W Chinach rozpoczął się coroczny festiwal psiego mięsa. Nie przeszkodziła pandemia koronawirusa

Ola Gersz
W Yulin w prowincji Kuangsi w Chinach rozpoczął się coroczny festiwal psiego mięsa. Wydarzenie zorganizowano mimo protestów oraz niedawnej decyzji chińskich władz uznającej psy za zwierzęta domowe, a nie hodowlane. Organizatorom nie przeszkodziła również pandemia koronawirusa. Aktywiści mają nadzieję, że kontrowersyjny festiwal ma się już ku końcowi.
W Yulin w Chinach trwa festiwal psiego mięsa Twitter/The Vegan Drakon
Festiwal psiego mięsa w Yulin zaczął się w poniedziałek i potrwa do drugiego lipca. To jedna z największych lokalnych atrakcji, która przyciąga tysiące osób z całych Chin. Władze miasta wyraziły zgodę na organizację imprezy w tym roku – mimo pandemii koronawirusa, która według naukowców najprawdopodobniej rozpoczęła się na targu żywności Huanan w Wuhan. Z powodu COVID-19 władze w Pekinie zamknęły na pewien czas wszystkie tego rodzaju targi, jednak zakaz nie dotyczy psów. Podczas chińskiego festiwalu można kupić psie mięso oraz spróbować przygotowanych z niego potraw. Na tyłach straganów w klatkach tłoczą się przerażone psy. W samych Chinach rocznie spożywa się aż 10 milionów czworonogów, mimo że ministerstwo rolnictwa w Pekinie w maju uznało psy za zwierzęta domowe, a nie hodowlane. Z kolei miesiąc wcześniej miasta Shenzhen i Zhuhai, jako pierwsze w Państwie Środka, zakazały spożywania psiego mięsa. Chińscy aktywiści, chociaż są rozczarowani, że festiwal w Yulin odbywa się mimo pandemii, są przekonani, że coroczna impreza powoli zmierza ku końcowi. W Chinach coraz więcej ludzi, w tym celebrytów, protestuje bowiem przeciwko jedzeniu mięsa psów. Petycję domagającą się ogólnokrajowego zakazu podpisało ponad 4 milionów osób.


Jak informuje "Gazeta Wyborcza", Zhang Qianqian, chińska obrończyni praw zwierząt, rozmawiała z handlarzami na festiwalu w Yulin. Ich zdaniem władze niedługo zakażą spożywania psiego mięsa. – Nie oznacza to jednak, że Chińczycy przestaną szybko jeść psy. Oduczenie ich tego będzie trudne i zajmie dużo czasu czas – tłumaczy Zhang. źródło: Gazeta Wyborcza