Jesteś zazdrosna o przyjaciółkę twojego chłopaka? Sprawdź, czym taka historia może się skończyć

Aneta Olender
– Bardzo o niego dbała. Przyjeżdżała przed zajęciami, żeby podwieźć go na uczelnię, robiła mu kanapki, obiady, prała jego rzeczy... – mówi Żaneta, jedna z czterech kobiet, która zgodziła się opowiedzieć nam o swoich doświadczeniach związanych z "przyjaciółką mojego chłopaka". Okazuje się jednak, że sprawa nie jest tak oczywista, jak mogłoby się wydawać.
"Przyjaciółka mojego chłopaka", wcale nie musi być wrogiem partnerki tego mężczyzny. Fot. kadr z filmu "Mój chłopak się żeni"

Był wygodny


Żaneta, Miłosz, Kinga i kilku ich znajomych tworzyli zgraną paczkę na studiach. Żanetę i Miłosza zawsze do siebie ciągnęło, dlatego w końcu zaczęli być ze sobą. W tej historii istotne jest jednak to, że Kinga – choć zaprzeczała – także miała słabość do chłopaka, co dostrzegali wszyscy dookoła.

– Myślałam, że kiedy będziemy razem sytuacja trochę się zmieni. Na początku nie byłam ani zła, ani zazdrosna, przecież się przyjaźniliśmy. Z czasem zaczęłam się jednak zastanawiać czy aby na pewno wszystko jest "normalne" – przyznaje Żaneta.

Kinga kiedy tylko mogła odwiedzała Miłosza. Była u niego przed zajęciami, po zajęciach, w przerwie od nich. – Bardzo o niego dbała. Przyjeżdżała przed zajęciami, żeby podwieźć go na uczelnię, choć musiała nadkładać trochę kilometrów. Robiła mu kanapki, obiady, prała jego rzeczy... Zawsze po imprezach nocowała w jego mieszkaniu – wspomina nasza rozmówczyni.


Żaneta nie chciała się złościć, bo nie chciała wyjść na zazdrośnicę, ale zdarzało jej się zwracać chłopakowi uwagę, że chyba coś jest nie tak. On nie reagował na te uwagi entuzjastycznie, uważał, że przesadza.

– Pamiętam, jak spotkaliśmy się u niego po krótkich wakacjach. Kiedy chciałam położyć się na łóżku, poczułam, że coś uwiera mnie w plecy. Okazało się, że mój chłopak ukrył pod poduszką prezent od niej... Był to kosztowny, jak na studencką kieszeń, zegarek. Miłosz był zawstydzony, więc musiał zdawać sobie sprawę, że nie do końca jest to ok. Swoim rodzicom mówił zresztą, że to prezent ode mnie – opowiada Żaneta.

Żaneta przyjaźniła się z Kingą, ale nie umiała powiedzieć jej wprost, że źle się czuję w tej sytuacji. Wszyscy dookoła mieli z tego "ubaw" i radzili dziewczynie zrobić z tym porządek.

– Prawda była taka, że był bardzo wygodny. Nie sądzę, że chciał mnie z nią zdradzić, czy że kiedykolwiek doszło do czegoś takiego. Po prostu korzystał z tego, co mu oferowano i nie zastanawiał się nad moimi uczuciami. Zresztą nad jej uczuciami też nie. Dziś wiem, że był strasznym egoistą – mówi kobieta.

Kiedy nasza rozmówczyni w końcu posłuchała rady znajomych i zrobiła porządek z tą sytuacją, para się rozstała, a właściwie to on postanowił zakończyć ten związek. Miał dosyć "czepialstwa". – Jako ciekawostkę dodam tylko to, że z Kingą przyjaźnimy się do dziś – podsumowuje bohaterka tej opowieści.

Nie widzę w niej zagrożenia


Historia Renaty jest z kolei dowodem na to, że "przyjaciółka mojego chłopka" wcale nie musi być kimś złym, nie musi rujnować relacji.

– Mój chłopak ma bardzo bliską przyjaciółkę, która od czasu do czasu przyjeżdża do Warszawy na zaoczne wykłady i nocuje u nas w mieszkaniu. Jak tylko ją poznałam, to ją polubiłam. Wiele moich koleżanek pytało mnie, czy jestem o nią zazdrosna, bo one na moim miejscu by były – mówi Renata.

Dziewczyna podkreśla, że naprawdę nie jest zazdrosna. Jest pewna, że tę dwójkę łączy tylko przyjaźń. – Ona sama ma chłopaka, więc tym bardziej nie widzę w niej zagrożenia. Przez myśl mi to nawet nie przeszło. Można powiedzieć, że w sumie sama zaprzyjaźniłam się z jego przyjaciółką. Poza tym w grę wchodzi też kwestia zaufania do partnera. Mamy jakiś dziwny stereotyp w głowie, że przyjaciółka naszego chłopaka zawsze czyha na nasz błąd i zawsze chce wykorzystać sytuację. To nieprawda – zaznacza.

Nocowali razem w hotelu

– Mój były chłopak był bardzo towarzyski. Miał kolegów, ale szczególnie uwielbiały go kobiety. Nie skłamię, jeśli powiem, że miał kilka dobrych przyjaciółek i kilkanaście koleżanek. Miał z nimi codzienny kontakt. Na początku uznałam, że to normalne, nie chciałam komplikować mu przyjaźni. Ale potem zaczęłam się wkurzać – zaczyna swoją opowieść Milena.

Jej partner cały czas z nimi pisał, umawiał się na kawę, do pubu czy do kina, był ich osobą towarzyszącą na weselach. Było nawet i tak, że pewnego razu nie poszedł z nią na imprezę rodzinną, na którą był zaproszony, bo wcześniej obiecał jechać ze swoją przyjaciółką po psa do hodowli pod Warszawą.

– Wyjeżdżali rano, miał wrócić na czas, ale potem zadzwonił, że jednak zrobią sobie wycieczkę i mnie przepraszał. Powoli miałam dosyć, ciągle były te jego przyjaciółki. Siadały mu na kolanach na imprezach, mówiły do niego "kochanie" - niby w żartach- droczyły się z nim – wylicza.

Milena przyznaje, że najgorsza była jedna z nich, nazwijmy ją Sylwią. – Sylwia była w nim ewidentnie zakochana. Była dla mnie przemiła, ale na kilometr czuć było w tym fałsz. Raz niechcący podsłuchałam, jak pijana mówi mu na domówce, że zasługuje na kogoś lepszego, niż ja. Wtedy się wkurzyłam ostro, ale nic nie powiedziałam. Mój chłopak nigdy mnie nie zdradził, niby mu ufałam, ale nie ufałam tym dziewczynom, a zwłaszcza Sylwii – podkreśla rozmówczyni naTemat.

Miarka się przebrała, gdy chłopak Mileny i Sylwia poszli razem na wesele i nocowali razem w hotelu. Sylwia wrzuciła na Instagram zdjęcie, jak leżą razem przytuleni w łóżku. – Miałam dość. Zrobiłam awanturę, on nie wiedział o co chodzi. Nigdy nie wiedział o co chodzi, nie rozumiał, jak się czuję. W końcu się rozstaliśmy, byliśmy razem dwa lata. Miałam dosyć rywalizacji z jego "przyjaciółkami" – podsumowuje Milena.

To się nigdy dobrze nie kończy


O swoich doświadczeniach zgodziła się nam opowiedzieć także Dagmara. Z tą różnicą, że ona była właśnie "przyjaciółką mojego chłopaka". Jej spojrzenie nie wszystkim może się spodobać.

– To się nigdy dobrze nie kończy. Nawet jeśli się starasz, nawet jeśli bardzo chcesz, żeby to był tylko i wyłącznie kolega, to w pewnym momencie przychodzi taki dzień, że masz doła, albo jesteś na imprezie, albo wypiłaś zbyt wiele, a akurat dziewczyny tego chłopaka nie ma w pobliżu... Różne rzeczy się wtedy dzieją – słyszę od Dagmary.

Zanim jednak wyjaśnimy, jakie w tym przypadku zadziały się "różne rzeczy", zacznijmy od początku. Dziewczyna chłopaka, z którym przyjaźniła się Dagmara, reagowała na naszą rozmówczynię alergicznie.

– Ona była bardzo zazdrosna, bo to był naprawdę przystojny facet. Zresztą zazdrosna była chyba o wszystkich. Na początku było nieprzyjemnie, ale później po prostu się ignorowałyśmy – wspomina.

W końcu Dagmara i ów chłopak po jakiejś imprezie wylądowali w łóżku. Dziewczyna zaznacza, że był to jednorazowy wyskok i że nigdy to już się nie powtórzyło, a ponadto ta przyjaźń nadal trwała.

Czytaj także:

Jesteś zazdrośnikiem? Sprawdź, jak sobie z tym radzić, bo inaczej możesz zniszczyć wasz związek

Czego nie powinno się mówić swojemu partnerowi? Tych słów unikaj w związku

"Kazał mi oddać połowę za lodówkę od rodziców". Kiedy kończy się związek, zaczynają się rozliczenia