Debata TVP w Końskich szybko przybrała kuriozalną postać. Chyba nie tego spodziewali się Polacy

Karol Górski
Kuriozalny przebieg miała organizowana przez TVP debata w Końskich z udziałem Andrzeja Dudy. Cały ten polityczny show zdawał się być stworzony tylko po to, by atakować Rafała Trzaskowskiego.
Fot. Andrzej Duda wystąpił na debacie TVP w Końskich. Równie wiele uwagi poświęcono jednak nieobecnemu. Fot. TVP / kadr z debaty

Duda w Końskich, Trzaskowski w Lesznie

Plany organizacji wspólnej debaty przed drugą turą wyborów póki co nie wypaliły i coraz więcej wskazuje na to, że nie wypalą. W poniedziałek odbyły się za to dwie osobne debaty "jednoosobowe". Rafał Trzaskowski odpowiadał na pytania niezależnych mediów w Lesznie, a Andrzej Duda pojawił się na wydarzeniu organizowanym przez TVP w Końskich.

Wokół debaty TVP nagromadziło się sporo kontrowersji. Najpierw opozycja podważała jej zgodność z prawem, podkreślając, że zgodnie z obowiązującymi przepisami, debata prezydencka powinna odbywać się bez udziału publiczności, tymczasem w Końskich miała pojawić się widownia. Okazało się jednak, że... dla widowni przygotowano drugie studio. Tak, aby nie miała ona kontaktu z Andrzejem Dudą.


Debatę TVP poprowadził dziennikarz Michał Adamczyk. Pytania naprzemiennie zadawane były przez mieszkańców Końskich lub ludzi, którzy przyjechali tam specjalnie na debatę oraz internautów. Bezpośrednia interakcja z publicznością pojawiła się jednak dopiero w drugiej części, kiedy Duda wyszedł do pytających.

Bez konkretów ze strony Dudy

Na samym początku padło pytanie o źródło finansowania programów socjalnych. - Odzyskaliśmy ogromną część VAT-u, uszczelniliśmy lukę, która powstała za rządów PO. Dlatego mamy pieniądze na realizację programów. Ich naprawdę nie brakuje i miejmy nadzieje nie będzie brakować - odpowiedział Andrzej Duda.

Odniósł się one też do poruszanej często w kontekście rządów PiS kwestii wolności słowa. – W Polsce wolność słowa jest. Wśród młodych ludzi jest ogromna potrzeba tej wolności, co widzieliśmy podczas protestów przeciwko wprowadzeniu ACTA. Bardzo cenię sobie możliwość wypowiadania się, choćby w internecie – wyjaśnił. Prezydent zaznaczył jednak, że są sytuacje, które przekraczają granice wolności słowa.

Duda podkreślił, że za obecnego rządu znacznie poprawiła się sytuacja młodych. Przysłużyć się temu miała likwidacja podatku dochodowego, która zwiększyła ich konkurencyjność na rynku i podniosła ich zarobki.

Ogromna część elektoratu PiS to mieszkańcy wsi oraz małych miast, prezydent nie mógł więc na koniec pominąć tematu zrównoważonego rozwoju tych obszarów. – Zawsze zwracałem dużą uwagę na małe miejscowości. Głównym zadanie prezydenta powinno być dbanie o interesy całego kraju. Nawet Unia Europejska mówi o zrównoważonym rozwoju – przypomniał.

Najważniejszy był Trzaskowski?

Przy każdym pytaniu kamera pokazywała pustą mównicę przygotowaną dla Rafała Trzaskowskiego. Prowadzący podkreślał też, że chętnie wysłuchałby odpowiedzi kandydata KO, ale ten nie pojawił się na debacie. Raz czy dwa można było uznać to za zwykłe wbicie szpili, ale na dłuższą metę brzmiało i wyglądało to po prostu śmiesznie. A wręcz kabaretowo.

Przypomnijmy, że w I turze wyborów zwyciężył Andrzej Duda, który zdobył 43,5 proc. głosów. Drugie miejsce zajął Rafał Trzaskowski, na którego głos oddało 30,46 proc. wyborców. II tura wyborów zaplanowana jest na 12 lipca. W sondażach kandydaci idą łeb w łeb. Najnowszy sondaż wskazuje na minimalną przewagę Dudy, ale Trzaskowski traci do niego niespełna jeden punkt procentowy.

Czytaj także: Wystartowała Arena Prezydencka. Trzaskowski odpowiada na pytania niezależnych mediów