Pacyfikacja w środku nocy. Tak policja potraktowała protestujących przedsiębiorców

Rafał Badowski
Warszawscy policjanci zatrzymali prewencyjnie wszystkie osoby, które protestowały przed Kancelarią Premiera, rozbijając tam miasteczko namiotowe. Informację potwierdził rzecznik prasowy Komendanta Stołecznego Policji nadkomisarz Sylwester Marczak. Zatrzymanie szerzej opisał organizator protestu, przedsiębiorca i kandydat na prezydenta Paweł Tanajno.
Policja zatrzymała około 1.30 w nocy przedsiębiorców strajkujących pod kancelarią premiera w Warszawie. Fot. Screen / Facebook / Strajk Przedsiębiorców
Przedsiębiorcy rozbili namioty i rozłożyli się na ławkach naprzeciwko budynku Kancelarii Premiera. Zapowiedzieli też, że będą tam nocować. Domagali się spotkania z Mateuszem Morawieckim. Apelowali o odmrożenie gospodarki i realną pomoc dla przedsiębiorców. Jak podaje PAP, w nocy doszło do likwidacji ich "miasteczka". – W przypadku nocnego protestu mamy do czynienia z bezwzględnym łamaniem wszelkich zasad bezpieczeństwa – przekazał rzecznik Komendanta Stołecznego Policji. – Naruszonych jest wiele obostrzeń wprowadzonych celem ograniczenia rozprzestrzeniania się koronawirusa, a zachowanie protestujących należy określić jako skrajnie lekceważące – dodał Sylwester Marczak.


Jak stwierdził, na taką postawę nie ma przyzwolenia policji. Wszystkie osoby zostały zatrzymane prewencyjnie, a następnie przewiezione do jednostek na terenie garnizonu warszawskiego, gdzie zostanie sporządzona dokumentacja niezbędna do skierowania wniosków o ukaranie protestujących do sądu.

Co grozi protestującym? Jak napisała dziennikarka Radia Zet Natalia Żyto, do sanepidu zostało skierowanych 150 pism o naruszeniu obostrzeń związanych z koronawirusem, za co grozi nawet 30 tys. zł kary. Sam organizator protestu Paweł Tanajno napisał na Facebooku, że zatrzymanie miało miejsce o godz. 1:30. "Wywieźli mnie do jakiegoś odludnego miejsca w Legionowie. Trzymali przez 5 godzin na tylnym technicznym siedzeniu 'suki'. Co chwile trzaskali drzwiami, było cholernie zimno, nie dało się spać. O 6:30 półprzytomnemu wręczyli 3 karteczki do podpisania i zaproponowali 500 zł mandatu" – opisał kandydat na prezydenta.

Tanajno poinformował, że mandatu nie przyjął. Zapowiedział jednocześnie organizację kolejnych protestów.
Wcześniej rzecznik KSP informował także o zatrzymaniu jednej z osób, która brała udział w proteście. Powodem zatrzymania miało być naruszenie nietykalności cielesnej policjanta.

Czytaj także:

Tanajno zaskoczył w debacie. Wykrzyczył Dudzie i Morawieckiemu bóle przedsiębiorców

"Zastosowali jedną nową sztuczkę". Paweł Tanajno zdradza kulisy debaty w TVP


źródło: TVP Info