"Ułaskawił pedofila". Duda reaguje na zarzuty, ta decyzja może go dużo kosztować

Łukasz Grzegorczyk
Andrzej Duda odniósł się do artykułu "Rzeczpospolitej", dotyczącego ułaskawienia osoby skazanej za nadużycia seksualne wobec dziecka. Prezydent wyjaśnił, że chodziło jedynie o uchylenie zakazu zbliżania się, a inne kary były dawno wykonane. Głos zabrał także wiceszef KPRP Paweł Mucha, ale sprawa już zdążyła wzbudzić ogromne kontrowersje.
Andrzej Duda odpowiedział na zarzuty, dotyczące decyzji o ułaskawieniu. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Wszystko zaczęło się od publikacji "Rzeczpospolitej", w której ujawniono, że Kancelaria Prezydenta odmawia informacji na temat ułaskawień, powołując się na "ochronę prywatności". W tekście opisano, w jakich sytuacjach Andrzej Duda stosował prawo łaski. Dziennik podał przykład z 14 marca – tego dnia prezydent ułaskawił aż siedem osób, w tym osobę skazaną za zgwałcenie małoletniego krewnego.

Ta informacja została błyskawicznie podchwycona przez internautów. Pojawiły się zarzuty pod adresem Dudy, że "ułaskawił pedofila". "Obrońca pedofilów" – to jeden z tych łagodniejszych krytycznych komentarzy. Poseł Wojciech Król z PO opublikował część dokumentu z decyzją głowy państwa. W komunikacie przesłanym "Rzeczpospolitej" KPRP wskazała m.in., że akt łaski dotyczył uchylenia zakazu kontaktowania się i zbliżania do ofiar.


"Postępowanie ułaskawieniowe w tej sprawie zostało zainicjowane prośbą o ułaskawienie złożoną przez osoby pokrzywdzone, które pojednały się ze skazanym. Decyzja Pana Prezydenta w tej sprawie była poprzedzona wnikliwą analizą sytuacji osób, których sprawa dotyczy, oraz pozytywnych rekomendacji zawartych w opiniach kuratora sądowego, sądów orzekających w obu instancjach oraz Prokuratora Generalnego, a także uzyskaniem dodatkowych informacji z sądu" – czytamy.

Zarzut pod adresem Dudy był poważny, więc ubiegający się o reelekcję polityk szybko odniósł się do niego osobiście. "Sprawa dotyczyła jedynie zakazu zbliżania się. Inne kary były dawno wykonane (nie było gwałtu). Dorosła już od lat pokrzywdzona z matką prosiły o uchylenie zakazu zbliżania się, bo w praktyce mieszkają ze skazanym w jednym domu. To sprawa rodzinna. Wniosek popierały sądy i PG" – podkreślił prezydent. Takie tłumaczenia nie wszystkich przekonały, więc kolejne szczegóły w sprawie przekazał Paweł Mucha, wiceszef KPRP. Jak zaznaczył, chciał sprostować "nieprawdziwe informacje", ale w zasadzie powtórzył to, czego wszyscy dowiedzieli się już z poprzednich komunikatów.

"Decyzja była poprzedzona wnikliwą analizą sytuacji osób, których sprawa dotyczy, oraz pozytywnych rekomendacji zawartych w opiniach kuratora sądowego, sądów orzekających w obu instancjach oraz Prokuratora Generalnego, a także uzyskaniem dodatkowych informacji z sądu" – zapewnił.

Mucha dodał, że akt łaski dotyczył jedynie skrócenia czasu wykonywania środka karnego w postaci zakazu kontaktowania się i zbliżania do osób pokrzywdzonych, o co wnosiły same pokrzywdzone – osoby pełnoletnie. "Od popełnienia przestępstw minęło wiele lat. Proszę o niepowielanie fałszywych newsów" – zaapelował. Przedstawiciel KPRP na koniec skomentował zarzuty pod adresem Dudy. "Komentatorzy i politycy, którzy dla celów politycznych chcą się odnosić do prośby o łaskę, o którą wystąpiły w zakresie zniesienia zakazu kontaktów same pokrzywdzone - muszą jednak być w głębokiej desperacji i niezbyt dbać o stronę etyczną swoich działań" – stwierdził.

Czytaj także: Nowy plan PiS na zdobycie głosów dla Dudy. Marszałek Witek ma ściągnąć posłów z wakacji