Makabryczna pomyłka lekarska. Rodzina od miesiąca opłakiwała 74-latkę, ale ona wcale nie zmarła

Bartosz Świderski
Wiadomość o tym, że 74–letnia Alba Marur zmarła z powodu zakażenia koronawirusem, była ciosem dla jej rodziny. Jednak teraz – prawie miesiąc po otrzymaniu strasznej nowiny i prochów krewnej – bliscy dostali od szpitala w Guayaquil kolejną, szokującą informację. Okazuje się, że starsza kobieta jednak żyje.
74–letnia ofiara śmiertelna koronawirusa nagle "ożyła". fot. Screen z CGTN / YouTube
O sprawie pisze BBC. Starsza kobieta – według szpitalnych dokumentów – zmarła na COVID–19 pod koniec marca. Siostrzeniec Alby Mauri, któremu z odległości pokazano zwłoki staruszki, rozpoznał swoją ciocię. Ciało zostało skremowane, a prochy trafiły do rodziny.

Jednak w czwartek okazało się, że doszło do makabrycznej pomyłki. W szpitalu z 3–tygodniowej śpiączki wybudziła się inna starsza kobieta zakażona koronawirusem. Okazało się, że to ona jest Albą Mauri. Rodzina "zmarłej" nie mogła uwierzyć, gdy pracownicy szpitala przyjechali do nich do domu, by przekazać im nowe informacje i przeprosić za pomyłkę. Władze tłumaczą sytuację chaosem w Guayaquil, które jest epicentrum zakażeń. Teraz trwają próby wyjaśnienia, czyje prochy trafiły do bliskich pani Mauri.

Według danych prezentowanych w serwisie Wordlometer w Ekwadorze do niedzieli po południu odnotowano 22 719 przypadków koronawirusa. Na COVID–19 zmarło 576 osób, a 1 366 pacjentów wyzdrowiało.

Przeczytaj także: Maciej Dowbor pochwalił się testem na koronawirusa. "Nie pochodzi z zasobów szpitalnych, jasne?"

źródło: BBC