Kuriozalne zatrzymanie za plakaty o Szumowskim. Aktywistka wyprowadzona w kajdankach
W poniedziałek policjanci weszli do mieszkania kobiety znanej m.in. z protestów przeciwko łamaniu praworządności. Po przeszukaniu funkcjonariusze wyprowadzili ją w kajdankach. Powodem ma być zarzut dotyczący włamania do wiat przystankowych spółki AMS. W rzeczywistości chodzi o akcję plakatową wymierzoną w ministra Łukasza Szumowskiego.
Kiedy kobieta trafiła na komendę, wręczono jej protokół z zatrzymania o treści: "Osoba podejrzana o to, że w dniach 29-30 maja na terenie Warszawy, działając wspólnie i w porozumieniu z innymi dotychczas nieustalonymi osobami, dokonała kradzieży z włamaniem do 15 gablot reklamowych umieszczonych w wiatach przystankowych, a następnie dokonała zaboru w celu przywłaszczenia mienia w postaci plakatów o łącznej wartości 450 złotych, czym działała na szkodę spółki AMS Spółka Akcyjna".
Plakaty uderzające w Szumowskiego
Przypomnijmy, pod koniec maja w wielu miejscach w Warszawie można było zobaczyć plakaty krytykujące ministra zdrowia. Obóz władzy oskarżył spółkę AMS należącą do Agory, wydawcy "Gazety Wyborczej", że wywiesiła na swoich wiatach przystankowych w stolicy materiały uderzające w ministra.
Właściciel powierzchni reklamowych twierdził od początku, że to nielegalna akcja. Firma zaprzeczyła, że ma cokolwiek wspólnego z plakatami i zgłosiła włamanie.
Czytaj także: Plakaty krytykujące Szumowskiego w Warszawie. Właściciel nośników: To nielegalna akcja
źródło: oko.press