Tak, Duda ułaskawił pedofila. Ale jest coś jeszcze, co musicie wiedzieć o tej decyzji

Aneta Olender
#Obrońcapedofilii – to od wtorkowego wieczoru jeden z najpopularniejszych hasztagów na Twitterze. Oburzenie wywołała informacja o tym, że prezydent Andrzej Duda ułaskawił pedofila. Tłumaczenia głowy państwa, jak i jego otoczenia, do większości osób nie trafiają. Dlatego o wyjaśnienie zapytaliśmy prawnika. – Można powiedzieć jednym zdaniem, że prezydent ułaskawił pedofila, natomiast problem polega na tym, że nie oddaje to całej rzeczywistości – mówi Wojciech Górowski, adwokat i doktor nauk prawnych z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Prezydent Andrzej Duda tłumaczy się ułaskawienia osoby skazanej za nadużycia seksualne wobec dziecka. Fot. Adrianna Bochenek / Agencja Gazeta
Prezydent Andrzej Duda ułaskawił pedofila – to prawda czy nie? Czy nie jest to takie oczywiste?

To prawda. Natomiast chodzi o to, co kryje się pod hasłem "ułaskawić". Aktem łaski jest nie tylko darowanie komuś kary. Mieści się w tym o wiele więcej możliwości. Prezydent aktem łaski może też zawiesić wykonanie kary, orzec środek probacyjny, skasować środek karny.

W prawie karnym w wyroku nie ma tylko kar. Są środki probacyjne np. warunkowe zawieszenie wykonania kary, są środki kompensacyjne – zapłać pokrzywdzonemu zadośćuczynienie.


Oczywiście można powiedzieć jednym zdaniem, że prezydent ułaskawił pedofila, natomiast problem polega na tym, że nie oddaje to całej rzeczywistości. W tym przypadku, z tego co nam wiadomo, nikt nikomu kary nie darował. Zniesiono środek karny w postaci zakazu zbliżania się i kontaktowania. Napisał pan na Twitterze: "Komentarze po ułaskawieniu przez PAD pedofila to populizm penalny". Na czym więc polega ta nieścisłość?

Populizm penalny to zjawisko wykorzystywania społecznych emocji do zdobywania politycznej władzy. Penalny w rozumieniu wskazywania na problemy z prawem karnym, w rozumieniu zaostrzania kar.

Populizm penalny polega na tym, że nie pokazujemy faktów dotyczących danej sprawy, ale wykorzystujemy lub wręcz kreujemy problem społeczny oparty na ludzkich emocjach.

Brakuje mi w tej sprawie także transparentności. Powinna pojawić się informacja na czym to ułaskawienie polegało, co i kiedy się zdarzyło, czyli: ułaskawienie polegało na uchyleniu środka karnego, który zastosował sąd, polegającego na tym, że sprawca nie miał prawa kontaktować się z pokrzywdzonymi. Powinno pojawić się też zdanie dotyczące tego, czy kara została odbyta, czy też nie.

Brak transparentności w przypadku ułaskawień to problem, który dotyczył wszystkich prezydentów. Pomijam sprawę pana Kamińskiego, ponieważ to w ogóle nie było zgodne z Konstytucją, z Kodeksem postępowania karnego, albowiem nie można ułaskawić człowieka skazanego nieprawomocnym wyrokiem.

Widziałem tweeta prezydenta, który tłumaczył sprawę, ale to nastąpiło po burzy medialnej na ten temat i zupełnie nie jest to dla mnie kompletna informacja. Brakuje odpowiedzi na pytania: dlaczego, w jaki sposób i jakie były fakty.

Proszę jednak pamiętać o jeszcze jednym ważnym elemencie związanym z transparentnością. Istotne jest także to, czy strony sobie tego życzą. To nie jest tak, że możemy sobie wyjść i powiedzieć, że ten i ten został ułaskawiony i ujawnić wszystkie okoliczności danej sprawy O populizmie w tym kontekście pisał pan na Twitterze: "Tym razem jego ofiarami padli sami jego mistrzowie od lat używający go tylko do utrzymania władzy.

Niestety wszyscy politycy tak robią. Ostatnie 5 lat to królestwo populizmu penalnego. Konta na Twitterze panów Warchoła, Kalety, Ziobry, na tym właśnie się opierają. Pojawi się jakiś jeden przypadek przestępstwa, który budzi emocje społeczne i już jest zmiana prawa.

Mocne uderzenie populizmu penalnego w polskim nowożytnym prawie karnym datuje się od momenty, gdy Lech Kaczyński został ministrem sprawiedliwości.

Nie mam tu żadnych wątpliwości. Działanie polityków Prawa i Sprawiedliwości, zdobywanie władzy w ten sposób i przymilanie się do wyborców, okazało się mieczem obosiecznym. Można wręcz cytować tweety pana Warchoła z zeszłego tygodnia, w których przywołał jeden bulwersujący przypadek, aby uzasadnić zmiany normatywne w kodeksie karnym ukryte w Tarczy 4.0.

Jeśli mówimy, że prezydent ułaskawił pedofila, to to zdanie jest prawdziwe według prawnika, ale jest ono jednocześnie wyrwane z kontekstu prawnego, z kontekstu faktycznego. Nie oszukujmy się, nie jest szczególnym problemem społecznym w tym kraju liczba zachowań pedofilskich. To nie jest problem kryminalno-polityczny.

Oczywiście takie zachowania istnieją, a my się tego strasznie boimy, bo to wywołuje emocje. Tak samo boimy się ludzi chorych psychicznie, co widać na przykładzie ośrodka w Gostyninie.

Populizm to wskazywanie przypadków skrajnych, które nie są szerokim zjawiskiem społecznym. Wykorzystuje się je do zdobywania głosów, do walki politycznej, do takich zmian prawa, żeby wskazać, że przeciwdziałamy tym negatywnym zachowaniom. Czasami politycy wręcz kreują problemy, które sami rozwiązują, starając się w ten sposób przypodobać wyborcom.

"Decyzja była poprzedzona wnikliwą analizą sytuacji osób, których sprawa dotyczy, oraz pozytywnych rekomendacji zawartych w opiniach kuratora sądowego, sądów orzekających w obu instancjach oraz Prokuratora Generalnego, a także uzyskaniem dodatkowych informacji z sądu". Tak o sprawie ułaskawienia pedofila pisał minister Paweł Mucha. Czy te wszystkie czynniki są jednak wiążące?

Nie, to nigdy nie jest wiążące. Ułaskawienie nigdy nie jest obligatoryjne. Nie nakłada na prezydenta żadnego obowiązku. To on zawsze może zdecydować. Pytam o to, bo to oburzenie ludzi wynika z tego, że sprawa – nawet jeśli chodzi o uchylenie zakazu zbliżania – dotyczy człowieka, który usłyszał wyrok za przemoc i przestępstwa seksualne na dziecku.

W nowożytnym humanitarnym prawie karnym mamy przedawnienie wykonania kary i zatarcie skazania. Zgodnie z art. 106a Kodeksu karnego – to właśnie populiści wprowadzili taki przepis –nigdy nie zaciera się skazanie, jeśli orzeczono karę pozbawienia wolności bez warunkowego zawieszenia z na przestępstwo przeciwko wolności seksualnej małoletniego poniżej lat 15. Ten człowiek do końca życia będzie stygmatyzowany.

Ja jako prawnik, który się tym zajmuje, nie oceniam człowieka, ale takiej regulacji stanowczo się sprzeciwiam. Ona nie spełnia żadnych standardów. Takim przykładem, gdzie nie ma prawa do zapomnienia są również zbrodnie przeciwko ludzkości.

Niech pani teraz porówna np. to co działo się w latach 90. na Bałkanach z czynem jednego człowieka, niewątpliwie niebywale nagannym czynem. Problem polega na tym, że brakuje nam skali porównawczej w kwestiach populizmu. Dla mnie istotne jest to, że populizm penalny nie jest od tworzenia racjonalnego prawa karnego. System ma być spójny.

Czyli w przypadku ułaskawienia tego człowieka przed prezydenta Dudę od strony prawnej wszystko jest tak, jak być powinno, ale dyskutujemy o kwestiach etycznych?

Tak. Tutaj – z tego co wiemy – nie doszło do ułaskawienia człowieka, który jest nieprawomocnie skazany. Prezydent ma prawo ułaskawić każdego człowieka prawomocnie skazanego, a forma ułaskawienia to jest prerogatywa prezydenta.

Zdecydowałby się pan ocenić czy to było etyczne?

Nie, nie jestem etykiem. Jestem prawnikiem.

Pod pana wpisem ktoś napisał, że jego treść to umniejszanie cudzej krzywdy i że ułaskawienie pedofila ma jednak duży wpływ na życie społeczne.

Proste pytania: Ilu w tym kraju jest pedofilów w stosunku do zabójstw rocznie? Ilu pedofilów jest w stosunku do pijanych kierowców? I jaki to ma wpływ na życie społeczne?

Rozumiem, ale jestem zdania, że nawet jeśli byłby to jeden przypadek na 10 milionów, to jest to coś strasznego, jest to czyjeś cierpienie.

Tak, ale o tym już mówiliśmy. Z informacji wynika, iż to ułaskawienie popierała także osoba pokrzywdzona. Więc to nie jest umniejszanie cudzej krzywdy. Nie znam faktów, a ze swojego zawodowego doświadczenia mogę pani powiedzieć, że widziałem już takie sprawy, gdzie czasem to wybaczenie – nie mówię, że w sprawach akurat dotyczących wykorzystywania seksualnego, choć i takie miałem – było znacznie ważniejsze dla tego, co się stało, dla zakończenia całej sprawy karnej, niż wszystkie te sądy i prokuratury razem wzięte.

Może pan podać przykład?

Mogę powiedzieć o sprawie takiego bardzo długiego znęcaniu się nad rodziną. Sprawca nie widział problemu. Dopiero po wyroku, gdy zaczął się leczyć, zyskał świadomość tego, co robił.

Po kilku latach od rozpoczęcia terapii nastąpiło wzajemne wybaczenie. Wszystko oczywiście miało swoje reperkusje procesowe, o których mówić nie mogę. Jednak widząc z boku to, co się stało, dostrzegłem, że to wzajemne wybaczenie –zrobiło znacznie więcej dobra niż wyrok, niż to ile odsiedział, niż akt oskarżenia. Życie jest znacznie bogatsze niż takie pojedyncze populistyczne twierdzenia polityków.

Czytaj także: "Ułaskawił pedofila". Duda reaguje na zarzuty, ta decyzja może go dużo kosztować