Komisarz i reporterka na tropie zbrodniarza-ducha. Ta książka to kryminalny debiut roku!
Choć "Wrzask" serwuje nam sporo moralnie zepsutych jednostek, nie brakuje też kogoś, kogo w literaturze anglojęzycznej określa się często mianem "masterminda", czyli głównego antagonisty, sterującego resztą marionetek. Nie wchodząc za bardzo w szczegóły fabuły, dodajmy, że nie jest on tym, za kogo go początkowo uważamy, co stanowi dodatkowy atut.
Autorka "Wrzasku" naświetla bardzo niepokojące zjawisko, gdy to ofiara staje się katem. Przerażająca jest bowiem myśl, że młode osoby, o których co jakiś czas czytamy w gazetach czy słyszymy w telewizji w kontekście okrucieństw doświadczanych w czterech ścianach, mogą sami w przyszłości stać się oprawcami i to jeszcze znacznie gorszymi od swoich prześladowców.Pokręciła przecząco głową, a później oboje wpatrywali się w okno w pełnej napięcia ciszy. Ona myślała o tym, że w mieszkaniu wszystko wyglądało jak zwykle, żadnych anomalii, przewróconych przedmiotów, obcych zapachów czy niepokojących dźwięków. Ale brak śladów czyjejś obecności wcale nie świadczył o tym, że jej nie było. "On jest jak duch" – przypomniała sobie słowa Magdaleny.
Przykładów nie musimy szukać daleko – wystarczy, że prześledzimy biografie najsłynniejszych seryjnych zabójców, żeby uzmysłowić sobie, że jednostki, które dziś wielu posłałoby na szafot, budziłyby tylko nasze współczucie w okresie ich dzieciństwa. Oczywiście niestosowne byłoby twierdzenie, że Izabela Janiszewska na stronach swojej pierwszej powieści stara się znaleźć usprawiedliwienie dla zbrodni. Autorka po prostu pokazuje, jak czasem cienka granica przebiega między niewinnością a grzechem, między dobrem a złem.
Niewykluczone, że w pracy nad sylwetką przedstawionego we "Wrzasku" mordercy wykorzystała swoje doświadczenie z czasów, kiedy jako dziennikarka prasowa i telewizyjna przygotowywała reportaże na tematy często mrożące krew w żyłach. Jak podkreśla, w swojej twórczości inspiruje się historiami z życia, które zostawiły w niej emocjonalny ślad. Tak oto narodził się "Wrzask", w którym naprzeciw wyrachowanemu złoczyńcy staje równie fascynujący duet śledczych.
Jednym z nich jest komisarz Bruno Wilczyński, imponujący skutecznością policjant, niezbyt jednak lubiany w swoim środowisku z uwagi na aroganckie zachowanie i cięty, delikatnie mówiąc, język. Mimo trudnego, odpychającego charakteru to typ "dobrego gliny", który zawsze doszukuje się drugiego dna i nie spieszy się z wydaniem oświadczenia "case closed".
Z dociekliwym komisarzem współpracuje Larysa "Lara" Luboń, równie twarda co niezłomna reporterka "Magazynu". Choć buńczuczna i często nieprzyjemna w obyciu, pisząca pod pseudonimem dziennikarka traktuje swój zawód jak misję – jest idealistką, która wytrwale tropi zwyrodnialców dopuszczających się seksualnego wykorzystywania kobiet.Przez chwilę przyglądał się nagiej dziewczynie z długimi włosami w orzechowym kolorze. Miała grzywkę zachodzącą na oczy, pełne, blade teraz usta, kolczyk w nosie i szczupłe ciało. Nienaturalnie wygięta na białej pościeli, przypominała postać z obrazów Modiglianiego. Zauważył, że twarz, dłonie i kostki są delikatnie opuchnięte. Na dekolcie i brzuchu miała wyraźną pokrzywkę.
Co wychodzi ze starcia tej dwójki i geniusza zbrodni? Grzechem byłoby oczywiście zdradzać zakończenie, ograniczmy się więc do konstatacji, że cała akcja prowadzi do zaskakującego, żeby nie powiedzieć osobliwego finału, który zostawia w głowie czytelnika myśl: "przecież to nie może tak się skończyć!". A może właśnie tak powinno być? Dla niektórych ten niedosyt może być wręcz nie do zniesienia. Nie da się jednak wykluczyć, że to tylko przygrywka do kontynuacji.W ciemności po drugiej stronie pojawił się rozbłysk światła, a chwilę później Larysa poczuła zapach tytoniowego dymu i dostrzegła żarzący się punkt, który wzięła za koniec papierosa. Jej umysł pracował na wysokich obrotach, a wzrok analizował kontury, które zdołała dostrzec pod naporem atakującego ją światła. Usiłowała opracować plan ewakuacji z pułapki, w którą dobrowolnie weszła.
Jeśli taka powstanie, rozbudzony tą powieścią apetyt na pewno zostanie zaspokojony. A na razie debiutancki kryminał Izabeli Janiszewskiej czeka na miłośników krwawych łamigłówek w rodzimych księgarniach stacjonarnych i internetowych od 15 kwietnia.
Artykuł powstał we współpracy z Wydawnictwem Czwarta Strona