Ziobro zapowiedział, że będzie ścigał lekarzy i personel DPS za odmowę pomocy zakażonym

Adam Nowiński
Na piątkowej konferencji prasowej minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro zabrał głos w sprawie lekarzy oraz personelu domów pomocy społecznej, którzy odmawiają pracy przy osobach zakażonych SARS-CoV-2. Zapowiedział śledztwa dot. każdego z przypadków.
Minister Ziobro zapowiedział, że jego resort zajmie się lekarzami, którzy uciekli z DPS-ów. Zrzut ekranu z TVP Info
– Podjąłem decyzję o tym, żeby uruchomić śledztwa mające na celu zbadać, czy nie doszło do naruszenia procedur związanych z gwarantowaniem bezpieczeństwa dla zdrowia i życia znajdujących się tam osób poprzez rozprzestrzenienie się na dużą skalę wirusa czy wręcz opuszczenie tych zakładów przez tychże pracowników – powiedział na konferencji w piątek Zbigniew Ziobro.

W ten sposób minister sprawiedliwości wypowiedział się na temat niedawnych doniesień medialnych dotyczących personelu medycznego i pomocniczego kilku DPS-ów, którego członkowie porzucili podopiecznych i nie pojawili się w pracy.


– Obowiązkiem tych pracowników jest troska, dbanie o zdrowie i życie osób, którymi się opiekuje. (...)My nie możemy się zgodzić na sytuację, gdy osoby powołane do świadczenia opieki nagle znikają i tej opieki nie gwarantują. To są na szczęście odosobnione przypadki, ale w właśnie wtedy prokuratura musi pełnić swoją rolę i te postępowania są prowadzone. Pierwsze śledztwo zostało zainicjowane na wniosek wojewody mazowieckiego, Konstantego Radziwiłła – powiedział Ziobro. Chodzi m.in. o sprawę domu pomocy przy ul. Bobrowieckiej w Warszawie. Parę dni temu personel medyczny tego niepublicznego ośrodka opuścił go z powodu mieszkańców placówki zakażonych koronawirusem. Sytuację próbował naprawić wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł, ale tylko ją bardziej skomplikował.

Interwencja Radziwiłła


Jego urzędnicy wezwali do pracy wszystkich mozliwych pracowników DPS-ów, w tym animatorów i dorywczo współpracujących z ośrodkami opiekunów. Wezwanie dostały także osoby, które są zwolnione z tego obowiązku, ponieważ wychowują samotnie dzieci. Pod groźbą kary administracyjnej dostały polecenie, że mają się zgłosić do pracy w DPS.

Tymczasem sytuacja w domach pomocy jest tragiczna. Brakuje personelu, a wirus rozprzestrzenia się szybko wśród pensjonariuszy. Mało tego, rząd nie godzi się na testy dla pracowników DPS-ów, nie mówiąc już o mieszkańcach tych placówek, którzy znajdują się w grupie ryzyka.

Czytaj także: Sanepid zamknął dom pomocy społecznej w Kaliszu. W środku jest ponad 170 osób