Książka o zarazie, która uprzyjemni pobyt w domu. Tak dobrej polskiej fantastyki dawno nie czytałam

Zuzanna Tomaszewicz
"Imię Boga" to nie byle jaka książka fantasy. Klimatem ani trochę nie przypomina polskich klasyków tego gatunku, co wcale nie umniejsza jej pozycji, a wręcz przeciwnie. Michał Dąbrowski z niemalże sapkowską wrażliwością stworzył świat, który choć pęka od zła, to aż prosi się o ratunek. Tu z pomocą przybywa dwóch adeptów sztuki medycznej - Ethon i Lheiam. Młodzi lekarze wpadają w pajęczynę pełną intryg usnutą przez przedstawicieli Kolegium Kościoła. Wszystko przez dziewczynę, która "kiedyś nosiła imię"...
"Imię Boga", pierwsza z cyklu powieści Michała Dąbrowskiego, w sprzedaży od 24 marca. mat. wyd.
Aazh, stolica potężnego Cesarstwa, jawi się jako miejsce, w którym nietutejsi sami proszą się o kosę pod żebra. Ulice są zatłoczone, dookoła pełno biedy. Ethona i Lheima poznajemy pewnego wieczoru, kiedy obaj siedzą w pubie pijąc piwo. Pierwszy z nich narzeka na to, że ich eksperymentom medycznym nie są przychylne władze miasta. Mimo groźby, którą jest postawienie ich przed sądem za herezję, młodzi lekarze nie ustępują w swoich badaniach.

Adepci otrzymują od swojego przełożonego zlecenie, aby przywieźć z Popielic ciało, które nosi na sobie znamiona krwawnicy, czyli choroby dotykającej płuc oraz wątroby. Ethon i Lheim znajdują jednak zwłoki (na oko) siedemnastoletniej dziewczyny. Okazuje się, że choroba miała u niej zupełnie inny przebieg. Zdecydowanie silniejszy.


Zgodnie z przeznaczeniem losy lekarzy splatają się z losami szpiega o imieniu Lori. Kobieta nie pochodzi z Aazh, a jej długie włosy oraz noszone przez nią spodnie wymuszają u miejscowej ludności niewybredne komentarze. W końcu w stolicy paniom nie wypada tak wyglądać.
Autor "Imię Boga" uczynił w swojej książce coś, z czym większość pisarzy fantasy nadal ma spory problem. Czytając powieść Michała Dąbrowskiego nie mamy wrażenia, że została ona napisana tylko z myślą o męskim czytelniku. Opisy postaci kobiecych wydają się być żywe, nie są wyidealizowane, ale też każda z nich ma "swój głos". Pojawieniu się bohaterki nie towarzyszy więc (szczegółowy wręcz) opis jej dekoltu.

Poza tym Dąbrowski w dość ciekawy sposób wykorzystał w swojej powieści motyw przepowiedni. Choć jej treść poznajemy już na samym wstępie, to i tak przewiduje ona akcję rozpisaną w każdym innym rozdziale książki. Nie ma ona natomiast zamiaru spoilerować czytelnikowi, co ma się dalej wydarzyć. Jej liryczny opis działa na wyobraźnię i skłania czytelnika do myślenia.

"Imię Boga" jest doskonałą alternatywą dla tych osób, które czują się znużone "Achają" oraz "Cyklem Inkwizytorskim". Dąbrowski buduje napięcie w podobnym stylu, co Andrzej Sapkowski, jednak w jego twórczości widać również elementy inspirowane zagraniczną fantastyką. W jego książce nie mamy elfów, krasnoludów, ani zionących ogniem smoków. Fabuła bardziej przypomina obecne realia, choć nie brakuje w niej chociażby skrzydlatego kota. To pozycja stworzona dla fanów wiedźmińskiego Nilfgaardu, serii "Z mgły zrodzony" Brandona Sandersona oraz serialu "Carnival Row".

"Imię Boga" Michała Dąbrowskiego w sprzedaży już od 24 marca, także jako ebook.