Prasowanie już nie tylko żelazkiem. Generatory pary potrafią dużo więcej

Monika Przybysz
Nie znoszę prasować i znam co najmniej tuzin osób, które widząc rozłożoną deskę do prasowania powiedzą to samo. Nie znam natomiast nikogo, kto wzdrygnąłby się na widok generatora pary. I nie mówię tu o osobach, którym zasada działania tego urządzenia jest kompletnie obca.
Fot. materiały prasowe
Parownice, generatory pary, systemy prasujące — to dla większości z nas odkrycie ostatnich kilku lat. Wcześniej tego typu sprzęty kojarzyły się raczej z profesjonalnym wykorzystaniem — w sklepach, pralniach, zakładach krawieckich.

I nic dziwnego, biorąc pod uwagę ich rozmiary. Profesjonalne generatory pary są, owszem, niezwykle efektywne, szybkie i wygodne w użyciu, ale niestety nie można ich nazwać najbardziej poręcznymi z urządzeń. Na sklepowym zapleczu łatwo znajdziemy dla nich miejsce, w średniej wielkości mieszkaniu — może być z tym kłopot.

Jednym z producentów, który postanowił dostosować profesjonalną technologię do użytku domowego, jest firma Laurastar — szwajcarska marka z prawie czterdziestoletnim doświadczeniem.

Laurastar pochodzi ze Szwajcarii. To rodzinna firma, której właściciele od początku działalności przywiązywali ogromną wagę do praktyczności swoich urządzeń, jakości ich wykonania, a także ponadczasowości designu.

To, że zarówno generatory pary, jak i systemy prasujące Laurastar chwytają za oko nietuzinkowym projektem i pięknymi, soczystymi kolorami, widzicie na załączonych obrazkach. Wizytówką ich wysokiej jakości niech będzie natomiast fakt, że parownice z logo Laurastar wykorzystywane są do odświeżania garsonek samej angielskiej królowej. Sprzęt marki znajduje się bowiem na wyposażeniu Pałacu Buckingham.
Fot. materiały prasowe
Uznanie arystokratów to powód do dumy, jednak nie przesądzi zapewne o waszej chęci lub niechęci zakupu tego typu sprzętów. Słusznie, o tym powinno zadecydować coś innego, a mianowicie…

Wygoda, szybkość, higiena

Właśnie tymi słowami, oczywiście w dużym skrócie, można opisać atuty urządzeń Laurastar. Zacznijmy od końca, czyli od higieny, z którą urządzenia “parowe” mają bardzo dużo wspólnego.

Na swojej stronie internetowej Laurastar zapewnia, że prasowanie parą pomaga pozbyć się 99,9 % zarazków. Takie twierdzenie może zastanawiać. Bo przecież nikt nie zabiera się za prasowanie brudnych ubrań, prawda? A skoro są czyste, to skąd na nich zarazki?

Warto pamiętać, że pranie praniu nierówne. Nastawiając program na 30 czy 40 stopni możemy spodziewać się, że wyciągnięte z bębna ubrania będą czyste i pozbawione plam. Tylko tyle, bo niskie temperatury nie zabiją, niestety, czających się pomiędzy włóknami materiału mikroorganizmów: roztoczy, grzybów czy bakterii. Takie zadanie z powodzeniem spełnia jednak para Laurastar, czego dowodem jest atest higieniczny Państwowego Zakładu Higieny przy Narodowym Instytucie Zdrowia Publicznego.

Dlaczego para, generowana przez urządzenia Laurastar, jest tak skuteczna w walce z zarazkami? Ma to związek oczywiście z jej temperaturą, która sięga 180 stopni, ale nie tylko. Najważniejszy jest cały proces przekształcania kropel wody w ultradelikatną suchą parę, czyli Dry Microfine Steam.
Fot. materiały prasowe
Polega on na tym, że cząsteczki wody, doprowadzone do stanu przegrzania, najpierw zwiększają swoją objętość nawet 1600 razy, a następnie są wyrzucane z prędkością nawet 15 razy szybszą, niż para w standardowym żelazku czy generatorze pary.

I tu właśnie dochodzimy do opisu dwóch pozostałych przewag generatorów pary Lauratar nad klasycznymi stacjami parowymi i żelazkami. Dzięki swojej ogromnej mocy, sucha para dogłębnie wnika w tkaniny i lekko rozluźnia włókna, pozwalając im wrócić na swoje miejsce. Dzięki temu ubrania w bardzo krótkim czasie stają się idealnie gładkie i, przede wszystkim, higienicznie czyste.

Mały i poręczny czy duży i wygodny?

Przeglądając katalog urządzeń Laurastar będziecie musieli podjąć kilka istotnych decyzji przy wyborze odpowiedniego urządzenia. Jednym z nich będzie oczywiście wybór opcji kolorystycznej. Nie żartuję. Ich paleta składa się z tak soczystych, żywych kolorów, że spodoba się wam praktycznie każdy. Drugi “problem” to wybór pomiędzy generatorem pary a systemem do prasowania.

W ofercie marki Laurastar znajdują się generatory pary Lift oraz systemy do prasowania dwóch linii: S oraz Smart, z czego modelami o większym zakresie funkcjonalności są modele Smart.

Laurastar Lift to kompaktowe urządzenie składające się z generatora pary i kompaktowego żelazka, połączonych przewodem parowym. Jest to idealne rozwiązanie dla posiadaczy mniejszych mieszkań.
Fot. materiały prasowe
Urządzenie łatwo przenieść tam, gdzie będzie nam najwygodniej z niego korzystać — mogą to być okolice deski do prasowania, ale niekoniecznie. Laurastar Lift można wykorzystać również do prasowania pionowego — specjalnie zaprojektowana stopka żelazka rozprostuje każde zagniecenie, niezależnie od pozycji prasowanego materiału.

Drugi rodzaj urządzenia, czyli system do prasowania Smart U (widoczny na zdjęciach), tak samo jak Lift, generuje parę. Jeśli chodzi o moc, oba wspomniane mają taką samą, podobnie jak ciśnienie, pod jakim wyrzucana jest para.

Laurastar Smart to po prostu rozwiązanie bardziej kompleksowe. “System” składa się z generatora pary, żelazka i aktywnej deski do prasowania. Dlaczego aktywnej? Bo jej konstrukcja w dużym stopniu pomaga w całym procesie.
Fot. materiały prasowe
Dzięki zamontowanemu tam wentylatorowi, system posiada funkcję nadmuchu i zasysania, dzięki czemu przyśpiesza czas prasowania, a prasowaną tkaninę pomaga idealnie rozłożyć na desce. W trakcie prasowania, pomiędzy deską a ubraniem tworzy się natomiast delikatna poduszka powietrzna, dzięki której żelazko sunie po powierzchni jeszcze delikatniej.

Warto zwrócić również uwagę na sam system wyrzutu pary, który aktywuje się automatycznie. Żelazko Laurastar “uczy się” naszych ruchów i wypuszcza dokładnie tyle pary, ile potrzebujemy, aby dokładnie wyprasować bluzkę, odświeżyć płaszcz czy oczyścić zasłony.

Brzmi łatwo i przyjemnie? Prasowanie może takie być. Pod warunkiem, że przebiega “pełną parą”.

Artykuł powstał we współpracy z marką Laurastar.