To nie Sasin namieszał najwięcej? Kluczowa była poprawka innego polityka PiS
Na prawicy już ruszyło przerzucanie się odpowiedzialnością za chaos z wyborami prezydenckimi. Owszem, oficjalna narracja brzmi, że to wina opozycji i Senatu, który nie spieszył się z pracami nad ustawą o głosowaniu korespondencyjnym. Ale coraz częściej mówi się o winnych w obozie władzy. I wcale nie chodzi wyłącznie o ministra Sasina, ale po kolei...
Czytaj także: Na prawicy rozpoczęto polowanie na kozła ofiarnego. Już nie Sasin, tylko Morawiecki
Ale jest jeszcze w PiS inny polityk, którego rola w chaosie wyborczym jak dotąd pozostawała niedostrzeżona. Dostrzegł ją reporter RMF FM Tomasz Skory. Dziennikarz prześledził proces legislacyjny nad tzw. Tarczą 2.0, w której ukradkiem posłowie PiS wprowadzili przepis odbierający Państwowej Komisji Wyborczej kontrolę nad organizacją wyborów.
Tą osobą jest były minister środowiska i szef Komitetu Stałego Rady Ministrów poseł Henryk Kowalczyk. To jego poprawki de facto uniemożliwiły organizację wyborów.
Czytaj także: "Wtedy Gowin się chyba naprawdę po raz pierwszy mocno przeraził". Kulisy rokowań w centrali PiS
Aktualny stan jest zaś taki, że formalnie 10 maja pozostaje terminem wyborów, ale nie da się ich przeprowadzić. Wobec spodziewanego stwierdzenia przez Sąd Najwyższy o nieważności tych wyborów, nowy termin głosowania (korespondencyjnego) ma być wyznaczony na czerwiec lub lipiec.
źródło: RMF FM