Oni pokazują, co pomaga ws. epidemii. "FT" o testach i niskiej śmiertelności w Niemczech
Do tej pory w Niemczech zdiagnozowano już 13979 przypadków zakażenia koronawirusem, ale "tylko" 42 zgony. W tym czasie we Francji – przy mniejszej liczbie zakażonych – COVID-19 zebrał sześć razy więcej ofiar. Niemieccy naukowcy dowodzą, że to kwestia zakrojonego na szeroką skalę przeprowadzania testów, a ich wysiłki opisuje renomowany "Financial Times".
"Test, test, test" w Niemczech
Eksperci w Niemczech wskazują, że niski wskaźnik śmiertelności po zakażeniu koronawirusem w tym kraju wynika między innymi z tego, iż epidemia jest wciąż na stosunkowo wczesnym etapie, a profil wiekowy osób dotkniętych tym problemem, jest jak dotąd młodszy niż w innych krajach – czytamy w "Financial Times".Młodsi pacjenci bez żadnych dodatkowych chorób mają znacznie większe szanse na przeżycie COVID-19 niż pacjenci w podeszłym wieku, obciążeni różnymi innymi dolegliwościami. Jednak "FT" przypomina, że ten młody profil wiekowy osób zakażonych jest ściśle powiązany z niezwykle wysoką liczbą przeprowadzanych w Niemczech testów.
Czytaj także: Niemcy pokazują, jak walczyć z koronawirusem. Testy mają nawet w wersji drive-thru
To dzięki nim już na bardzo wczesnym etapie epidemii udało się odizolować znaczną część społeczeństwa, która została zakażona i nie pozwolić na dalsze rozprzestrzenianie się wirusa. Według Lothara Wielera prezesa Instytutu Roberta Kocha, niemieckie laboratoria przeprowadzają obecnie około 160 tys. testów koronawirusa co tydzień, czyli więcej niż niektóre kraje europejskie przeprowadziły łącznie od początku kryzysu.
Tylko 13 tys. testów w Polsce
W Polsce jest inaczej. Moce przerobowe laboratoriów są wykorzystywane jedynie w połowie. Dziennie przeprowadza się więc jedynie od 1,5 do 1,6 tys. testów.Czytaj także: Obniżki pensji w Polsce stały się faktem. Pracownicy się buntują
Tymczasem w Polsce wykonano jedynie 13 tysięcy testów przy 28440 osobach objętych kwarantanną i 48324 osobach, które wróciły z zagranicy i mają trafić do kwarantanny.
źródło: "Financial Times"