Rzucił wszystko i wyjechał ratować ludzi na froncie. Opisał to we wstrząsającej autobiografii

Adam Nowiński
Wyobraźcie sobie, że macie wszystko: dom, wykształcenie, bardzo dobrą i satysfakcjonującą pracę, ale chcecie robić coś więcej w swoim życiu. Przed takim dylematem stanął bardzo zdolny, brytyjski chirurg David Nott. Postanowił więc, że swoje wolne w pracy przeznaczy na ratowanie ludzi podczas największych konfliktów współczesnego świata.
Wojna w Syrii. David Nott (w środku) podczas swojej misji lekarskiej w Aleppo w 2014 roku. Zrzut ekranu z YouTube.com / Sky News
Brzmi trochę jak naciągana historia, która powstała na poczet książki, prawda? Otóż nie do końca. Owszem, prawdą jest, że powstała na ten temat książka, ale opiera się ona na autentycznych wydarzeniach i przeżyciach tego niezwykłego chirurga.

David Nott naprawdę brał wolne w pracy, w której przecież ratował życie mieszkańcom Londynu, i wyjeżdżał, żeby nieść pomoc niewinnym ofiarom wojen oraz konfliktów, które miały miejsce w ciągu ostatnich 30 lat. Swoją historię opisał w książce "Lekarz Wojenny. Chirurg na linii frontu", która w Polsce trafi do sklepów dzięki wydawnictwu Insignis.


Front stał się jego drugim życiem


"Lekarz Wojenny..." to ten typ książki, którą czyta się od początku do końca z zapartym tchem. Niesamowita historia człowieka, który poświęcił swoje życie, żeby ratować inne istnienia w mrocznych i brutalnych okolicznościach wojny. Przecież nie musiał tego robić. Jako chirurg pracował w świetnym szpitalu i w sterylnych warunkach również zajmował się ratowaniem ludzkiego życia. Tymczasem on raz na jakiś czas – już od dwudziestu pięciu lat – wybiera front.

Pracując między innymi w Afganistanie, Sierra Leone, Liberii, Czadzie, na Wybrzeżu Kości Słoniowej, w Demokratycznej Republice Konga, Sudanie, Iraku, Pakistanie, Libii, Gazie i Syrii, stałem się uczestnikiem konfliktów, które toczyli pomiędzy sobą zupełnie obcy mi ludzie. Czasem miałem do dyspozycji dobrze wyposażone ambulatoria, oddalone od pola walki, a czasem operowałem w skromnie zaopatrzonych szpitalach polowych tuż przy linii frontu, w tak zwanych surowych warunkach, gdzie brakuje podstawowych narzędzi i aparatury do prześwietleń rentgenowskich czy tomografii komputerowej – opisuje realia swojej pracy frontowej Nott.

Powstaje więc pytanie, dlaczego wybrał tak niebezpieczną ścieżkę? Przecież mógł równie dobrze zajmować się potrzebującymi i chorymi w krajach, które nie były objęte wojnami. Nie mówiąc już o wolontariacie w Wielkiej Brytanii lub o innych formach "bezpiecznego" angażowania się w poprawę życia innym ludziom.

Zapewne zadajecie sobie pytanie, dlaczego wciąż wracam do miejsc naznaczonych niedolą i cierpieniem. Odpowiedź jest bardzo prosta: aby pomagać ludziom, którzy – tak jak ja i wy – powinni mieć prawo do odpowiedniej opieki w najgorszym momencie swego życia. Pacjentów, którzy w ciężkim stanie trafiają do szpitali znajdujących się na terenach objętych konfliktami zbrojnymi, należy traktować z taką samą empatią, potrzebują oni bowiem pociechy i ochrony przed tym, co się wokół nich dzieje. Podczas pierwszego kontaktu lekarz powinien swoją postawą przede wszystkim wzbudzać zaufanie i pewność, że im pomoże i uśmierzy ich ból – pisze Nott.

Ta odpowiedź pada w sumie na początku książki, ale jest rozwijana przez kolejne rozdziały. Dowiadujemy się z nich o sytuacjach, w których znalazł się nasz główny bohater. Niektóre z nich spowodowane były jego wyborami. Inne były całkowicie od niego niezależne i przez to jeszcze bardziej niebezpieczne.
Wojna w Syrii. Operacja pod przewodnictwem Notta w Aleppo w 2014 roku.Zrzut ekranu z YouTube.com / Sky News

Sarajewo, dochodzenie i śmierć ojca


W pamięć zapada szczególnie opis śmiertelnie groźnego zdarzenia z Sarajewa, kiedy szpital, w którym operował Nott, znalazł się pod ostrzałem. Kiedy obok budynku wybuchł pocisk, jego zespół uciekł, żeby znaleźć schronienie. Nieprzyzwyczajony do takich sytuacji chirurg został z pacjentem, z którego rany lała się krew. Na próżno wołał o pomoc swoich kolegów i koleżanki. Pacjent wykrwawił się, a on dostał ważną lekcję.

Śmierć tego młodego mężczyzny, a w szczególności sposób, w jaki zareagowali moi koledzy w obliczu zagrożenia, sprawiły, że coś się we mnie zmieniło. Tak jak wielu innych pracowników służby zdrowia zawsze byłem bardzo zaangażowany w problemy swoich pacjentów i okazywałem im dużo empatii, a jakiekolwiek niepowodzenia w leczeniu bardzo przeżywałem. To doświadczenie nauczyło mnie dwóch rzeczy: po pierwsze musiałem się emocjonalnie zahartować, a po drugie – bać także o siebie. Niekoniecznie dlatego, że nie było ze mną nikogo, kto by to za mnie zrobił, ale głównie z tego względu, że martwy nikomu nie mogłem pomóc – doszedł do wniosku chirurg.

Ale życie Davida Notta to nie tylko adrenalina i opowieści z frontu. To także osobiste cierpienie i zawody. Jednym z nich było dochodzenie w sprawie jego brytyjskiej pacjentki, która zmarła po operacji. Jej rodzina nie mogła pogodzić się ze stratą i zarzuciła chirurgowi niedopełnienie obowiązków służbowych. To był dla niego osobisty cios, bo bardzo walczył o życie tej pacjentki i zrobił wszystko, co było w jego mocy, żeby nie umarła.

Podobnie jak w przypadku swojego ojca, którym zajmował się do samego końca. Dzięki pomocy kolegów i koleżanek ze szpitala mógł codziennie zrywać się z pracy, żeby zmienić mu kroplówkę, zrobić zastrzyk czy pobrać krew. Był jednak bezsilny w obliczu postępującego nowotworu.

Brutalna prawda


Książkę "Lekarz Wojenny. Chirurg na linii frontu" czyta się wyśmienicie. Jest jak bardzo rozbudowany reportaż z niezwykle szczegółowymi opisami, który zachwyca, przeraża, ale także inspiruje do bycia lepszym człowiekiem.

Każdy z rozdziałów to inna wyprawa Notta, którym towarzyszą podobnie silne emocje i trzymają czytelnika w napięciu, jak rasowa książka sensacyjna. Ale nie jest to zwykła sensacja. To boleśnie szczera historia o niezwykle niebezpiecznym wolontariacie w okrutnym świecie wojny, w którym śmierć wydaje się momentami nieuchronna.

Prezentowane przez chirurga opisy medyczne nie są ciężkie do przyswojenia i nie zaburzają odbioru całości. Dobrze, że autor ich nie spłycił, bo to element, który zwiększa walory edukacyjne tej książki i pozwala bardziej obrazowo spojrzeć na chaos oraz horror wojny, z którymi Nott zetknął się w szpitalach polowych.

Ta książka wielokrotnie zaskakuje – choćby tym, że Nott wymusił zawieszenie broni w Syrii telefonem do… samego Baszara al-Asada, który, jak się okazuje, niegdyś – i takim go zapamiętał Nott – był sympatycznym początkującym okulistą w londyńskim szpitalu.

Jeśli ktoś lubi klimaty wojenne, zwłaszcza gdy są pokazane od kulis, to "Lekarz Wojenny..." jest dla niego po prostu książką obowiązkową. Pozostali także powinni sięgnąć po tę pozycję, bo ukazuje ona okrucieństwa wojen, które na co dzień widzimy w wersji ocenzurowanej na ekranach telewizorów. Tutaj jest natomiast cała brutalna prawda.

Artykuł powstał we współpracy z wydawnictwem Insignis