Te słowa Morawieckiego brzmią dziś jak kpina. Tak w maju mówił o epidemii na Śląsku

Zuzanna Tomaszewicz
W połowie maja Mateusz Morawiecki przekonywał, że sytuacja epidemiologiczna na Śląsku została "opanowana". Słowa premiera brzmią teraz co najmniej niedorzecznie. Województwo śląskie niezmiennie ma największy wskaźnik zakażeń koronawirusem w kraju, a dane z dwóch ostatnich dni są wręcz alarmujące.
Mateusz Morawiecki mówił w maju, że sytuacja na Śląsku została opanowana. Fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Gazeta
– Jesteśmy w takim momencie rozwoju epidemii tu, na Śląsku, że mogę powiedzieć, że na pewno sytuacja jest opanowana, pod kontrolą – mówił Mateusz Morawiecki podczas konferencji prasowej, która odbyła się w sobotę 16 maja. Czas pokazał jednak, że rząd nie zdołał poradzić sobie z epidemią w województwie śląskim.

W niedzielę rano MZ podało, że w województwie śląskim odnotowano 217 nowych przypadków SARS-CoV-2. Zakażeni pochodzili z kopalni Zofiówka. Po południu resort poinformował o kolejnych 108 osobach ze Śląska, u których wykryto wirusa. Jak się okazało, były to rodziny górników.


Sytuacja wyglądała podobnie w przypadku sobotnich komunikatów. Najpierw ministerstwo przekazało, że na Śląsku przybyło 195 zakażonych (z czego 190 było z KWK Zofiówka). W popołudniowym komunikacie podano informację o 156 nowych nosicielach z tego województwa. Wszyscy byli związani z Zofiówką.

Przypomnijmy, że niedawno na sejmowej komisji zdrowia opozycja punktowała nieudolność rządu PiS w walce z koronawirusem. Kiedy głos zabrała pochodząca ze Śląska Monika Rosa, w tym samym czasie posłanka PiS Elżbieta Płonka ostentacyjnie założyła maseczkę. Pokusiła się też o wymowny komentarz, który został nagrany.

Czytaj także: "Założę maseczkę, bo ze Śląska". Monika Rosa mówi, co zrobi po słowach posłanki PiS