Na Islandii masowo przetestowano ludzi na koronawirusa. Naukowcy mają niepokojące wnioski

Adam Nowiński
Islandia jest krajem z największą liczbą testów na koronawirusa na milion mieszkańców. Służby medyczne tego kraju nie skupiają się bowiem tylko na osobach, które miały kontakt z zakażonymi, ale badają wszystkich obywateli. Tym sposobem wyniki ich testów lepiej pokazują zachowanie koronawirusa. Niestety naukowcy nie mają dobrych wieści.
Islandia walczy z koronawirusem. Zrzut ekranu z YouTube.com / VICE News
Na Islandii mieszka obecnie przeszło 360 tysięcy osób. Służby medyczne postanowiły je wszystkie przebadać na obecność koronawirusa. Nie wprowadzono tu żadnych ograniczeń ani godziny policyjnej tak jak w innych krajach. Wszystkie siły przeznaczono do pomocy w testach.

Tym sposobem Islandia znalazła się na pierwszym miejscu w statystykach dotyczących przeprowadzonych badań na obecność koronawirusa na milion mieszkańców. Łącznie przebadano w tym kraju 10300 osób. Wśród nich wykryto 218 przypadków zakażenia COVID-19. Badani są wszyscy, a nie tylko ci, którzy mieli kontakt z zakażonymi.


W ten sposób islandzcy naukowcy mogli dojść do kilku ważnych wniosków dotyczących koronawirusa. Po pierwsze, jak donoszą duńskie media, połowa z tych, u których wykryto wirusa, nie ma objawów. Po drugie, badaczom udało się wyróżnić aż 40 mutacji koronawirusa, który może stać się bardziej zakaźny, ale mniej niebezpieczny.

– Ciekawe jest to, że 40 konkretnych wariantów dzieli się na trzy grupy, które można przypisać do określonych źródeł infekcji. Pozwala to zobaczyć, jak rozwijają się wirusy – powiedział portalowi Information.dk wirusolog, profesor Allan Randrup Thomsen. Duńskiemu naukowcowi chodzi o ustalenia Islandczyków, który wyróżnili trzy różne typy koronawirusa u osób, które przywiozły patogen z Austrii, Włoch i z Wielkiej Brytanii.

Czytaj także: Brytyjski rząd będzie masowo badał obywateli. Testy trafią do sprzedaży w drogeriach

źródło: Information.dk