Prowokacja TVP? Trzaskowski nie dał się wciągnąć i odpowiedział "mieszkańcowi Szczecina"
Jak łatwo było przewidzieć, media prorządowe nie darują Rafałowi Trzaskowskiemu tego, że zagraża Andrzejowi Dudzie i postanowią obrócić przeciwko prezydentowi Warszawy prymitywne emocje wokół LGBT. To widać od samego początku, gdy został kandydatem Platformy na urząd prezydenta.
– Wie pan, ile jest hejtu w szkołach? Są atakowane dzieciaki, które inaczej wyglądają, mają inny kolor skóry, inną orientację seksualną, które kibicują innemu klubowi. I dlatego musimy walczyć z nienawiścią i z hejtem, dlatego każdy prezydent powinien bronić mniejszości – dodał.
Sygnał do topornego ataku na Trzaskowskiego dała wcześniej zaprzyjaźniona z PiS "Gazeta Polska" nazywając go "kandydatem z Parady Równości" i umieszczając go na tle tęczowych barw. Wydaje się, że tego typu prymitywne chwyty mają szansę trafić wyłącznie do już przekonanych betonowych zwolenników obozu "GP" i nie są w stanie wywrzeć wpływu nawet na umiarkowanych wyborców PiS, a co dopiero takich, którzy zastanawiają się, na kogo oddać głos w wyborach.
Przypomnijmy też, że Rafał Trzaskowski od dawna powtarza, że jego poparcie dla społeczności LGBT wynika z tego, że jak każdemu człowiekowi, któremu drogie są wartości demokratyczne, zależy na tym, by nikt nie czuł się dyskryminowany ze względu na wyznawane poglądy.
Dał temu wyraz choćby wtedy, gdy radykalny postulat o możliwej adopcji dzieci przez pary LGBT w przyszłości zgłosił wiceprezydent Warszawy Paweł Rabiej. Trzaskowski jasno wtedy zaznaczył, że ten powinien skoncentrować się na swoich obowiązkach w ratuszu. Tym samym mało kto zapewne da się nabrać na straszenie Trzaskowskim jako "tęczowym prezydentem" przez TVP i inne środowiska bliskie PiS.
Czytaj także:
"Najpierw związki partnerskie, potem adopcja dzieci". Lawina komentarzy po słowach Rabieja
Wylało się morze hejtu. Trzaskowski ujawnia, co się dzieje po podpisaniu karty LGBT+