Trwa pierwszy festiwal filmowy przeniesiony do sieci. Uważnie przeczytaj zasady udziału w seansach

Monika Przybysz
O tym rozwiązaniu marzył chyba każdy, komu zdarzyło się przeglądać program ulubionego festiwalu filmowego i skreślać kolejne, pozycje mrucząc pod nosem: “Tu jestem w pracy…”, “Tu mam zajęcia…”, “Tu za późno…”. W końcu — stało się. Już niedługo rozpocznie się pierwszy polski festiwal filmów fabularnych, którego organizatorzy zdecydowali się na bardzo odważny ruch — przenosiny do sieci.
"Zło nie istnieje" - film otwarcia festiwalu Wiosna Filmów Fot. materiały prasowe
Na pierwszy ogień idzie Wiosna Filmów — jeden z najstarszych w Polsce festiwali kina arthousowego. Do tej pory odbywał się z reguły w kwietniu — to wtedy wybrane przez organizatorów pozycje mogli oglądać kinomani warszawscy. W maju i czerwcu filmy podróżowały natomiast do wybranych, studyjnych kin w całej Polsce.

W tym roku, co oczywiste, ani o podróżach, ani nawet o seansach w kinowych salach nie ma na razie mowy. Ale od czego jest magia internetu? No więc okazuje się, że nie tylko do tego, aby móc chodzić do pracy w piżamie. Zdalnie da się również zorganizować sporych rozmiarów festiwal filmowy.

– Zależało nam na utrzymaniu ciągłości funkcjonowania festiwalu, imprezy z 25-letnią tradycją. Przez długi czas zastanawialiśmy się jak zaadaptować jego formułę do nowej sytuacji. Z pomocą przyszło nam Stowarzyszenie Kin Studyjnych, które uruchamia platformę wirtualnego kina. Dzięki temu możemy przenieść nasze wydarzenie do sieci – mówi Maciej Zabojszcz, dyrektor festiwalu Wiosna Filmów, który rusza już 29 maja.

Platforma, o której mówi dyrektor Zabojszcz to MOJEeKINO.PL. Wiosna Filmów ma być jej pierwszym dużym sprawdzianem, ale na pewno nie ostatnim. Portal będzie aktywny również po otwarciu kin stacjonarnych. Plany są ambitne: MOJEeKINO.PL ma być “największym na świecie wirtualnym kinem”. Jest na to szansa, bo kin zrzeszonych na platformie jest w tej chwili prawie 50.

Co ciekawe, kupując bilet na pokaz Wiosny Filmów, będziemy mogli nawet wybrać, w którym z kin chcemy go oglądać — do wyboru będziemy mieć wirtualne sale wszystkich “małych” kin, uczestniczących w projekcie.

– Zdecydowanym plusem platformy jest to, że Wiosna Filmów dostępna będzie dla osób w całej Polsce, a nie tylko w wybranych miastach i kinach. W tej chwili dopracowujemy program festiwalu. Ale już mogę zapewnić, że nie zabraknie premier, przedpremier i najgłośniejszych tytułów ostatniego sezonu. W sumie ok. 40 filmów, z czego nowości wypełnią połowę programu – dodaje Maciej Zabojszcz.

Na stronie wydarzenia nie ma jeszcze, co prawda, dokładnej godzinowej rozpiski seansów. Wiadomo, że “wstęp” na każdy z nich będzie kosztował 15 zł. Wiadomo też, na jakie sekcje została podzielona Wiosna w tym roku, oraz jakie filmy wejdą w ich skład. My wiemy również, które z nich koniecznie będziemy chcieli zobaczyć. Oto nasze typy:

Film otwarcia: “Zło nie istnieje”, reż. Mohammad Rasoulof

Tym razem nie będzie zawodu pod tytułem: “Bilety: wyprzedane”, jakie z reguły towarzyszy ambitnym planom załapania się na film otwarcia. Tegoroczny laureat Złotego Niedźwiedzia zdecydowanie jest w waszym zasięgu — wystarczy pilnować godziny seansu.
Film otwarcia: “Zło nie istnieje”, reż. Mohammad RasoulofFot. materiały prasowe
A jest na co czekać: film Rasoulof to mocne, bezkompromisowe kino. Określany w recenzjach jako “policzek wymierzony irańskiemu reżimowi” obraz składa się z czterech, odrębnych historii, których bohaterowie usiłują zachować resztki swobody osobistej w kraju rządzonym przez opresyjny, krwawy reżim.

O sile jego przekazu mogą świadczyć choćby słowa producenta, który odbierając statuetkę na festiwalu Berlinale, powiedział: “Chciałbym podziękować wszystkim, którzy z narażeniem życia przyczynili się do powstania tego filmu. Jesteśmy dobrym, spokojnym narodem, który pragnie normalnie żyć”.

Pasmo: Dokument na Wiośnie Filmów

“Bądź sobą, czyli nieopowiedziana historia Alice Guy-Blaché”

Projekt, w którego realizację zaangażowane były takie osobistości jak Jodie Foster, Martin Scorsese, Julie Delpy, Geena Davis, musi przyciągnąć uwagę. Nie mniej jej godny jest sam temat produkcji: opowieść o pierwszej w historii reżyserce filmowej.
Twórcy filmu szacują, że Guy-Blaché miała udział – reżyserski, scenariuszowy czy producencki – w blisko tysiącu filmów. Oczywiście fakt, że nigdy o niej nie słyszeliście, nie powinien dziwić. O tym, że kobiety w Hollywood były spychane na boczny tor Fabryki Snów właściwie od zarania jej dziejów mówią, poza wymienionymi wcześniej, min. Patty Jenkins, Ben Kingsley, Ava DuVernay

Pasmo: Nagrodzone Kreacje Aktorskie

“Najgorsze wiersze świata”, reż. Gábor Reisz

Kino węgierskie może się dzisiaj wydawać bardziej egzotyczne, niż obrazy, na przykład, koreańskie. Trzymając się jednak tej paraleli, jeśli zachwycił was powiew świeżego powietrza, który do dusznego kina głównego nurtu wpuścił Bong Jon-hoo, nie przepuśćcie okazji zapoznania się z węgierskim mistrzem absurdu — Gáborem Reiszem.
Podobnie jak obsada “Parasite’a” zachwyciła światową krytykę, tak i na odtwórców drugoplanowych ról: Lili Monori i Zsolt Kovács, spadł deszcz nagród podczas Węgierskiego Tygodnia Filmowego oraz gali wręczenia Nagród Węgierskich Krytyków Filmowych.

Pasmo: Docenione Przez Krytyków

“Bóg istnieje, a jej imię to Petrunia”, reż. Teona Strugar Mitevska

Komediodramat wyprodukowany w kooperacji macedońsko-belgijsko-słoweńsko-francusko-chorwackiej to kolejna gratka. Tego typu obrazy, poza wartością filmową, którą w tym przypadku potwierdza choćby nagroda FIPRESCI festiwalu w Motovun, są swego rodzaju lustrem: poprzez zestawienie z innymi krajami, pozwalają spojrzeć krytycznym okiem na nasze własne społeczne problemy i uprzedzenia.
Tym bardziej że “Bóg istnieje, a jej imię to Petrunia” to opowieść oparta na faktach, której bohaterką jest kobieta wkraczająca bez pardonu w sferę zdominowaną przez mężczyzn: do kościoła.

Pasmo: Triumfatorzy

“Obrazy bez autora”, reż. Florian Henckel von Donnersmarck

Florian Henckel von Donnersmarck znany jest szerzej jako autor głośnego “Życia na podsłuchu” - opowieści o technikach monitorowania obywateli przez niemieckie Stasi. Tym razem reżyser również odwołuje się do historii: “Obrazy bez autora” umiejscowione są w czasach socrealizmu. Ponownie będziemy mierzyć się również z rodzinnymi tajemnicami, które, czy bohaterowie tego chcą, czy nie, wychodzą na jaw.
Film nominowany był w ubiegłym roku do dwóch Oscarów (w kategoriach Najlepszy Film Nieanglojęzyczny oraz Najlepsze Zdjęcia) oraz Złotych Globów, został także doceniony w 2018 roku na MFF w Wenecji, gdzie otrzymał nagrody Arca Cinema Giovani i Leoncino d'Oro Agiscuola.

Pasmo: Mistrzowie Reżyserii

„O nieskończoności”, reż. Roy Andersson

Najnowszy film jednego z najbardziej oryginalnych europejskich twórców, który zdobył Srebrnego Lwa za reżyserię na ostatnim MFF w Wenecji oraz nagrodę za reżyserię na tegorocznym MFF w Dublinie.
„O nieskończoności”, reż. Roy AnderssonFot. materiały prasowe
To wzruszająca refleksja nad ludzkim życiem, z całym jego pięknem, okrucieństwem, blaskiem i banałem. Bunkier Hitlera, gabinet psychiatry, zniszczona wojną Kolonia, miejska ulica czy niepozorna ławka na wzgórzu. Przez serię starannie zakomponowanych krótkich epizodów, z których zbudowany jest film, przeprowadza nas łagodny głos Narratorki, inspirowanej postacią Szeherezady z „Księgi tysiąca i jednej nocy”. Na pozór nie łączy ich nic, ale czy aby na pewno?

Pasmo: Polskie Kino Na Świecie

“Moja polska dziewczyna”, reż. Ewa Banaszkiewicz, Mateusz Dymek

Paradokument, który opowiada o realizacji dokumentu o polskich imigrantach w post-Brexitowym Londynie. Lekko zagmatwana, szkatułkowa konwencja filmu dobrze konweniuje z surrealistyczną sytuacją, w jakiej z dnia na dzień znalazły się tysiące Polaków na Wyspach.
Głównym tematem “Mojej polskiej dziewczyny” nie są jednak reperkusje społeczne wyjścia Wielkiej Brytanii z UE, ale toksyczna relacja bohaterki filmu dokumentalnego i jego reżyserki, wykraczająca daleko poza granice zawodowego profesjonalizmu.

Pasmo: Oklaski Dla Scenarzysty

“Złe baśnie”, reż. Damiano i Fabio D’Innocenzo

Jeśli przez ostatnie kilka tygodni lamentowaliście, że wycieczkę do słonecznej Italii trzeba odłożyć o co najmniej rok, to po obejrzeniu “Złych baśni” może będziecie tęsknić odrobinę mniej. Rzymskie przedmieścia, zamiast wakacyjnej destynacji, przypominają tu raczej jeden z pierwszych kręgów piekielnych — i to nie tylko ze względu na temperaturę.
“Złe baśnie”, reż. Damiano i Fabio D’InnocenzoFot. materiały prasowe
W takich okolicznościach bracia D’Innocenzo przedstawiają rodzinne portrety: migawki, na których sadyzm przeplata się z biernością. Jednak nawet w tak beznadziejnej sytuacji można, być może, dostrzec światełko w tunelu. Jak to w baśniach.

Pełna lista filmów oraz program tegorocznej WIOSNY FILMÓW znajdują się na stronie festiwalu oraz na platformie MOJEeKINO.PL gdzie już w piątek rusza festiwal.

Artykuł powstał we współpracy z Festiwalem Wiosna Filmów.