Miał podejrzenie covid-19, zmarł w szpitalu. Bliscy wyłączyli respirator, by uruchomić klimatyzator

Bartosz Świderski
W szpitalu w Indiach doszło do tragedii po tym, jak rodzina odwiedziła pacjenta z podejrzeniem zakażenia koronawirusem. Jego bliscy chcieli uruchomić klimatyzator, ale pomylili wtyczki i wyłączyli respirator. Chorego nie udało się uratować.
W Indiach zmarł pacjent, którego rodzina odłączyła go od respiratora. Fot. YouTube / Al Jazeera English
Chodzi o zdarzenie z 15 czerwca, do którego doszło w szpitalu w Kotcie w północno-zachodnich Indiach. 40-latek kilka dni wcześniej trafił tam z podejrzeniem koronawirusa. Test wyszedł negatywny, jednak mężczyzna miał kontakt z zakażoną osobą na oddziale intensywnej terapii. Przeniesiono go więc do izolatki i podłączono do respiratora.

Jak podaje telewizja NDTV, w szpitalu zjawiła się rodzina chorego. Bliscy wcześniej zakupili klimatyzator i chcieli go włączyć w sali, ponieważ było bardzo gorąco. Mieli jednak nie znaleźć wolnego gniazdka, więc wyciągnęli jedną z wtyczek. Prawdopodobnie nie wiedzieli, że to kabel od respiratora, który podtrzymuje przy życiu członka ich rodziny.


Urządzenie przez jakiś czas pracowało na baterii, a kiedy się wyczerpała, stan chorego szybko się pogorszył. Rodzina wezwała lekarzy, ale stan 40-latka był już krytyczny. Mężczyzny nie dało się uratować. Bliscy chorego podobno jeszcze zaatakowali lekarzy, którzy próbowali pomóc pacjentowi.

Władze szpitala w Kotcie poinformowały, że tragiczny incydent zbada specjalna trzyosobowa komisja.

Czytaj także: "Wolę umrzeć na COVID niż z głodu". Światu grozi wielka klęska, pojawiają się czarne scenariusze

źródło: NDTV