Zaoszczędzisz czas, pieniądze i dodasz sobie pewności siebie. Wypróbuj "garderobę kapsułową"
– To nie są tylko ubrania. To są pewne emocje, nasze marzenia. Ubranie ma sprawiać przyjemność. Masz się czuć w tym świetnie, jak milion dolarów. Jeśli ty będziesz się tak czuła, to cały świat to odnotuje, bo zobaczy nie świetną sukienkę, zobaczy fantastyczną, uśmiechniętą i pewną siebie kobietę – mówi Agnieszka Pietrzak. Stylistka podpowiada, jak stworzyć stylizacje, które będą dla nas korzystne. Okazuje się, że pomocna w tym przypadku jest "garderoba kapsułowa".
"Garderoba kapsułowa" lub “szafa kapsułowa” jako pojęcie zostało ukute w latach 70. przez Susie Faux, która wychodziła z założenia, że pewien zbiór klasycznych ubrań powiększany o elementy sezonowe, zapewnia wiele stylizacji i daje możliwość ubrania się na każdą okazję.
Samo hasło "garderoba kapsułowa" spopularyzowała Donna Karan, która znalazła lukę w tym obszarze na rynku. Stworzyła kapsułową kolekcję ubrań dla pracujących kobiet, czyli dla kobiet, które mają na głowie tyle spraw, że ostatnią rzeczą, na którą mają ochotę na koniec dnia, jest zastanawianie się pół godziny, co założyć następnego dnia lub na kolejne wyjście. Muszą przecież wstać wcześnie rano, iść do pracy, odebrać dziecko z przedszkola, ugotować obiad itd.
Generalna definicja mówi, że jest to taka garderoba, w której znajdują się rzeczy, które do siebie pasują i można je dowolnie ze sobą łączyć. W praktyce polega to na tym, że cokolwiek wyjmiesz z tej szafy, czy zestawisz bluzkę ze spódnicą, czy sweter ze spodniami, wszystko ze sobą zagra. Możesz właściwie ubierać się po ciemku i jak wyjdziesz z domu, to i tak będziesz wyglądała świetnie.
Jest to fantastyczna sprawa, bo skraca czas przygotowania się do wyjścia. Zdejmuje z głowy poranne decyzje, co mam na siebie włożyć, czy to pasuje do tego, czy nie będę za bardzo przebrana.
W życiu i w szafie dopuszczam wiele możliwości. Kiedy robię przeglądy szaf klientkom, to nie jestem tą osobą, która stanie jak generał i mówi: to masz wyrzucić, tego nie zakładaj itd. Jestem od tego, aby doradzić i pokazać alternatywne możliwości, ale to klientka podejmuje ostateczną decyzję. Cokolwiek kochasz i w czym czujesz się jak milion będzie dla Ciebie dobre. Promieniujesz wtedy pozytywną energią i to się czuje.
Można znaleźć naprawdę wiele publikacji, blogów, w których można przeczytać, że np. musisz mieć 33 elementy w garderobie. Moim zdaniem to nonsens. Jesteśmy różni i pełnimy w życiu odmienne role.
Ja np. jestem managerem w korporacji, mam odpowiedzialne stanowisko, więc poprzez ubiór podkreślam swój profesjonalizm. Chcę swoim wizerunkiem osiągnąć pewne wrażenie. Jednak kiedy wracam do domu, jestem mamą.
Jest jeszcze trzeci aspekt, kocham ubrania, interesuje mnie moda, lubię się nią bawić, ale tak nie mogę pójść do pracy, czy bawić się z dzieckiem. Takie stylizacje, które sprawiają mi przyjemność, które sprawiają, że czuję się kobieco, tworzę w czasie wolnym, kiedy wychodzę na drinka z przyjaciółkami, kiedy idę do kina, na randkę z mężem.
Dlatego stworzenie jednej kapsuły w moim przypadku się nie sprawdza. Moja szafa jest większa niż 33 elementy, ale skupia w sobie to, czego potrzebuję w pracy, na co dzień i po pracy.
Gdybyś więc mnie zapytała: czy istnieje zasada, która mówi, do ilu rzeczy ma pasować jedna bluzka, to odpowiem w ten sposób: nie ma jednej, określonej liczby, ale im więcej tym lepiej - na tym właśnie polega idea szafy kapsułowej. Jeśli jesteś nią zainteresowana, to rekomenduję kupowanie takich ubrań, które połączysz z minimum 3 rzeczami w Twojej szafie.
Czyli garderoba kapsułowa jest trochę odpowiedzią na hasło "nie mam co na siebie włożyć"?
Tak, garderoba kapsułowa jest dobrym rozwiązaniem dla osoby, który uważa, że ma pełną szafę, ale nie ma się w co ubrać. To jest odpowiedź dla tych, którzy chcą zaoszczędzić miejsca na półkach, dla tych, których męczy konsumpcjonizm, chcą mieć mało rzeczy, ale dobrych jakościowo.
Kapsuła jest też dla osób, które są pragmatykami, mają w swoim życiu pewne cele i są skupieni na ich realizacji, kwestia ubioru ma już mniejsze znaczenie. Świetnym przykładem jest tutaj Steve Jobs, który miał mnóstwo decyzji do podjęcia każdego dnia, ale nie musiał się wystrzelać ze swojej kreatywności już na poziomie szafy. Miał swój uniform.
Jest to też dobre rozwiązanie dla osób, które chcą zaoszczędzić i czas i pieniądze. Kupując mniej rzeczy możesz sobie pozwolić na inwestycje w jakość.
Garderoba kapsułowa moim zdaniem jest takim wyższym poziomem znajomości siebie i swojego stylu. Potrafisz określić swoje potrzeby. Wiesz jakie pełnisz role społeczne, wiesz na jakim wizerunku ci zależy, jak chcesz działać na ludzi, jak chcesz być postrzegana. Im masz mniej ubrań, tym jesteś bardziej kreatywna. Przechodząc przez ten proces przestajesz być podatna na zakupy pod wpływem chwili. Po prostu nie dasz sobie wlepić czegoś co ma koleżanka, wisi na wystawie i jest cudne, a Ty może przy tym masz gorszy dzień i myślisz, że to Ci pomoże – taki niekontrolowany zakup.
Agnieszka Pietrzak prowadzi na instagramie konto Stylistkazmian. W przystępny i ciekawy sposób podpowiada kobietom, jak m.in. ograniczyć kupowanie ubrań.•Fot. Kamil Korczyński
Powinnaś poznać siebie i swoje potrzeby. Od tego trzeba zacząć. Owszem możesz przeczytać wiele rad dotyczących stworzenia garderoby kapsułowej, inspirować się innymi osobami, ale póki nie stworzysz własnego modelu, to może doprowadzić Cię w perspektywie czasu do pewnej frustracji. W końcu przyjdą takie myśli, że nie mam czego nałożyć na tę okazję, z tą sukienką w szafie coś jest nie tak, a tak w ogóle to ja się w sukienkach wcale dobrze nie czuję itd. Nagle znowu idziesz na zakupy i kupujesz tony ubrań, które zagracają przestrzeń i zaśmiecają środowisko.
Na początku proponuję zadanie sobie kilku pytań. Po pierwsze, jak ty w ogóle chcesz wyglądać?
To wbrew pozorom jest trudne pytanie.
Tak, ale jest to klucz do wszystkiego. Trzeba się nad tym zastanowić. Często wśród klientek pada takie sformułowanie "sportowa elegancja". Co to dla ciebie oznacza, jakie elementy garderoby, kto jest według ciebie przedstawicielem tego stylu? Warto określić swój wzór, stwierdzić, kto cię inspiruje. Istotna jest też analiza, dlaczego to ci się podoba.
Kolejne pytanie, które obowiązkowo trzeba sobie zadać brzmi: co chcesz mieć w swojej szafie? Zastanów się czy w ogóle lubisz sukienki, przeanalizuj, w czym czujesz się dobrze, jakie fasony i długości, co masz w szafie i dlaczego to kupiłaś. Pamiętam, jak kiedyś chodziłam na zakupy z koleżanką – zanim zaczęłam zajmować się stylizacją – ona mówiła np. Słuchaj to już 50 szara koszulka, która trafi do twojej szafy. A ja mówiłam: To jest już kolejna biała sukienka, którą chcesz kupić.
I tutaj jest klucz, może tak naprawdę to jest twój styl, twój uniform, coś, co cię cieszy. Jeśli lubisz ubierać się w białe sukienki, to dlaczego nie mieć w szafie 15 białych sukienek, ale w różnych krojach? Trzeba też określić, jak chcemy czuć się w ubraniach, określić swoje role społeczne.
Na końcu zastanów się na tym, czy warto twoją szafę kapsułową podzielić na jakieś moduły. Tego, w czym chodzę w wolnym czasie, nie założę do pracy, więc nie ma sensu mieszać tych ubrań ze sobą. Kiedy będziesz w pośpiechu ubierać się rano do pracy docenisz to, że twoje służbowe ubrania znajdują się w jednym miejscu.
Teraz, kiedy siedzimy w swoich domach, jest chyba idealny czas na zrobienie porządku w szafie. Stworzenie garderoby kapsułowej to jednak nie jest zwykłe posprzątanie szafy, wymaga o wiele więcej wysiłku?
Powinno nam towarzyszyć podejście: tak, chcę coś zmienić. Nie powierzchownie, tylko tak dogłębnie, żeby miało to jakiś wpływ na moje życie.
Ale ktoś może powiedzieć, że używamy wielkich słów na opisanie zwykłego układania na półkach.
Garderoba kapsułowa wymaga większej analizy. Jest efektem twojego świadomego budowania wizerunku. Można jednak zacząć od takiego zwykłego porządkowania, bo to też jest dobre. Oczyszczasz przestrzeń w szafie i w głowie. To może być mały krok, który uruchomi całą lawinę działań w obrębie tej szafy.
Podkreślasz też, że aby zacząć tworzyć garderobę kapsułową trzeba być w szczytowej formie. Dlaczego?
Mówisz o tzw. peak performance state, którym określamy stan szczytowej efektywności. To bardzo pragmatyczne podejście - rób porządki wtedy, kiedy masz najwięcej energii i motywacji do działania, a efekty będą najlepsze. Dla niektórych taki czas może przypadać po śniadaniu i porannej kawie. Dla innych będzie to czas po 20:00.
Sprawa się jednak komplikuje, kiedy masz obowiązki, z których musisz się wywiązać. Odpowiem na swoim przykładzie. Obecnie zajmuję się swoim 1,5 rocznym dzieckiem, więc jest intensywnie. Podczas popołudniowej dwugodzinnej drzemki mojej córki mogłabym zaangażować się w przeglądanie ubrań. Jest to jednak bardzo wymagające fizycznie. Gdy dziecko się obudzi będę zmęczona, a ono będzie chciało się bawić. W konsekwencji będę się czuła sfrustrowana, bo nie udało mi się zregenerować w wolnym czasie, jaki miałam.
Warto więc określić ile czasu na to potrzebujemy i ile czasu możemy na to poświęcić. Trzeba działać w satysfakcjonujący sposób. Cały dzień jestem skupiona na córce, o 20 kładę ją spać, biorę prysznic, nalewam kieliszek wina i wchodzę do szafy. Ten wariant planu pracy z szafą nie zakłada zrobienia porządku w ciągu jednego dnia, ale sprawia mi przyjemność, staje się moim rytuałem.
Jeśli podejdziemy do tego w ten sposób, że siedzę kolejny tydzień w domu, więc muszę to w końcu zrobić, to niezbyt wiele z tego wyjdzie. Trzeba przekuć to w zabawę, wykorzystać swoje najwyższe stany energetyczne i zrobić dobrą robotę.
Gdy tworzysz garderobę kapsułową powinnaś mieć pewien zestaw informacji na swój temat, które zagwarantują Ci sukces. Możliwości są dwie - masz dużą samoświadomość i jesteś wnikliwym obserwatorem, albo korzystasz ze wsparcia osobistej stylistki i dostajesz tę wiedzę na talerzu. Te informacje to m.in. znajomość zasad budowania proporcji, określenie zestawu fasonów odpowiednich dla twojej sylwetki oraz znajomość typu kolorystycznego, czyli wiedza o kolorach, które podkreślają naszą urodę.
Masz swoje oczekiwania, znasz swój typ figury – wiesz jakie fasony są dla ciebie odpowiednie – znasz swoje kolory. To jest właśnie wiedza, z którą wchodzisz do szafy i tworzysz garderobę kapsułową.
Czyli każdy tworzy swój "must have".
Dokładnie. Możesz przeczytać sugestie, że w takiej garderobie musi być np. biała koszula, ale z drugiej strony jeśli nie nosisz białych koszul tylko kremowe, bo taki jest twój typ kolorystyczny, to taki zakup byłby bezsensowny.
Ubrania, stylizacje mogą sprawiać przyjemność, co widać teraz, kiedy sporo kobiet dzieli się ze swoimi domowymi stylizacjami, czy choćby podczas pracy zdalnej. Dobrze tak poprawiać sobie nastrój?
Uważam to za doskonały pomysł. To nigdy nie są tylko ubrania. To nasze pragnienia, emocje, marzenia. Ubranie powinno sprawiać przyjemność. Powinnaś czuć się w nich doskonale, mieć energię do działania. Jeśli ty będziesz się tak czuła, to cały świat to odnotuje, bo zobaczy nie świetną sukienkę, zobaczy fantastyczną, uśmiechniętą i pewną siebie kobietę.
Czytaj więcej: Olga Bołądź rzuciła wyzwanie koleżankom z branży. Teraz kobiety dołączają do #boladzchallenge