Psy i koty bez jedzenia z powodu koronawirusa. Lewica prosi Morawieckiego o otwarcie sklepów

Anna Dryjańska
Rząd PiS z powodu koronawirusa wprowadził stan zagrożenia epidemicznego. Zawieszone są loty z i do Polski, z dnia na dzień ograniczony został też handel w galeriach handlowych. Działać mogą tylko sklepy spożywcze, apteki i drogerie. Posłanki i posłowie Lewicy proszą, by premier Morawiecki ponownie otworzył sklepy zoologiczne. Wskazują, że psy, koty i inne gatunki zwierząt domowych w Polsce – a jest ich łącznie 14 milionów – zostały nagle pobawione dostępu do specjalistycznej karmy i artykułów pielęgnacyjnych, czego nie zrobiono nawet we Włoszech.
Rząd PiS z dnia na dzień zamknął sklepy zoologiczne w galeriach handlowych z powodu walki z koronawirusem. Posłanki i posłowie Lewicy apelują do premiera Morawieckiego, by zwierzęta domowe nie zostały bez jedzenia i artykułów do pielęgnacji. fot. Rafał Malko / Agencja Gazeta
List 9 posłanek i posłów Lewicy trafił do premiera Morawieckiego w sobotę 14 marca, kilkanaście godzin po tym, jak z powodu walki z koronawirusem decyzją rządu PiS zamknięte zostały sklepy zoologiczne. W informacji przesłanej mediom przez inicjatora akcji, posła Marka Rutkę, czytamy, że ludzie, którzy mają zwierzęta domowe, nie wiedzą co robić po nagłym wprowadzeniu zakazu handlu dla sklepów zoologicznych.

"Nie wszystkie psy i koty mogą jeść karmę z marketów"

"Od wczoraj dostaję maile i wiadomości w mediach społecznościowych od zmartwionych właścicieli psów i kotów, którzy boją się o los swoich ukochanych pupili" – wyjaśnia dr Marek Rutka, poseł Lewicy. Poseł relacjonuje, że zwrócił się do niego również dyrektor dużej sieci sklepów zoologicznych, do którego dzwonią klienci z pytaniem, czy ich sklepy nadal będą funkcjonować.


"To poważny problem, którego władza nie powinna lekceważyć. W Polsce jest 14 milionów zwierząt domowych. Nie wszystkie mogą i chcą jeść karmy dostępne w marketach. Sam mam 12–letnią kotkę, której muszę z rodziną zapewnić specjalistyczne jedzenie i 3–miesięcznego kociaka, który musi dostawać witaminy, a tych nie ma w zwykłych sklepach spożywczych dla ludzi. A co z takimi zwierzętami jak gady? Rybki? Czy gryzonie? Dla nich nie ma oferty w marketach" – tłumaczy poseł Marek Rutka z Pomorza.

Sklepy zoologiczne są otwarte nawet we Włoszech

Wtóruje mu Hanna Gill–Piątek, posłanka Lewicy z Łodzi. "Nawet we Włoszech sklepy dla zwierząt działają, bo obok pralni i kiosków z prasą rząd uznał je nieliczne wyjątki od zakazu handlu. Mateusz Morawiecki już raz wziął przykład z premiera Giuseppe Contiego ograniczając po naszych sugestiach odprawianie większych mszy w kościołach. Tym razem liczymy na wyraz empatii w stosunku do czworonogów, które w czasie zamknięcia szkół są czasem dla naszych dzieci jedynym towarzystwem" – argumentuje Hanna Gill–Piątek.

Obejrzyj wideopodcast naTemat: Emerytury dla funkcjonariuszy na 4 łapach. Jakie inne pomysły niesie nowy projekt ustawy Katarzyny Piekarskiej (KO)?