"Mogą być wylęgarnią wirusa". Te kraje wypuszczają skazanych, boją się COVID-19 w więzieniach
Temat nasila się z każdym dniem. Zwłaszcza, że z kolejnych więzień w niektórych krajach dochodzą niepokojące wieści o nowych przypadkach koronawirusa. W USA ma być ich już kilkadziesiąt, w Wielkiej Brytanii kilka. Wyobraźcie sobie, co to może oznaczać. Przepełnione cele, korytarze. Dlatego w niejednym kraju pojawił się dylemat: co dalej? Czy przed upływem kary wypuszczać niektórych osadzonych?
Na razie w Wielkiej Brytanii potwierdzono trzy przypadki zakażenia COVID-19 wśród osadzonych, ale ogromny niepokój, co dalej, widać coraz bardziej. Część więźniów już odizolowano, również około 900 pracowników zakładów karnych w całym kraju ma być na kwarantannie.
Czytaj także: Przełom w Wielkiej Brytanii. Johnson ogłosił nowe restrykcje w walce z epidemią
Strażnicy mieli otrzymać zalecenia, by więźniowie przebywali głównie w celach. Ze względów bezpieczeństwa ma być wstrzymane przeszukiwanie cel i testy na obecność narkotyków. Wreszcie we wtorek brytyjskie władze, jak inne kraje, zakazały odwiedzin we wszystkich zakładach karnych Anglii i Walii.
Tak ma być we Francji. Na wolność może wyjść wcześniej około 5 tys. osadzonych.
Również w Polsce pojawiły się takie zapowiedzi. Radio RMF FM ustaliło, że nawet 20 tysięcy więźniów – w ramach zamiany sposobu odbywania kary na dozór elektroniczny – mogłoby opuścić zakłady karne z powodu koronawirusa.
Ministerstwo Sprawiedliwości odpowiedziało jednak, że chodzi o dużo niższą liczbę osób. "W rzeczywistości krąg osób objętych tym sposobem odbywania kary może rozszerzyć się maksymalnie do 12 tys., z czego 9 tys. kwalifikuje się do Systemu Dozoru Elektronicznego (SDE) już na mocy obecnych przepisów" – napisało w komunikacie.
"W każdym przypadku decyzja należy do sądu penitencjarnego. Osadzony musi złożyć odpowiedni wniosek, a sąd podejmuje ewentualną zgodę na odbywanie kary w SDE, gdy spełniony zostaje szereg warunków zawartych w przepisach".
W USA wypuszczają więźniów
Iran już w połowie marca w ramach walki z koronawirusem ogłosił, że czasowo wypuszcza z więzień 85 tys. osadzonych. 10 tys. z nich miało być w ogóle uniewinnionych.
Tak dzieje się już również w USA. Niektóre stany decydują się na taki krok. – Więzienia mogą stać się wylęgarnią choroby, dlatego musimy podjąć drastyczne działania – przekonują urzędnicy.
Tu wypuszczono już 75 więźniów, ale burmistrz Bill de Blasio powiedział, że liczba ta może zwiększyć się o kolejnych 200. Wśród nich mają być m.in. osoby, którym kończy się wyrok.
Czytaj także: Weinstein przeszedł w więzieniu test na koronawirusa. Wynik okazał się pozytywny
W całym stanie New Jeresy może chodzić o około tysiąc osób. "Bezpieczniejsze może być czasowe wypuszczenie tych osób do domu niż trzymanie ich w zamknięciu w więzieniu" – ocenił stanowy prokurator generalny Gurbir Grewal.
Na podobny krok mogą zdecydować się też w Australii. 24 marca prokurator generalny Nowej Południowej Walii dał zielone światło zakładom karnym. Tutejsze więzienia będą mogły indywidualnie analizować każdy przypadek, ale z wyłączeniem najcięższych przestępstw: skazanych za morderstwa, terroryzm, przestępstwa o podłożu seksualnym, przemoc domową.
To wszystko to jednak tylko jedna strona medalu. Zamieszki z powodu koronawirusa wybuchły już w więzieniu w Kolumbii, zginęły 23 osoby. Gorąco było też w zakładach karnych we Francji.
I to również może być zagrożenie.
Czytaj także: Bunt w więzieniach przez... koronawirusa. Doszło do zamieszek