411 zakażonych, ale ponad 800 hospitalizowanych. O co chodzi z rozbieżnością w danych MZ?
Adam Nowiński
Codziennie w mediach społecznościowych Ministerstwo Zdrowia publikuje dane dotyczące skali epidemii koronawirusa w Polsce. Niektóre z nich nie dla wszystkich są zrozumiałe. Polacy zastanawiają się, dlaczego ogłoszono do tej pory "jedynie" 411 przypadków zakażenia COVID-19, skoro w raportach dziennych resortu jest informacja aż o 898 osobach hospitalizowanych. Wyjaśniamy, o co chodzi.
Skala epidemii koronawirusa w Polsce powiększa się z dnia na dzień. Obecnie, jak podaje Ministerstwo Zdrowia w ostatnim raporcie dziennym (z 20 marca 2020 roku), w polskich szpitalach zakaźnych znajduje się 898 osób, 47115 jest objętych kwarantanną, 62120 wróciło do kraju i mają udać się na kwarantannę, a 53117 jest objętych nadzorem epidemiologicznym. Wiele osób zastanawia się, dlaczego służby informują tylko o 411 przypadkach zakażenia koronawirusem, skoro kilkaset więcej jest hospitalizowanych? Okazuje się, że problem tkwi w definicji. Osoby hospitalizowane to takie, u których istnieje podejrzenie zakażeniem wirusem, ale jeszcze jej nie potwierdzono. Ponadto liczba zakażonych, którzy przebywają w szpitalach, jest niższa, ponieważ ci, którzy przechodzą tę chorobę bezobjawowo lub nie mają ciężkich objawów, mogą przebywać w domu i nie wymagają hospitalizacji. Pozostają jednak w stałym kontakcie z lekarzem. Tak jest w przypadku ministra środowiska Michała Wosia i jego rodziny. Potwierdzono u nich zakażenie COVID-19, ale nie leżą w szpitalu.