Trynkiewicz: "Musi być jakiś rodzaj kary ostatecznej. Może kara śmierci?". Spowiedź kata cd.

Tomasz Ławnicki
Skazany na szubienicy umierał zazwyczaj około kilkunastu-kilkudziesięciu sekund. Zgodnie z procedurami musiał wisieć jeszcze przez dwadzieścia minut. Dopiero potem lekarz stwierdzał zgon.
szubienica w polskim więzieniu Agencja Gazeta
O tym, jak wyglądało wykonywanie kary śmierci w Polsce, dziennikarz Jerzy Andrzejczak rozmawiał wielokrotnie z ostatnim w naszym kraju katem, który wieszał skazanych od połowy lat 70. do końcówki lat 80. Autor książki "Spowiedź polskiego kata" przyznaje, że przedtem był zwolennikiem kary śmierci, lecz po serii spotkań z katem stał się jej zdecydowanym przeciwnikiem.

W 1988 r. w Polsce zawieszono wykonywanie kary śmierci. Ale w więzieniach wciąż przebywali skazani na najwyższy wymiar kary, a sądy nadal takie wyroki wydawały. W ten sposób pętli uniknęło kilkunastu przestępców. Jerzy Andrzejczak rozmawiał z niemal wszystkimi z nich i różna była ich postawa. Nie każdy się cieszył z tego, że ma dalej żyć.

Mariusz Trynkiewicz wyznał dziennikarzowi, że ze śmiercią był już pogodzony. "Musi być jakiś rodzaj kary ostatecznej. Może kara śmierci? Bo jak inaczej odstraszyć przestępców" – przyznawał jeden z najokrutniejszych polskich przestępców.

Jerzy Andrzejczak ponownie jest gościem najnowszego odcinka naszego podcastu z cyklu "Morderstwo (nie)doskonałe". Rozmawiamy z nim o kacie Edwardzie, o ostatnich chwilach skazańców w celi śmierci i o tych, którzy spotkania z katem uniknęli.

Zapraszamy do słuchania, oglądania i komentowania.

Program dostępny również na: