Nie tylko palacze odczują skutki braku mentoli. Dla wielu sklepów to główne źródło dochodu

Monika Przybysz
Brak papierosów mentolowych na półkach to nie tylko kwestia “dyskomfortu” palaczy. Dla wielu sklepikarzy wycofanie tego konkretnego produktu z asortymentu może oznaczać poważne problemy finansowe. Niektórzy z nich liczą, że ratunkiem będzie wyższa sprzedaż produktów alternatywnych, takich jak podgrzewacze tytoniu.
Fot. 123rf.com / Sergiy Tryapitsyn
Polska jest jednym z największych rynków zbytu papierosów mentolowych w Unii Europejskiej. Na świecie, pod względem sprzedaży “mentoli” liderem są Stany Zjednoczone.

Nic więc dziwnego, że byliśmy też jednym z krajów, które najostrzej protestowały przeciwko wprowadzeniu w życie dyrektywy 2014/40/UE z dnia 3 kwietnia 2014 roku, znanej jako “dyrektywa tytoniowa”. Unijny dokument jest zresztą wypełnieniem zobowiązania, jakie państwa Wspólnoty zaciągnęły na siebie wcześniej, podpisując Ramową Konwencję o Ograniczeniu Użycia Tytoniu w 2003 roku (Framework Convention on Tobacco Control).


Po latach naukowcy z kilku ośrodków badawczych mieli okazję sprawdzić skuteczność metod walki z paleniem papierosów, zawartych w tym międzynarodowym traktacie.

Swoje wnioski opisali w ubiegłym roku, w prestiżowym periodyku BMJ, dawnym „British Medical Journal”. Okazało się, że dane zebrane przez nich z 71 państw, których liczba ludności stanowi 85 proc. światowej populacji i 95 proc. globalnego rynku konsumentów papierosów wskazują na... zerowy wpływ traktatu na zmianę odsetka palaczy na świecie:

„Nie stwierdzono istotnej zmiany w tempie zmniejszania się globalnej konsumpcji papierosów po przyjęciu Konwencji Ramowej WHO O Ograniczeniu Użycia Tytoniu w 2003 roku. W badaniu nie znaleźliśmy żadnych dowodów wskazujących na to, że globalny postęp w zmniejszaniu konsumpcji papierosów został przyspieszony przez mechanizm traktatu FCTC. To ustalenie, w połączeniu z różnicami regionalnymi, powinno ostrzec przed samozadowoleniem globalnej społeczności zajmującej się kontrolą rynku tytoniowego i motywować do wdrażania sprawdzonych polityk kontroli (...)”.

Europejska dyrektywa zakazała sprzedaży “wyrobów tytoniowych o charakterystycznym aromacie”, czyli takich papierosów, które mają, jakikolwiek inny aromat niż tytoniowy. Ze sklepów zniknęły wcześniej wszystkie inne papierosy ze smakowymi kapsułkami w filtrach, oprócz mentoli. 20 maja przyszedł czas na wycofanie także ich.

Rozporządzenie, które weszło w życie 20 maja, może okazać się sporym szokiem dla zna rzeszy palaczy. Jak pokazują badania, z nowych wytycznych nie zdaje sobie sprawy nawet połowa z nich.

Grupą, która, dla odmiany, założenia dyrektywy tytoniowej zna bardzo dobrze i od dawna dokładnie analizuje wszelkie możliwe skutki jej wprowadzenia, są przedsiębiorcy.

Wielkie straty dla małych sklepów

Jak wynika z raportu “Wpływ produkcji wyrobów tytoniowych na polską gospodarkę” przygotowanego przez Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych, wyroby tytoniowe można dzisiaj kupić w ponad 100 tysiącach punktów detalicznych w kraju. Przychody budżetowe z tytułu sprzedaży tego artykułu wynoszą około 25 mld zł.

W przypadku małych sklepów, papierosy to znaczące źródło przychodu. Szacunkowe dane mówią, że odpowiadają za 15 - 40 proc. przychodu.

Wycofanie ze sprzedaży mentoli może wiązać się ze znaczącym spadkiem obrotów, ponieważ dzisiaj aż 30 proc. wszystkich sprzedawanych papierosów stanowiły właśnie one. W przeliczeniu na wpływy do budżetu była to kwota w wysokości od 7 do 9 mld zł rocznie.

Jak obliczyła Polska Izba Handlu, zniknięcie z półek papierosów mentolowych może oznaczać spadek obrotów małych sklepów na poziomie od 5 do 15 proc.

– Obawiamy się, że nowe przepisy negatywnie wpłyną na przychody zwłaszcza najmniejszych przedsiębiorców – podkreśla Maciej Ptaszyński, Wiceprezes Polskiej Izby Handlu.

Czy rynek poradzi sobie z brakiem mentoli?

Odpowiedź na pytanie, jak szybko (i czy w ogóle) sklepikarzom uda się załatać dziurę w przychodach, spowodowaną zniknięciem mentoli, zależy od samych palaczy. Obecnie, osoby palące papierosy smakowe mają kilka możliwości.

Pierwszą z nich jest rzucenie palenia. Można jednak założyć, że to postanowienie poweźmie niewielu z prawie 3 milionów polskich palaczy mentoli. Według jednego z badań opinii publicznej po 20 maja z papierosami planuje rozstać się... 1 na 10 palaczy wycofanych mentoli.

Legalną alternatywą jest korzystanie z e-papierosów lub podgrzewaczy tytoniu takich jak IQOS. Zakaz sprzedaży nie obowiązuje bowiem ani w przypadku tytoniowych wkładów do podgrzewaczy, ani liquidów do elektronicznych papierosów.

Dotychczasowe badania naukowe nad tymi produktami, określanymi wspólnie jako wyroby bezdymne, wskazują na ich wysoki potencjał w redukcji szkodliwości związków znanych z dymu papierosowego.

W dwóch badaniach, opublikowanych w tym roku przez brytyjski Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego (Public Health England) oraz Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego i Środowiska Królestwa Niderlandów (RIVM), naukowcy wyraźnie podkreślili wysokie poziomy redukcji związków toksycznych oraz substancji rakotwórczych w aerozolach z systemów podgrzewania tytoniu (badanym produktem było urządzenie IQOS) oraz w parze z wystandaryzowanego i certyfikowanego e-papierosa.

Co więcej, stwierdzili oni także, że palaczy powinno się zachęcać do rezygnacji z tradycyjnych papierosów na rzecz którejś z tych alternatyw, jeśli inne metody rzucania palenia okazały się w ich przypadku nieskuteczne.

Istnieje jednak również alternatywa nielegalna, czyli zaopatrywanie się w mentole pochodzące z szarej strefy. Pomysł ten ma zamiar realizować spora grupa palaczy: co piąty z nich (18 proc.) deklaruje, że zamierza teraz szukać papierosów z miętą albo – jak mówią – papierosów „z wiatrem” na bazarach czy w mniejszych punktach sprzedaży detalicznej.

Szara strefa niebezpieczeństwa
Skąd będą pochodziły nielegalne mentole? Głównie zza naszej wschodniej granicy. Nie należy jednak łudzić się, że przemytnicy będą kompletować kontrabandę w oficjalnych punktach sprzedaży.

Lwia część papierosów pochodzących z przemytu to nielegalne podróbki, wytwarzane w pseudofabrykach. Wprowadzanie ich do sprzedaży oznacza nie tylko straty finansowe dla koncernów tytoniowych. To również jawne zagrożenie dla zdrowia publicznego.

– Te wyroby nie spełniają żadnych norm jakości. Mogą zawierać substancje niewiadomego pochodzenia, substancje niebezpieczne dla zdrowia, takie jak opiłki szkła, opiłki metalu, strychninę, trutkę na szczury – tłumaczy Maciej Ptaszyński.

– Ważne jest budowanie świadomości konsumentów, aby nie szukali wyrobów mentolowych na bazarach. Produkty niewiadomego pochodzenia nie spełniają żadnych norm jakości – dodaje.

W ciągu ostatnich lat Polska notowała spore sukcesy w zwalczaniu przemytu. W latach 2015 - 2019 udało się zmniejszyć udział nielegalnych papierosów w polskim rynku o prawie 10 proc. To dużo. Teraz odbicie może nastąpić w drugą stronę. Eksperci spodziewają się efektu yo-yo.

Maciej Ptaszyński z Polskiej Izby Handlu obawia się, że zakaz sprzedaży papierosów mentolowych, w połączeniu z ostatnią 10-procentową podwyżką akcyzy na papierosy, może ten trend obniżania wpływów szarej strefy zahamować.

– Odpływ konsumentów do szarej strefy to realne straty zarówno dla handlu, jak i budżetu państwa. Dlatego też apelujemy do służb państwowych, aby po 20 maja zintensyfikować działania ograniczające przemyt i ewentualną nielegalną produkcję wyrobów mentolowych – dodaje.