Cieszysz się, że można już wyjść z domu? Kleszcze też. Oto jak uniknąć zakażenia poważną chorobą

Monika Przybysz
Można spacerować, można biegać, można wchodzić do lasu — dzisiaj, z oczywistych względów, te proste przyjemności nabierają zupełnie nowego znaczenia. Pandemia nie zmieniła jednego: tak samo, jak w poprzednich latach, podczas wypraw na “zieloną łączkę” będziemy, z reguły, mieć specyficzne i średnio pożądane towarzystwo.
Fot. materiały prasowe
Mowa o kleszczach, które w ostatnich latach mocno rozpanoszyły się w naszej strefie klimatycznej. Srogie zimy, które do niedawna służyły jako skuteczny regulator populacji insektów, od kilku lat są już właściwie mglistymi wspomnieniami. A kleszcze korzystają i mnożą się na potęgę.

Dlaczego powinno nas to martwić? Problemy są dwa, o czym nie wolno zapominać. Zazwyczaj, wchodząc w wyższą trawę, w głowie zapali nam się tylko jedna czerwona lampka: borelioza. Kleszcze są jednak nosicielami także bardzo niebezpiecznego wirusa: kleszczowego zapalenia mózgu (KZM).

Zanim więc radośnie wybiegniemy z domów, warto przyswoić sobie kilka podstawowych informacji na temat kleszczy i sposobów ochrony przed tymi uciążliwymi pasożytami.

Gdzie spotkamy kleszcze?

Jeszcze do niedawna o istnieniu kleszczy przypomnieliśmy sobie bezpośrednio przed wyprawami do lasu. Obowiązkowymi elementami wyposażenia były wtedy buty “za kostkę” i “coś na głowę”. Dzisiaj w takim stroju powinniśmy chodzić również do parku czy przesiadywać w ogródkach.

— Kleszcze są też w Warszawie i innych miastach Polski; wszędzie, gdzie mogą spotkać żywicieli, którymi są m.in. drobne gryzonie, np. myszy czy szczury, jak też gady i ptaki — tłumaczy dr. hab. n. med. Ernest Kuchar, kierujący Kliniką Pediatrii z Oddziałem Obserwacyjnym Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

— Prawie wszyscy pacjenci, którzy byli w naszej klinice z powodu kleszczowego zapalenia mózgu, to były dzieci z Warszawy, które nigdzie nie wyjeżdżały. Do zakażenia KZM może dojść wszędzie, gdzie są kleszcze, czyli nie tylko w lesie, ale też w parku, ogrodzie, na terenach zielonych — dodaje dr. Kuchar.

Kto jest najbardziej narażony?

Mogłoby się wydawać, że kleszcze nie są zbyt wybredne, skoro potrafią znaleźć sobie żywicieli zarówno w tętniącym życiem mieście, jak i leśnej głuszy.

Po części jest to prawdą, jednak naukowcy potwierdzili, że jednym ze skuteczniejszych “wabików” na kleszcze jest zapach naszego potu oraz ciepło naszego ciała. — Uprawiając sport na powietrzu jesteśmy częstym celem ataku kleszczy, które spadają na nasze nogi i wędrują po skórze w poszukiwaniu miejsca do wkłucia — tłumaczy dr inż. Anna Wierzbicka, zoolog i leśnik z Katedry Łowiectwa i Ochrony Lasu Wydziału Leśnego Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.

Dr Wierzbicka precyzuje jednak, że obecność kleszczy nie powinna być wymówką od porannego joggingu, ponieważ…: - Podczas biegania lub szybkiego marszu kleszcze często spadają z naszego ciała, więc biegacz może znajdować na sobie mniej kleszczy niż osoba chodząca na spacery — dodaje zoolożka.

Warto pamiętać, aby po powrocie ze spaceru sprawdzić nie tylko siebie, ale i naszego czworonożnego towarzysza. Psy, podobnie jak ludzie, również mogą być wobec ataku kleszczy, bezbronne:

— Okazuje się, że psy też mogą zachorować na KZM. Zdarza się to rzadziej niż w przypadku ludzi, jednak częściej choroba jest śmiertelna. Objawy i leczenie są takie same jak u ludzi, a jeśli zwierzęciu uda się przeżyć, to potrzebuje rehabilitacji. Powrót do zdrowia trwa 6-12 miesięcy — ostrzega dr Wierzbicka.

Czy w ogóle jest się czego bać?

Konsekwencji ukłucia przez kleszcza nie należy bagatelizować — ani w przypadku zwierząt, ani, tym bardziej, ludzi. Zarówno borelioza, jak i KZM to choroby, które mogą pozostawić trwałe ślady na naszym zdrowiu.

O ile jednak boreliozę możemy wyleczyć antybiotykami, to w przypadku wirusa KZM sprawa jest znacznie bardziej skomplikowana: na chorobę wywołaną tym wirusem nie ma leku, a chorym podaje się jedynie leki łagodzące jej objawy.

KZM w początkowej fazie przypomina grypę. - Najpierw pojawiają się bóle głowy i mięśni, zmęczenie, gorączka — mówi prof. Joanna Zajkowska z Kliniki Chorób Zakaźnych i Neuroinfekcji Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku.

Na tym etapie organizm zaczyna walkę z chorobą. Jeśli będzie udana, prawdopodobnie będziemy przekonani, że właśnie przeszliśmy wyjątkowo paskudną odmianę grypy. Niestety, istnieje jednak prawdopodobieństwo, że przejdziemy w druga fazę choroby:

— Jeśli organizm nie zwalczy wirusa, ten wędruje do ośrodkowego układu nerwowego, co może prowadzić do zapalenia opon mózgowych, zapalenia mózgu i/lub zapalenia rdzenia kręgowego — dodaje prof. Zajkowska.

Specjalistka zaznacza, że choć sporą część chorych udaje się wyleczyć, to jednak nawet blisko 60 proc. z nich musi liczyć się z wystąpieniem powikłań. — Dotyczą one postaci wirusa z zapaleniem mózgu. Najczęściej obserwowanymi powikłaniami są porażenia oraz niedowłady nerwów czaszkowych i obwodowych — mówi prof. Zajkowska.

Jak chronić się przed kleszczami?

KZM i borelioza to poważne choroby — fakt. Nie można się jednak dać zwariować: czynników, które skutecznie potrafią nas zatrzymać w tym sezonie w domu, jest aż nadto. Co możemy więc zrobić, aby jak najbardziej zminimalizować ryzyko zakażenia się chorobami przenoszonymi przez kleszcze?

Przede wszystkim zadbajmy o odpowiedni ubiór: wspomniane już wysokie buty i czapka to elementy niezbędne. Po powrocie ze spaceru czy z treningu na świeżym powietrzu dokładnie sprawdźmy całe ciało, a zwłaszcza zgięcia rąk i nóg, okolice karku, uszu oraz linii włosów.

Jeśli zlokalizujemy kleszcza, przede wszystkim nie panikujmy. Nie jest to przyjemny widok, ale zachowanie zimnej krwi pozwoli nam bezpiecznie się go pozbyć. Kleszcza usuwamy chwytając go pęsetą, jak najbliżej skóry i wyciągając jednym, szybkim i pewnym ruchem. Miejsce po wkłuciu dezynfekujemy wodą utlenioną.

Usunięcie kleszcza nie później niż 12 godzin od wkłucia uchroni nas przed boreliozą, ale, niestety, nie przed KZM. W tym przypadku możemy natomiast działać profilaktycznie — stosując szczepionkę.

Szczepienie daje nam niemal 100-procentową pewność, że nie zachorujemy na KZM. Aby móc cieszyć się pełną ochroną należy przyjąć trzy dawki w ciągu 1 roku a następnie dawki przypominające, co kilka lat.

— Zaleca się podanie trzech dawek szczepionki, jednak przyjęcie pierwszej jest najważniejsze. Jeśli istnieje taka potrzeba lekarz może zaproponować nam przyspieszony schemat podania — tłumaczy dr Ernest Kuchar. Pierwszy krok do ochrony przeciwko KZM możemy więc zrobić już dzisiaj.

Artykuł powstał w ramach kampanii: "Nie igraj z kleszczem. Wygraj z Kleszczowym Zapaleniem Mózgu"