Posłowie dostali maski i rękawiczki. Zobaczcie, co zrobili z nimi politycy PiS

Adam Nowiński
W czwartek rozpoczęło się nadzwyczajne posiedzenie Sejmu, na którym posłowie mieli zmienić regulamin izby niższej, żeby umożliwić sobie pracę zdalną w czasach koronawirusa. Wszyscy parlamentarzyści dostali na wejściu odpowiednie materiały ochronne. Jak wykorzystali je najwyżsi przedstawiciele rządu i PiS? Zobaczcie sami.
Posłowie PiS mówili, że normalna praca w Sejmie stworzy zagrożenie, ale... nie skorzystali z darmowych maseczek i rękawiczek Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Zestaw, który dostali posłowie uczestniczący w czwartek w nadzwyczajnym posiedzeniu Sejmu, pokazał Witold Zembaczyński. Na zdjęciu polityka Koalicji Obywatelskiej widać, że każdy parlamentarzysta otrzymał na wejściu środek do dezynfekcji rąk, rękawiczki oraz dwie maski. Akurat poseł Zembaczyński nie skorzystał z nich, bo sam przyniósł własne materiały ochronne, podobnie jak inni członkowie opozycji. Co ze swoimi zestawami zrobili politycy PiS? Odpowiedź: NIC. Widać to zresztą na zdjęciach z Sejmu.
Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Ani Ryszard Terlecki, ani Mariusz Błaszczak, ani nawet Jarosław Kaczyński nie mieli w Sejmie ochronnych rękawiczek, o maskach nie wspominając. Szefostwo Prawa i Sprawiedliwości nie świeciło w czwartek przykładem.


Czytaj także: "Każdy może się włamać!". Nowacka jako informatyczka obnażyła internetowy system Sejmu
Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Tak samo kwestie bezpieczeństwa potraktował premier Mateusz Morawiecki, szef jego kancelarii Michał Dworczyk, minister kultury Piotr Gliński czy minister szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin. Trzeba jednak zaznaczyć, że ostatni z panów miał przez pewien czas założone rękawiczki. Nie założyła ich natomiast Marszałek Sejmu Elżbieta Witek.
Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Najbardziej jednak niepokojący jest stosunek do bezpieczeństwa ministra zdrowia. Łukasz Szumowski także nie miał założonych rękawiczek ochronnych...

Takie zachowanie polityków PiS dziwi, bo pierwsi oburzali się, iż wymagana przez Konstytucję obecność posłów w Sejmie może doprowadzić do powstania zagrożenia epidemicznego. W czwartek sami nie zrobili nic, by to zagrożenie ograniczyć.