"Ludzie mnie opluli". Hejt na lekarkę z Knurowa – wszyscy myśleli, że ma koronawirusa
Lekarka z Knurowa opowiedziała "Gazecie Wyborczej" co ją spotkało, kiedy Sanepid i media nagłośniły, że miała koronawirusa po powrocie z Hiszpanii, a przyjmowała pacjentów. Okazało się jednak, że kolejne dwa badania wykluczyły, że jest zakażona. Było jednak za późno. Na lekarkę wylało się morze hejtu.
Okazało się jednak, że badanie podało fałszywy wynik, ponieważ kolejne dwa dały rezultat negatywny. Lekarka cały czas więc była zdrowa, co zresztą zaznaczała w rozmowach z sanepidem. To jednak nie ustrzegło kobiety przed falą hejtu, która wylała się na nią po komunikatach sanepidu i po doniesieniach medialnych.
– W środę, 15 kwietnia, pierwszy raz poszłam do przychodni, żeby udzielać porad przez telefon. Towarzyszył mi strach. Zawsze byłam otwarta na pacjentów, a teraz ludzie mnie opluli. Nie wiem, co będzie. Przeżywam koszmar, chcę, żeby się już skończył – powiedziała "Gazecie Wyborczej" lekarka. – Jedyny mój błąd polegał na tym, że 13 marca, z troski o pacjentów, zostałam w szpitalu na dyżurze – dodała.
Czytaj także: Prawie 300 nowych zakażonych koronawirusem w ciągu nocy. MZ podało poranny raport
źródło: "Gazeta Wyborcza"