Zakaz zgromadzeń im nie straszny, bo idą na Jasną Górę. "Gdzie maski, gdzie odstępy?"
Już po publikacji artykułu portal Łowiczanin.Info podał, że po południu pielgrzymka została zatrzymana przez policję w okolicach Słupi w powiecie skierniewickim. "W chwili obecnej nie wiadomo, czy pielgrzymka będzie mogła być kontynuowana i ile osób zdecydowałoby się iść dalej. Jeśli nawet będzie to możliwe, to w dalszą drogę do Częstochowy iść będą w 2-3 grupach. Część z nich wróciła już do domów autokarem lub samochodami osobowymi" – podaje portal. Czytaj więcej
Wszystkie lokalne media podkreślają, że pielgrzymka szła co roku, bez względu na wojny, zabory i wszelkie inne, polityczne zawieruchy. Pierwsza odbyła się w podziękowaniu za cudowną obronę jasnogórskiego klasztoru przed Szwedami. Nie powstrzymał jej nawet stan wojenny. I teraz miałaby ją powstrzymać pandemia?
– Będziemy starali się nie wadzić nikomu. Dziadkowie by nam nie darowali, gdybyśmy nie poszli – tłumaczył ks. Wiesław Frelek, przewodnik łowickich pielgrzymów.
Pielgrzymują od 1656 roku
Jak słychać w Łowiczu, decyzja o wyjściu na Jasną Górę nie była łatwa. "Organizator pielgrzymki oraz sami pątnicy musieli podjąć bardzo trudną decyzję. Iść czy nie iść? Z jednej strony na uwadze mieli obostrzenia i sytuację związaną z epidemią. Z drugiej tradycję wieloletniego, nieprzerwanego, pomimo wojen i różnych epidemii, łowickiego pielgrzymowania" – podają lokalne portale.
– Ta pielgrzymka była nieprzerwana od 1655 roku. Ani razu jej nie przerwano. Czy były zabory, czy było wolno, czy szedł ksiądz, czy nie, ta pielgrzymka zawsze szła na Jasną Górę. I coś takiego przerwać, co trwało tyle lat, od Jana Kazimierza? – mówi naTemat proboszcz parafii p.w. Świetego Ducha w Łowiczu. Historycznie pielgrzymka wychodziła właśnie z tej parafii. Od czasów komunizmu – spod klasztoru sióstr Bernardynek.
– Gdyby pielgrzymka nie poszła teraz na Jasną Górę, zdarzyłoby się to pierwszy raz w historii. To jedyna w Polsce pielgrzymka, która jest nieprzerwana – podkreśla ksiądz.
"Łowicka pielgrzymka jest jedną z niewielu grup pątniczych o charakterze ściśle pokutnym, kultywującą stare tradycje przodków. Przez wiele lat szła ona bez księdza, nie uzyskując pozwoleń od władz państwowych, prowadzona przez świeckich przewodników, którzy dbali o jej organizację i wewnętrzny charakter. Była więc typową pielgrzymką świecką". Czytaj więcej
Pielgrzymi w maseczkach i bez
Ale czy to usprawiedliwia Kościół i uczestników w czasie, gdy wszyscy inni powstrzymują się od zgromadzeń? Gdy zaledwie dwa dni wcześniej policja otoczyła kordonem uczestników zgromadzenia w Warszawie, legitymowała protestujących bez maseczek i wypisywała wnioski do Sanepidu przede wszystkim za złamanie zakazu gromadzenia się?
– Są równi i równiejsi. I chyba niestety będziemy to obserwować w coraz szerszym wymiarze – komentuje jedna z mieszkanek.
"Trwa pandemia więc idźmy w kupie przez pół Polski", "Czy uczestnicy tego nielegalnego zgromadzenia zostali spisani? Czy nałożono na nich kary administracyjne 10 tys. zł, za niezachowanie odległości?", "W tym kraju są równi i równiejsi" – niektórzy na facebookowym profilu Lowicz24.eu nie zostawiają na pielgrzymce suchej nitki.
Na nagraniu widać, że ulicą jedzie policja.
Łowicz – miasto religijne
– Łowicz to miasto od dziewięciu wieków silnie związane z kościołem. Pielgrzymka na pewno jest tu dobrze odbierana. To miasto religijne, pro-pisowskie. Ale od wczoraj czytam komentarze, które pokazują, że są osoby, które są zirytowane. Czytałam, że władze Kościoła zapewniają, że maseczki i odstępy będą. Ale jak utrzymać ludzi w maseczkach w drugiej, trzeciej dobie takiego marszu, gdy ludzie są już zmęczeni? – mówi jedna z mieszkanek.
Wskazuje też zna zdjęcia z kościoła, gdy podczas mszy przed pielgrzymką wierni całowali krzyż. Ją właśnie to najbardziej zbulwersowało. Mszę odprawił biskup senior diecezji łowickiej Józef Zawitkowski.
– Trzeba zachować wszystkie możliwe środki ostrożności. Myślę, że taka pielgrzymka jest do zrobienia – reaguje jednak inny z mieszkańców.
Co z innymi pielgrzymkami
Gdy decyzja zapadła, ks. Wiesław Frelek, który po raz 20. przewodzi łowickim pielgrzymom, zalecał środki ostrożności i rozsądek. "My ze swej strony przygotowujemy wszystko co możliwe, natomiast każdy pielgrzym musi być bardzo roztropny i rozsądny" – cytowały go media.
Pielgrzymi otrzymali zalecenia, by zabrać namioty. Sami mają kontaktować się z rodzinami, które wcześnie przyjmowały ich pod swój dach. – Słyszałam, że mieli być dzieleni na grupy. Na pewno są zaopatrzeni w maseczki, bo jedna z uczestniczek pielgrzymki szyła je już wcześniej dla szpitali i DPS-ów, miała je uszyć również dla pielgrzymów – mówi nam jedna z mieszkanek.
Pielgrzymka ważna jest również z innego powodu. "Pielgrzymka z Łowicza przez Ojców Paulinów nazywana jest "jaskółką pieszego pielgrzymowania”, gdyż jako pierwsza rozpoczyna sezon wszystkich pieszych pielgrzymek na Jasną Górę w Polsce" – pisze o niej portal Łowicz Turystyczny.
Sezon faktycznie się zaczyna. Niektóre pielgrzymki odbywają się wirtualnie, ale inne nie, choć w mniej licznym gronie niż dotychczas.
W niedzielę wyruszyła z Lubina II Piesza Pielgrzymka do Sanktuarium Matki Bożej Gietrzwałdzkiej. Pątnicy mają do pokonania 555 km, trasa jest zaplanowana na 18 dni. Z powodu pandemii pielgrzymkę podzielono jednak na trzy grupy. Ostatnia ma wyruszyć dopiero pod koniec czerwca. W niedzielnej wzięły udział liczy tylko dwie osoby.
Trwają też dyskusje, jak miałyby wyglądać sierpniowe pielgrzymki na Jasną Górę. Kilka dni temu kierownicy pieszych pielgrzymek z całej Polski spotkali się w tej sprawie na Jasnej. Padły słowa, że jeśli pielgrzymki dojdą do skutku, to nie będą takie, jak pamiętamy je z poprzednich lat.
Niektóre diecezje już podjęły decyzje. Na przykład tegoroczna Piesza Pielgrzymka Łomżyńska na Jasną Górę odbędzie się jedynie w formie symbolicznej. Biskup łomżyński Janusz Stepnowski zarządził, że pielgrzymów reprezentować ma wyłącznie "kilku kapłanów i 5 osób świeckich".