Stylowy elektryk prosto z Francji. Uciekniesz nim z miasta bez obaw, że od razu się rozładuje

Łukasz Grzegorczyk
Jest komfortowy, a przede wszystkim możecie nim wyjechać w dłuższą trasę, bo zasięg baterii nie kończy się na granicy miasta. DS 3 Crossback E-Tense to w pełni elektryczne auto, które chętnie postawiłbym w garażu do jazdy na co dzień. Zielone tablice to jednak w Polsce ciągle egzotyka. Tym samym kierowcy elektryków mają często pod górkę.
DS 3 Crossback E-Tense to auto nie tylko do miasta. Zasięg baterii pozwala myśleć o dłuższych trasach. Fot. naTemat
Kiedy odbierałem testowy model DS 3 Crossback E-Tense pomyślałem: już go gdzieś widziałem. W ubiegłym roku testowałem to auto, tyle że w wersji z silnikiem benzynowym. Wrażenia? Trochę czepiałem się za stawianie go w segmencie "premium". Byłem z kolei pod wrażeniem stylistyki, bo jak się okazało, nie wszystkie crossovery muszą wyglądać... poprawnie. DS 3 Crossback przełamuje wizualne schematy znane z polskich ulic.
Fot. naTemat
Aż w końcu miałem okazję zapoznać się z elektryczną wersją tego modelu. Pierwsze wrażenie było bardzo podobne, bo trudno od razu wyłapać różnice. W wersji "eko" nie ma oczywiście klasycznych rur wydechowych. W dolnej części tylnego zderzaka znalazły się za to gustowne srebrne wstawki.


O tym, że mamy do czynienia z elektrykiem, informuje nas napis "E-Tense" na klapie bagażnika, trochę przeprojektowany znaczek, indywidualny lakier oraz kształt alufelg. Podobnie jak w "zwykłym" DS-ie, są też klamki wysuwające się z karoserii. W elektryku wyskakują już w momencie, kiedy zbliżymy się z kluczykiem do pojazdu. Ostatnia różnica to zielone tablice rejestracyjne.

To w ogóle ciekawa sprawa, bo w Polsce cały czas wzbudzają one zainteresowanie. Kiedy stanąłem chwilę na leśnej drodze, minęło mnie kilkanaście osób i wszystkie zerkały na "blachy". Bardziej ciekawscy podpytywali mnie, czy z tym autem jest wszystko okej. Musiałem się tłumaczyć, czym przyjechałem.
Fot. naTemat
Wróćmy do naszego DS-a. Z zewnątrz jego stylistyka bardzo przyciąga oko, ale konstruktorzy z grupy PSA zrobili mi na złość. Tak jak w wersji spalinowej, tutaj też zdecydowano się na dziwaczny kształt tylnych drzwi. Chodzi o tę "zabudowaną" szybę. Próbowałem się do tego przekonać, ale pasażerom z tyłu pozostało mi jedynie współczuć. To naprawdę słabe rozwiązanie, bo ogranicza widoczność i daje poczucie zabunkrowania.
Fot. naTemat
DS 3 Crossback E-Tense nie spodoba się każdemu, bo jego kształty są trochę zwariowane. Podobnie to wygląda w środku, gdzie wszystko wygląda z klasą, ale niekoniecznie sprawdza się w praktyce. Tak jest choćby z dotykowymi przyciskami w centralnej części, którymi możecie przeskakiwać między funkcjami systemu. Nie wiem jak wy, ale poziom klimatyzacji wolałbym ustawiać zwykłym pokrętłem. Albo wyczuwalnym przyciskiem. Tutaj wszystko odbywa się na dotyk.

Jeśli chodzi o komfort w środku, to kierowca i pasażer z przodu mają sporo miejsca i na pewno nie zmęczą się w dłuższej trasie. Co do tylnej kanapy – jak wspominałem – mogłoby być dużo lepiej. Zaskoczyła mnie za to precyzja wykonania niektórych elementów. W DS-ie postawiono nie tylko na intrygujący design, ale wybrano też materiały lepszej jakości.
Fot. naTemat
Dotykowy ekran, na którym możemy mieć np. skonfigurowany Apple CarPlay, działał bez zarzutu. Menu jest dość intuicyjne, więc tutaj nie miałem się do czego przyczepić. Przed oczami kierowca ma wyświetlacz, który zamiast stanu paliwa w baku pokazuje poziom naładowania baterii. Jest też podziałka informująca o wykorzystaniu mocy. Wygląda to czytelnie i nowocześnie.
Fot. naTemat
Czas na parę szczegółów technicznych. DS 3 Crossback E-Tense ma silnik elektryczny o mocy 100 kW i stale dostępnym momencie obrotowym (260 Nm). Tym, którzy jeździli elektrykami, nie muszę mówić, co to oznacza. W skrócie: auto po naciśnięciu pedału gazu rusza z pełną mocą. Przy tych parametrach nie wgniecie was w fotel, ale DS potrafi w miarę dynamicznie przyspieszyć. Sprint od 0-50 km/h zajmuje mu 3,5 sekundy, a do setki niecałe dziewięć sekund.

Podróżowanie elektrycznym DS-em jest przyjemnością m.in. z tego względu, że można go zamienić w oazę spokoju. Jedyny dźwięk, jaki usłyszycie, to ten z oporu powietrza i szum spod kół. Czasami dotrze jeszcze jakiś odgłos pracy podzespołów, ale to raczej ciche szmery, a nie hałas. Jazdę elektrykami lubię właśnie za to, że można w nich odpoczywać. DS wpisał się w tę koncepcję idealnie.
Fot. naTemat
W zależności od stylu jazdy miałem do wyboru trzy tryby: Sport, Normal i ECO. To znane opcje także z aut spalinowych, ale tutaj różnice pomiędzy ustawieniami są bardzo wyczuwalne. Bez problemu dało się ocenić, kiedy auto jest nastawione na przyspieszenie, a kiedy na oszczędzanie energii. Bardzo przydatne, jeśli chcecie wydajnie zarządzać dostępną mocą.

Producent deklaruje, że na jednym ładowaniu przejedziecie nawet 320 km. Niestety, to raczej nierealne, przynajmniej w moim przypadku. Na szczęście rzeczywisty wynik, jaki uzyskałem (około 270 km), też nie wypada najgorzej. Na pewno możecie wyjechać za miasto bez obaw, że zaraz skończy się zasięg.
Fot. naTemat
Czas ładowania w warunkach domowych wynosi ponad siedem godzin i może odstraszać największych fanów jazdy "eko". Od razu wyjaśniam, że to najbardziej czasochłonna opcja. Ta najszybsza, z wykorzystaniem ładowarki o mocy 100 KW, pozwala naładować auto w 30 minut do poziomu 80 proc.

Pamiętajcie jednak, że znalezienie w Polsce jakiejkolwiek stacji czasami graniczy z cudem. Bo albo ich nie ma, albo są blokowane przez auto z dieslem pod maską. Niestety, to ta ciemniejsza strona jazdy na zielonej energii.
Fot. naTemat

Nie mam wątpliwości, że DS 3 Crossback E-Tense jest typowym miejskim samochodem. Parkowanie nim to przyjemność – czujniki i kamera cofania ułatwiają manewry. Jest zwrotny i dobrze radzi sobie na zatłoczonych parkingach. Niektórych może rozczarować jednak pojemność bagażnika. 350 litrów wystarczy na przewiezienie większych zakupów albo walizek na weekend dla dwóch osób.

DS 3 Crossback E-Tense jest droższy od spalinowej wersji, ale to nikogo nie powinno dziwić. W podstawie, czyli bez doposażenia, kosztuje niecałe 160 tys. zł. Po dobraniu gadżetów cena może podskoczyć nawet do 200 tys. zł. Czy warto? Tak, jeżeli nie planujecie podróży po kilkaset kilometrów w jedną stronę. Styl "eko" na drodze jest kuszący, jednak trzeba sobie zdawać sprawę z ograniczeń.

Czytaj także: Francja elegancja dla każdego. Oto niewielki crossover dla tych, którzy mają dosyć nudnych aut

DS 3 Crossback E-Tense na plus i minus:

+ Zasięg baterii pozwala spokojnie wyjechać za miasto
+ Wysuwane klamki, które "witają" kierowcę
+ Nowoczesna stylistyka
+ Światła DS Matrix LED Vision działają idealnie
- Design tylnych drzwi
- Trochę za mały bagażnik

Fot. naTemat