieni 2018 r. Podczas ciszy wyborczej miała ona roznosić ulotki ośmieszające kandydata na burmistrza Milanówka, konkurenta obecnej pani burmistrz. Gdy mieszkaniec miasta próbował ją powstrzymać, ta go ugryzła. Teraz w tej sprawie jest już nie tylko słowo przeciw słowu, ale i dokument przeciw dokumentowi.
Mężczyzna, który twierdzi, że został pogryziony przez szefową sztabu Andrzeja Dudy, prezentuje dowody. Fot. Facebook.com / Krzysztof Motyl Umiastowski
Obecna szefowa kampanii prezydenta Andrzeja Dudy nazywa pana Krzysztofa "zawodowym hejterem". Twierdzi, że to on ją dusił, a ona stanęła w obronie swego 15-letniego syna. Na dowód zaprezentowała na Twitterze zdjęcia zeznań złożonych przez strażnika miejskiego z Milanówka. Ten zaś oświadczył, że żadnych ulotek wyborczych nie widział. Chodzi o interwencję, do której doszło w Milanówku w noc poprzedzającą drugą turę wyborów samorządowych. Mec. Jolanta Turczynowicz-Kieryłło wraz z dwoma mężczyznami miała roznosić ulotki z treścią ośmieszającą jednego z kandydatów – Piotra Remiszewskiego, który w II turze rywalizował z urzędującą burmistrz Wiesławą Kwiatkowską.


Pan Krzysztof, który to zauważył, wezwał Straż Miejską. Chciał zatrzymać osoby roznoszące ulotki do czasu przyjazdu funkcjonariuszy. Twierdzi, że kiedy próbował zatrzymać jednego z mężczyzn z ulotkami, mec. Turczynowicz-Kieryłło go ugryzła. Gdy ze strony pani mecenas pojawiło się dementi ws. ulotek, ten opublikował zdjęcie sprzed ponad roku. "Skoro Strażnicy Miejscy stracili pamięć i twierdzili, że żadnych ulotek nie było, to znaczy, że złożyli fałszywe zeznania chroniąc swojego pracodawcę Panią burmistrz i wspierającą w kampanii Panią mecenas" – pisze mężczyzna.

Czytaj także: Łamanie ciszy wyborczej to "poboczna kwestia"? Tak twierdzi szefowa sztabu Dudy

Według niego na zamieszczonym zdjęciu jeden ze strażników trzyma ulotkę wyborczą znalezioną podczas ciszy wyborczej przy osobach towarzyszących szefowej kampanii prezydenta Dudy. "Bardzo proszę Panią mecenas, żeby mnie nie hejtowała i nie kłamała w ogólnopolskich mediach, po co iść dalej w zaparte, to co się w tej sprawie skłamie już się nie odkręci. Nie lepiej się przyznać i chociaż mnie przeprosić?" – pisze.

Mężczyzna zamieścił także skan zeznań policjanta, który również uczestniczył w tej interwencji. Funkcjonariusz nie przypomina sobie, aby mec. Turczynowicz-Kieryłło skarżyła się, aby ją ktokolwiek dusił i nie widział śladów duszenia. Pan Krzysztof informuje, że w marcu mec. Turczynowicz-Kieryłło ma stanąć w tej sprawie przed sądem w Grodzisku. Stwierdził też, że prokuratura nie uwzględniła niektórych dowodów w tej sprawie (m.in. ulotek wyborczych) i umorzyła śledztwo. Twierdzi także, iż leczenie z rany po ugryzieniu trwało w sumie dwa miesiące i ma na to dokumentację medyczną.