Nowa Toyota Yaris wygląda prześlicznie. Będzie droższa od poprzedniej, ale w zamian dostaniemy sporo

Bartosz Świderski
Toyota Yaris to najpopularniejszy samochód w swojej klasie, gdzie spokojnie patrzy na konkurencję z pozycji lidera. Teraz doczekaliśmy się kolejnej generacji popularnego miejskiego auta. Byliśmy na polskiej premierze i muszę przyznać, że byłem szczerze zaskoczony, jak świetnie wygląda ten samochód. Będzie niestety droższy od swojego poprzednika, ale w cenie dostajemy nie tylko świetny wygląd topowej wersji. To także sporo zmian w wyposażeniu.
Toyota Yaris od lat jest bardzo popularnym miejskim autem. Materiały prasowe
Toyota ma mocne argumenty w ręku, bo z przedstawionych przez nich danych wynika, że Yaris to najpopularniejsze auto prywatne na rynku. Generalnie w TOP10 tych aut mają aż cztery (Yaris, Corolla, RAV4, Aygo). Ten miejski i wdzięczny przecinak na dobre zadomowił się na polskich drogach i w końcu doczekał się nowej generacji. Odświeżenie popularnego modelu nigdy nie jest łatwe, bo kwestia przyzwyczajenia i oczekiwań robi swoje.
Co oferuje nowy Yaris? Przede wszystkim się wyróżnia. Przyznaję, że byłem szczerze i pozytywnie zaskoczony, jak prezentuje się w jednej z topowych wersji. Zwłaszcza od frontu, gdzie wbrew pozorom nie wygląda na malutkie auto.


No właśnie, rozmiary. Nowa odsłona Yarisa jest nieco większa od poprzednika: jest szersza, ma nieco większy rozstaw osi (+50mm), dzięki czemu w środku jest nieco więcej miejsca – siadłem z tyłu, gdzie naprawdę jest sporo przestrzeni jak na miejskie autko. To wszystko jest o tyle ciekawe, że samo auto jest jednocześnie minimalnie krótsze (5mm).
Na ogólne wrażenie wpływa też masywny grill, wyraźne przetłoczenia i nadkola. Mnie osobiście najbardziej urzekły jednak LED-owe reflektory, które z tym grillem robią naprawdę niezłe wrażenie. Całość dopełniają 17-calowe felgi, które w aucie tej wielkości "robią różnicę" i tak fajny efekt trudno będzie osiągnąć na wyraźnie mniejszych 15-tkach.
Jeśli spodobał wam się wariant na zdjęciach, musicie się spieszyć, bo ta czerwień będzie dostępna tylko na początku, a później zniknie z oferty.
Yaris będzie dostępny w trzech wariantach silnikowych. Pierwsza to popularna i kojarzona z Toyotą hybryda z bezstopniową skrzynią biegów i mocą 116 km. Następnie 1,5-litrowy silnik benzynowy o mocy 121 km (skrzynia manualna lub CVT), a także najmniejsza jednostka 1.0 i 72KM (tylko w manualu). Ceny zaczynają się od 58 900 złotych za najbardziej podstawową wersję bez rabatów, ale wiadomo, że im "wyżej" tym drożej i ceny topowych wersji będą sięgać nawet powyżej 80 tys. złotych.
Jest drożej niż było, ale i w wyposażeniu dostajemy też więcej. Standardem jest system multimedialny obsługiwany na 7-calowym ekranie z obsługą – co w dzisiejszych czasach jest szczególnie ważne – Android Auto i Apple Car Play, klimatyzację i pakiety bezpieczeństwa, które pozwalają uniknąć kolizji, o co w mieście przecież łatwo. To m.in. wykrywanie pieszych i rowerzystów, rozpoznawanie znaków drogowych, utrzymywanie pasa ruchu, poduszka pomiędzy kierowcą a pasażerem, a także adaptacyjny tempomat.

Przedsprzedaż ruszyła już w kwietniu i są już pierwsze zamówienia. Finalnie jednak nowa Toyota Yaris pojawi się w salonach jesienią.