Celebryckie bzdury o koronawirusie. Górniak, Komarenko i inni [Koronawirus bez cenzury #15]

Anna Kaczmarek
Analizując słowa celebrytów, które czasami są pozbawione sensu i logiki tracimy z oczu aspekt biznesowy ważny dla tych osób. Celem celebrytów jest utrzymanie kręgu swoich odbiorców i poszerzanie go o kolejnych. Mają podstawowy produkt np. piosenkę, program telewizyjny i dodają nam coś w gratisie. W gratisie jest "troska” o nasze zdrowie. To jest typowo biznesowy model – mówi w specjalnym podcaście "Koronawirus bez cenzury” Dorota Korycińska, prezes Ogólnopolskiej Federacji Onkologicznej.
 engin akyurt / Unsplash
Jak tłumaczy, w naszym odczuciu ta "troska” celebrytów o nasze zdrowie jest bezinteresowna. Dodatkowo celebryta powinien być odważny, czyli np. mówić rzeczy, które są niepopularne. Choćby w czasach pandemii SARS-CoV-2.

W ramach tej odwagi celebryci pokazują nam, że są w stanie stanąć w szranki z osobami, które mają wiedzę tytuły naukowe itd. Tak jak Edyta Górniak, która proponuje debatę publiczną o szczepionkach ministrowi zdrowia, który jest profesorem medycyny. To niektórym osobom imponuje. Tu wchodzimy w efekt aureoli. Uznajemy, że nasz celebryta wie więcej i to nawet od ministra zdrowia, profesora medycyny.

Jak mówi Dorota Korycińska, debaty Edyta Górniak - Łukasz Szumowski nie będzie i pani Edyta Górniak zdaje sobie z tego sprawę, bo minister zdrowia musiałby tylko prowadzić debaty w sprawie wielu teorii spiskowych. Natomiast nawoływanie do debaty świetnie wygląda w oczach odbiorców i fanów. To jest cały czas budowanie swojego targetu, to jest model biznesowy.

O artyście się mówi, a wartością dodaną jest np. kupno jego płyty albo obejrzenie jakiegoś programu telewizyjnego, a tam wiadomo są sponsorzy, reklamodawcy.

To co dają nam celebryci w kwestii medycyny, zdaniem prezes Federacji, jest bardzo łatwe i przyjemne. Natomiast rzeczywistość związana z leczeniem czy dbanie o swoje zdrowie nie jest już taka prosta i przyjemna. Choćby spełnianie zaleceń lekarskich wymaga od nas czasem dużego wysiłku, a my nie przepadamy za tym.

Nie tylko Polacy wierzą celebrytom, czasami bardziej niż lekarzom w kwestiach medycznych. To problem wykraczający poza nasze granice. Celebryta to osoba, która często "bywa” w naszych domach, jest kimś z kim jesteśmy oswojeni. Lekarz jest kimś obcym, człowiekiem w białym kitlu.

Jak tłumaczy Dorota Korycińska, psychologia społeczna mówi o efekcie aureoli, czyli do jednej pozytywnej cechy dokłada się szereg innych pozytywnych cech. Przykładowo jeśli osoba jest popularna, to domyślamy się, że jest też mądra, że ma wiedzę. Spotyka się z rożnymi ludźmi, podróżuje, wie więcej.

W ten sposób tworzymy aureolę celebryty, który staje się specjalistą od wszystkiego, nie tylko w swojej dziedzinie, którą się zajmuje. Dlatego chętnie go słuchamy. Dodatkowo jest dla nas osobą znaną, czujemy się z nim zaprzyjaźnieni. Jest to udomowiona osoba poprzez media, a wiadomo, że lepiej przemawia do nas przekaz kogoś "udomowionego” niż zupełnie obcego.

Przypomnijmy, że jest zdecydowany protest fundacji i organizacji pacejnckich przeciwko rozpowszechnianiu przez celebrytów medycznych bzdur. Organizacje pacjenckie ostrzegają – zalewająca nas fala pseudonaukowych wypowiedzi osób publicznych stanowi zagrożenie dla zdrowia publicznego i apelują: "Stop celebryzacji pseudonauki”.

Czytaj więcej: STOP celebryzacji pseudonauki! Niech celebryci przestaną rozpowszechniać bzdury

Podcast KORONAWIRUS BEZ CENZURY razem z innymi podcastami naTemat dostępny jest również na: Apple Podcasts, Spotify i Google Podcasts.