"Ratujesz mi tyłek!". Powstała grupa, która pomaga tym, którzy nie wychodzą z domu

Aneta Olender
"Lądujesz na przymusowej kwarantannie lub obawiasz się ruszyć z domu, i okazuje się że potrzebujesz zakupów lub masz ważną sprawę do załatwienia, lub przegadania na skajpie, lub potrzebujesz opieki dla dziecka bo szkoły pozamykane. Nie czekasz na młodszego aspiranta, ale piszesz tu i razem dogadujemy szczegóły jak pomóc i kto się tego podejmie" – taki opis można znaleźć na facebookowym profilu nowopowstałej grupy "Widzialna Ręka". Filip, pomysłodawca inicjatywy, mówi w naTemat o potrzebnym wsparciu i walce z lękiem przed zakażeniem koronawirusem.
Grupa "Widzialna Ręka" powstała po to, aby wspierać tych, którzy są w kwarantannie lub boją tych, którzy boją wyjść z domu. Fot. Patryk Ogorzałek / Agencja Gazeta
Czym właściwie jest "Widzialna Ręka"?

"Widzialna Ręka" jest grupą na Facebooku, która powstała po to, aby wesprzeć kogoś, kto musi zostać w domu, w momencie, gdy mamy zagrożenie epidemiologiczne związane z koronawirusem. Po pomoc mogą się zwrócić osoby objęte kwarantanną, ale też takie, które z różnych powodów nie chcą lub nie mogą wyjść z domu

Może chodzić o zrobienie zakupów, o przyniesienie czegoś z apteki, o wyprowadzenie psa na spacer, czy zajęcie się zwierzakiem podczas trwania kwarantanny. Może jednak chodzić także o dobre słowo, o zwykłą rozmowę, czy to na grupie, czy na czacie on-line.


Jest to też grupa stworzona dla tych, którzy zwyczajnie boją się wyjść z domu?

Tak. Na początku faktycznie myślałem tylko o osobach w kwarantannie, ale zdaję sobie sprawę, że są wśród nas także osoby, dla których to, co się dzieje, jest jakimś traumatycznym przeżyciem. Jest to sytuacja, kiedy taka wzajemna pomoc psychiczna, podniesienie na duchu, jest bardzo istotne.

W postach osób, które dołączyły do grupy, rzeczywiście można wyczuć pewną ulgę. Zresztą nie tylko wyczuć, ludzie dziękują za taką inicjatywę, bo on w pewien sposób uspokaja.

Taki też był zamysł. Nie ukrywam że sam obudziłem się kilka razy rano z paniką, z myślami, co to będzie. Nie do końca zresztą znamy odpowiedź na to pytanie. Taka świadomość, że jest ktoś, kto może wyciągnąć do nas pomocną dłoń, widzialną rękę, jest ważna.

Tymi działaniami chciałem nawiązać do akcji "Niewidzialna ręka", która była gigantyczną akcją w Polsce w latach 60-tych i 70-tych. Istotne jest jednak to, że osoby, które chcą teraz pomagać, były widzialne, żeby było wiadomo, kim jesteśmy, bo sytuacja jest taka, że nie można być za bardzo anonimowym.

Jeśli chodzi o grupę, to rzeczywiście widać na niej ulgę. Staram się kasować posty, które nie dotyczą stricte pomocy i pomagania

Jak jednak rozwiązać problem kontaktu z osobami, które są w kwarantannie? Nie boi się pan tego?

> Na razie nie mamy sytuacji, że ktoś poddany kwarantannie się na nią zgłosił. Jeśli jednak coś takie się zdarzy, to jasno zaznaczyliśmy, że osoby w potrzebie mogą się skontaktować, a wtedy zastanowimy się, co i jak zrobimy.

Pomagamy sobie nawzajem, ale też staramy się sobie ufać. Wyobrażam sobie, że jeśli ktoś potrzebuje, aby zrobić mu zakupy, to ja to robię i po kwarantannie dostaję pieniądze, albo ktoś przelewa mi pieniądze na konto i zapewniam to, czego ten człowiek potrzebuje. raczej sugerowałbym, żeby pieniędzmi się nie wymieniać. Na razie jednak nie mamy takiej sytuacji.

Ta grupa na początku powstała wśród znajomych z Warszawy. Tu mieszka bardzo dużo przyjezdnych, część z nich nie ma na miejscu nikogo z rodziny, część mieszka sama. To jest trudna sytuacja w tak bardzo niepewnej sytuacji. Większość z nich jest na umowach albo śmieciowych, albo zlecenie, niektórzy są tzw. freelancerami.

Dwa najbliższe tygodnie mogą więc bardzo ich ograniczać. Dlatego właśnie rozmowy są tak istotne. Nie mówię o dużych imprezach, ale można się spotkać on-line, aby kogoś wesprzeć.

Co właściwie dzieje się na grupie?

Na grupie, która błyskawicznie się powiększa, dzieje się bardzo dużo. Osób, które są zarażone niewidzialną ręką, jest coraz więcej. Mamy bardzo dużo propozycji. Są np. kursy przez Skype. Mogą skorzystać z tego dzieci, które siedzą w domu. Nauczycielka historii może opowiedzieć im ciekawe rzeczy.

Dzieje się też to, o czym już wspominałem, czyli "spotkania" na Skypie. Są osoby, które chcą razem ćwiczyć online, będą to musiały przetestować. Sprawdzałem wczoraj możliwość wspólnego oglądania filmów i faktycznie takie rozwiązanie działa.

Widziałam też propozycję wymiany e-bookami. Ktoś skomentował to: "Ratujesz mi tyłek". Ktoś inny napisał, że może podpowiedzieć, co można ugotować z tego, co inni mają w domach.

Mi się najbardziej podobał post dziewczyny, która napisała: "Słuchajcie, mogę wam powiedzieć, jak umyć włosy mąką. Sposobów na kreatywne przetrwanie tego czasu będzie coraz więcej.

Grupa pewnie zostanie, ale jej idea jest taka, żeby działała w ciągu najbliższych dwóch tygodni. Nie jest tak, że wyobrażam sobie, że będziemy bardzo długo tak działać. Chodzi o to, żebyśmy byli razem w przypadku kryzysu i wiedzieli, co mamy robić. Mogą wydarzyć się bardzo różne rzeczy.

Zachęcam też do tego, żeby wywiesić na klatce schodowej kartkę z informacją, że mogę iść po zakupy, wyprowadzić psa, zadzwoń do mnie, żeby sąsiedzi mogli się skontaktować, porozmawiać. Kilkoro moich znajomych już tak robi.

Dużo widzi pan strachu wokół siebie?

Ten strach jest wyczuwalny, choć może jest to raczej niepewność. Po pierwsze musimy się oswoić z tą sytuacją. Idąc dziś do pracy, widziałem może z 30 proc. osób, które normalnie o tej godzinie też idą do pracy, czy do szkoły.

Musimy zdawać też sobie sprawę z tego, co mówią specjaliści. Niemcy szacują, że 60, a nawet 70 proc. z nas będzie miało do czynienia z koronawirusem. U większości przejdzie to bezobjawowo, u osób, które mają obniżoną odporność może przejść z powikłaniami, co ostatecznie może skończyć się śmiercią.

Świat się nie kończy, trzeba żyć dalej, iść do pracy. Musimy nauczyć się funkcjonować z tym zagrożeniem. To nie jest pierwsza i ostatnia epidemia, która się na świecie działa.

"Widzialna Ręka" zaczęła też działać w innych miastach?

Tak. Dla mnie centralizacja w takich sytuacjach jest złym rozwiązaniem. Państwo działa w sposób scentralizowany i może się okazać, że zostanie przez to sparaliżowane. Uważam że działania wspólnotowe, zdecentralizowane mogą pomóc nam w przejściu sytuacji, w której się znaleźliśmy.

Jesteśmy już w różnych > miastach, różnych dzielnicach. Jeśli ktoś skasowałby mi grupę, to ci wszyscy ludzie nagle zostaliby bez możliwości pomocy. Gdy tych grup będzie więcej, to będzie to działało tak, jak należy.

Grupę "Widzialna Ręka" można znaleźć pod tym linkiem.

Czytaj także: Pojechałem do Tesco chwilę po otwarciu. To, co działo się tam o 6 rano, długo zostanie mi w pamięci

Czytaj także: Centra handlowe zamknięte na cztery spusty. Rząd nie wyklucza takiej opcji