Marszałek z PiS uderza w Port Lotniczy Lublin. Konsekwencje dla lotniska mogą być fatalne

Bartosz Świderski
Port Lotniczy Lublin to jedna z najważniejszych inwestycji w regionie po 1990 roku. Tymczasem Jarosław Stawiarski, marszałek województwa z PiS zarzuca lotnisku niegospodarność i wylicza straty. Ponadto zwleka z przekazaniem niezbędnych funduszy, co może skutkować poważnymi konsekwencjami – z oddaniem ogromnej unijnej dotacji włącznie. Sprawę opisuje "Gazeta Wyborcza".
Prezes Portu Lotniczego Lublin Krzysztof Wójtowicz stwierdził, że lotnisko nie jest maszynką do zarabiania pieniędzy. Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Gazeta
Lotnisko pod Lublinem to wspólna inwestycja miasta Lublin i samorządu województwa lubelskiego. W 2007 r. rządząca wtedy województwem koalicja PO-PiS podjęła decyzję o lokalizacji lotniska w Świdniku.

Budowa portu była możliwa, dzięki funduszom Unii Europejskiej, która przekazała na ten cel 144 mln zł. To jednak było za mało, więc główni udziałowcy spółki Port Lotniczy Lublin wzięli kredyt w Banku Gospodarstwa Krajowego – równe 200 mln zł.

Dziennik zaznacza, że za kilka dni BGK sprawdzi, czy na koncie lotniska są środki na spłatę drugiej kwartalnej raty za ten rok. Miasto swoje fundusze przekazało, ale nie zrobił tego Jarosław Stawiarski, marszałek województwa z PiS. Według władz lotniska może to skutkować poważnymi konsekwencjami włącznie z koniecznością oddania 144 mln dotacji unijnej.


Na konferencji prasowej marszałek zapewnił co prawda, że pieniądze za ratę zapłaci, ale przedstawił swoje wyliczenia. Stawiarski przekonywał, że jego urząd w ostatnich latach dopłacił do lotniska o 19 mln zł więcej niż miasto Lublin.

"Wyborcza" opisuje, że w odpowiedzi władze miasta pokazały swoje liczby. Okazało się, że chodzi o 13 mln różnicy. Poza tym, przed 2011 r. gmina Lublin wpłacała większe środki na PLL niż samorząd województwa. Do maja 2020 r. miasto zapłaciło w sumie 203 mln zł, a województwo - 177 mln zł.

Czytaj także: Jest wstępna data przywrócenia lotów z Polski. O części kierunków na razie można zapomnieć

źródło: "Gazeta Wyborcza"