Ziobro odgraża się KE za zabrane dotacje. Jednak to Morawiecki ma wykonać "brudną robotę"

Adam Nowiński
Zjednoczona Prawica ma ogromny problem z przełknięciem środowej decyzji KE o nieprzyznaniu sześciu polskim gminom dotacji w związku z uchwalonymi przez nie "strefami wolnymi od LGBT". Głos w tej sprawie zabrał Zbigniew Ziobro. Minister sprawiedliwości stwierdził, że działania KE są "bezprawne" i zaapelował do premiera o działanie.
Zbigniew Ziobro domaga się od premiera działania wobec KE. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
– Jest to działania bezzasadne i bezprawne, dlatego też zwróciłem się do pana premiera, by podjął zdecydowane działania wobec Komisji Europejskiej, aby takie akty bezprawia ze strony Komisji nie były podejmowane – tak Zbigniew Ziobro skomentował dla mediów kwestię odebrania dotacji unijnych sześciu polskim gminom.

Stwierdził, że Traktat UE wyraźnie stanowi, że "Komisja Europejska i wszystkie organy UE mają obowiązek szanować tożsamość narodową poszczególnych państw" członkowskich.

– Mają obowiązek szanować zasadę równości samorządów i równości obywateli, których prawem jest swobodne kształtowanie własnych opinii, przekonań i poglądów, które nie mogą być w żaden cenzurowane i nie może być w żaden sposób wywierane na nie żadna presja związana z jakąkolwiek ideologią czy poglądami takich lub innych urzędników europejskich – odgrażał się Ziobro.


Jednak to nie minister sprawiedliwości ma "walczyć" z UE. Ziobro wyraźnie zaznaczył, kto powinien to zrobić. – Obowiązkiem polskiego rządu jest bronić polskie samorządy – podkreślił minister sprawiedliwości.

Zabrane dotacje

Przypomnijmy, że w środę unijna komisarz ds. równości Helena Dalli poinformowała na Twitterze, że wnioski sześciu polskich miast o środki w ramach programu "Partnerstwo miast" zostały odrzucone. Chodzi o miasta, które przyjęły rezolucję o "strefach wolnych od LGBTI" i "prawach rodzinnych".

"Państwa członkowskie i władze państwowe muszą szanować unijne wartości i prawa podstawowe. Dlatego sześć wniosków o partnerstwo miast, w których składanie były zaangażowane polskie władze, które przyjęły rezolucje dotyczące 'stref wolnych od LGBTI' lub 'praw rodzinnych', zostało odrzuconych" – napisała Dalli.
Na temat decyzji UE ws. dotacji wypowiedział się już wiceminister aktywów państwowych Janusz Kowalski. – Nie ma zgody na to, żeby urzędnicy brukselscy ze względu na swoje lewackie podejście odbierali Polsce pieniądze – powiedział na antenie Polsat News. Dodał, że oczekuje sprzeciwu MSZ w tej sprawie.

Czytaj także: Wiceminister Kowalski oburzony decyzją o cięciu unijnych pieniędzy. Oczekuje reakcji Trzaskowskiego