Wszyscy śmieją się z tego zdjęcia. Ale odpowiedź mieszkańców Końskich mówi wiele...

Katarzyna Zuchowicz
Pół internetu śmieje się z tego zdjęcia. Jednak w Końskich mieszkańcom wcale do śmiechu nie jest. – W dużych miastach możecie się śmiać, bo możecie wszędzie dojechać. Dla mnie to wcale śmieszne nie jest – reaguje jeden z nich. Gdy Andrzej Duda pojawił się w ich mieście i na peronie podpisał ustawę o kolei, w ludzi wstąpiła nadzieja. – Jak wróci pociąg, wielu będzie mu wdzięcznych – słychać.
Na peronie w Końskich prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę o kolei. Fot. Paweł Małecki / Agencja Gazeta
"To się nie dzieje naprawdę", "Jak z Barei", "Czeski film", "Uwłacza powadze urzędu" – kpinom w internecie nie ma końca.

Andrzej Duda pojawił się na nieczynnym peronie, obok zniszczonego dworca kolejowego, który od 11 lat świeci pustką i właśnie tu, w Końskich, przy stoliku, podpisał ustawę o programie Kolej Plus. – To dzięki programowi Kolej Plus przywrócimy takim miastom jak Końskie połączenia kolejowe – usłyszała cała Polska.

Czytaj także: Granica śmieszności przekroczona. Duda przesadził z show przy podpisaniu ustawy

Lepszego miejsca do promocji nowego programu PiS Duda zapewne nie mógł wybrać.


Dlaczego ustawa o Kolej+ została podpisana w Końskich


Miasto znajduje się w centralnej Polsce, liczy około 20 tys. mieszkańców i jest niemal odcięte od świata. Ostatni pociąg pasażerski przejechał przez Końskie 1 sierpnia 2009 roku, czyli za rządów PO, co ochoczo jest podnoszone. Tak zakończyła się ponad 100-letnia historia kolei w tym mieście – pierwszy pociąg zawitał w Końskich już w 1885 roku i dzięki linii miasto zaczęło się rozwijać.

A dziś.... – To miejsce wygląda strasznie. Przez 11 lat nic się tam nie dzieje. Budynek dworca jest pusty, niszczeje. Okna są pozabijane jakimiś blachami. Bardzo chcielibyśmy, żeby pociągi wróciły. Jak zniknęły, niektórzy się wyprowadzili, bo nie mieli jak dojechać do pracy. Młodzież też ma problem z dojazdem na studia – słyszę. Jednak Końskie, jak zauważył redaktor naczelny branżowego dwumiesięcznika, nie bardzo pasuje do nowego programu PiS. – Program Kolej Plus jest potrzebna, bo potrzebna jest odbudowa linii kolejowych do miejscowości, które obecnie połączenia kolejowego nie posiadają. Ale że odbyło się to w mieście Końskie, jest zastanawiające – uważa Karol Trammer, redaktor naczelny dwumiesięcznika "Z biegiem szyn".

Dlaczego? – Program Kolei Plus ma służyć odbudowie linii kolejowych, które obecnie nie są wykorzystywane, gdyż są nieprzejezdne, bo np. nie ma torów. Albo ma służyć jej rewitalizacji. Natomiast miasto Końskie posiada linię kolejową. Leży na linii z Łodzi do Skarżyska-Kamiennej, na odcinku, na którym nie odbywa się ruch pociągów – tłumaczy w rozmowie z naTemat.

Dlatego jego zdaniem, jeśli Duda chciał widowiskowo podpisać ustawę, mógł to zrobić tam, gdzie linia jest nieczynna lub w ogóle nie dociera. – Na przykład w 90-tysięcznym Jastrzębiu Zdroju. W Polsce jest około 100 miast liczących ponad 10 tys. mieszkańców, gdzie koleją w ogóle nie da się dojechać – dodaje.

Co dla Końskich mógł zrobić PiS


Co więcej, nasz rozmówca uważa, że przez Końskie już dawno można było puścić pociągi. I ostatnio mogli mieć na to wpływ politycy PiS.

Nieczynna linia biegnie bowiem przez dwa województwa – świętokrzyskie, w którym znajduje się Końskie, i łódzkie. W obu, od 2018 roku, w sejmikach wojewódzkich PiS ma większość radnych.

– Nie pierwszy raz władza centralna podaje za przykład linie kolejowe, które nie funkcjonują bez zwracania uwagi, że w danych miejscach partia ta rządzi również na poziomie regionalnym. A to poziom regionalny, czyli samorządy województw, decydują o połączeniach kolejowych właśnie na takich liniach. To samorząd województwa jest odpowiedzialny za zlecanie obsługi linii znaczenia regionalnego, również między dwoma województwami. W tym przypadku piłeczka leży po stronie województwa świętokrzyskiego i łódzkiego, aby ta linia funkcjonowała – uważa Karol Trammer. Tym bardziej, jak zauważa, linia ta – od Skarżyska Kamiennej do Opoczna, i dalej w kierunku do Tomaszowa Mazowieckiego i Łodzi – to jedyne połączenie kolejowe między obu województwami. – Praktycznie nie ma dziś możliwości podróży pociągiem między nimi – zwraca uwagę.

– Linia przebiega przez styk województw, sytuacja na takich liniach zawsze jest najtrudniejsza, ponieważ województwa mają problem z porozumieniem się, co do finansowania połączeń. A po drugie, koncentrują na liniach w pobliżu miast wojewódzkich. To ogólny problem wszystkich województw. I takie miejscowości jak Końskie, czy gminy, które leżą na styku województw, traktują jak prowincje i koniec świata.

Decyzja o likwidacji połączenia zapadła w 2009 roku, w Polsce rządziła wtedy koalicja PO-PSL. W województwach też był inny układ sił. Na przykład w województwie świętokrzyskim w poprzedniej kadencji to PSL miało 17 radnych, a PiS 7. Teraz jest niemal odwrotnie. PiS ma 16, PSL – 9. W 2006 roku PSL współtworzyło zaś koalicję z PO i PiS, a od 2010 r. wyłącznie z Platformą.

Ogólna wina za likwidację połączeń spadła na tamte rządy. Wielu ludzi, których to dotknęło, nie może obecnej opozycji tego zapomnieć. Lokalne media pisały, że stało się tak z powodu oszczędności.

– W całej Polsce było podobnie. W wielu miastach nierentowne linie pasażerskie, potem towarowe, były likwidowane. Taki był trend gospodarczy, takie były decyzje rządowe, by wygaszać połączenia. Samorządy nie miały pieniędzy na ich dofinansowanie – przypomina Jarosław Babicki, redaktor naczelny "Tygodnika Koneckiego". Ale od 2015 roku w Polsce rządzi PiS. A od 2018 roku w obu województwach.

Jak mieszkańcy w ogóle odebrali wizytę Andrzeja Dudy? Czy ważna jest dla nich nowa obietnica? I co oznaczałby dla nich powrót linii kolejowej?

Mieszkańcy Końskich czekają na kolej


– Teraz, gdy głowa państwa była w Końskich, podejrzewam, że mieszkańcy traktują to jako poważne zobowiązane i na pewno podpis prezydenta nie trafi w próżnię. Dołożenie mieszkańcom jeszcze jednej ważnej możliwości komunikacyjnej na pewno dla konecczan będzie dużym plusem – uważa Jarosław Babicki. Dodaje, że temat pociągu od 2009 roku żyje, mieszkańcy o nim nie zapomnieli.

Jego redakcja przez ten czas otrzymywała listy od czytelników. – Przez kilka lat, gdy kolei nie było, wracaliśmy do tematu na skutek różnych interwencji czytelników. Ludzie tak łatwo nie zapominają udogodnień, które kiedyś mieli. Pytali np., dlaczego taka infrastruktura stoi pusta. Gdyby spojrzała pani na budynek dworca, to jest widmo. Tam były też przystanki PKS, to miejsce żyło. A potem systematycznie wszystko znikało. Teraz, myślę, jest też szansa na rewitalizację tego miejsca. Mam nadzieję, że coś dobrego się tu wydarzy – mówi.

Kogo nie zapytać w mieście, liczą na powrót pociągów. Ułatwiłyby życie mieszkańcom. Może poprawiłoby wizerunek miasta.

– Myślę, że w Końskich nie ma osoby, która nie chciałaby, żeby pociągi do nas wróciły – opowiada Magda, która kilka razy w tygodni jeździ samochodem z Końskich do Warszawy. Zawsze przy okazji zabiera ze sobą inne osoby. Na Facebooku prężnie działa grupa, na której mieszkańcy dzielą się informacjami, kto gdzie jedzie i ile ma wolnych miejsc w samochodzie.

– Zawsze w samochodzie temat pociągu jest poruszany. Zawsze ktoś pyta: dlaczego w Opocznie jest pociąg, a my nie mamy? Ludziom bardzo brakuje pociągu. Do Warszawy jeździ autobus, podróż zajmuje około 3-3,5 godzin. Samochodem jadę ok. 2-2.5. A pociąg z Opoczna jedzie godzinę. Gdyby jechał z Końskich, na pewno przesiadłabym się na pociąg – mówi. Opoczno znajduje się około 30 km stąd. Do 2009 roku z Końskich było połączenie kolejowe. Teraz ludzie dojeżdżają samochodami do dworca i tam przesiadają się w pociąg np. do Warszawy. – Stamtąd można dojechać praktycznie do każdego punktu w Polsce. Ale przecież nie każdy ma samochód. Przez brak pociągów czujemy się niemal odcięci od świata – mówi Zbigniew, lokalny przedsiębiorca.

Dlatego można śmiać się ze zdjęcia i scenerii, w jakiej głowa państwa podpisała ustawę, ale tu ludziom do śmiechu raczej nie jest. I nie ma się co dziwić. – W dużych miastach możecie się śmiać z tego zdjęcia, bo możecie wszędzie dojechać. A my, w takich miastach jak Końskie, nie możemy. Dla mnie to wcale śmieszne nie jest – podkreśla nasz rozmówca.

Co przyniesie wizyta Dudy w Końskich


Jakie są szanse, że kolej wróci do Końskich? – Piłeczka jest po stronie samorządów województw – podkreśla Karol Trammer.
Karol Trammer

Z punktu widzenia technicznych możliwości pociągi mogłyby jeździć już dzisiaj. Nawet fakt, że linia nie jest zelektryfikowana, co jest podnoszone w komentarzach, nie jest przeszkodą do uruchomienia połączeń. Moim zdaniem główna bariera jest mentalna związana z tym, że oba województwa traktują pogranicze, jako peryferia swoich regionów i nie traktują priorytetowo połączeń na styku województw.

– Decydujące zdanie w zakresie tego, czy połączenia kursują, należy do samorządów województwa. To one decydują, gdzie jeżdżą pociągi. Natomiast rząd odpowiada za infrastrukturę kolejową. Co nie znaczy, że władze samorządowe, chcąc rozwijać sieć połączeń, nie mogą ich przejąć. Tak dzieje się w województwie dolnośląskim. Samorząd przejmuje nieczynne linie kolejowe, remontuje, doprowadza do stanu używalności i uruchamia połączenia – tłumaczy. Dodaje, że ma nadzieję, iż wizyta Andrzeja Dudy w Końskich zmobilizuje samorządy. – Taki był zamysł mojego tweeta, żeby przypomnieć im, że w tych województwach rządzi partia, która od dłuższego czasu zapowiada odbudowę połączeń kolejowych. Bardziej jednoznacznie niż KO – mówi.