Akt oskarżenia ws. zamachu na Adamowicza. Prokuratura obarcza winą policję i ochronę
Prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia ws. zabójstwa Pawła Adamowicza podczas finału WOŚP. Zostało nim objętych siedem osób, w tym pracownicy ochrony i policjanci. Zarzuca się im niezapewnienie bezpieczeństwa i nieprawidłowości przy organizacji imprezy.
Oskarżono siedem osób. Jak informuje Onet, są wśród nich dwaj przedstawiciele Regionalnego Centrum Wolontariatu, czyli organizatora imprezy. Zarzucono im narażenie uczestników imprezy na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Takie same zarzuty padły wobec właściciela Agencji Ochrony Tajfun, oraz dyrektora firmy ds. ochrony i BHP.
Czytaj także: Stefan W. miał jednak dostęp do TVP Info? Służba Więzienna tłumaczy
Aktem oskarżenia objęto także przedstawiciela Zarządu Dróg i Zieleni w Gdańsku, który wydał pozwolenie na organizację imprezy. Zdaniem śledczych, wniosek WOŚP imprezy zawierał uchybienia i nie powinien zostać przyjęty – donosi Onet. Pojawiły się też zarzuty w stronę dwóch policjantów, którzy wystawili wnioskowi pozytywną opinię.
Wciąż nie ma opinii biegłych
Portal opublikował komunikat do mediów, w którym śledczy tłumaczą podjęte przez nich decyzje."Z ustaleń śledztwa, w tym jednoznacznej opinii biegłego wynika, iż firma ochroniarska i organizator imprezy Regionalne Centrum Wolontariatu nie zapewnili bezpieczeństwa i porządku podczas koncertu. W szczególności nie zabezpieczyli dostępu do sceny, umożliwiając wtargnięcie na nią zamachowca, który ugodził nożem Pawła Adamowicza" – czytamy w jego treści.
W komunikacie dodano, że wniosek, który jest przyczyną oskarżeń wobec części osób, "nie spełniał prawnych wymogów w zakresie zapewnienia bezpieczeństwa uczestnikom koncertu".
Przypomnijmy, do zamachu na Pawła Adamowicza doszło 13 stycznia 2019 roku w trakcie koncertu z okazji finału WOŚP. Stefan W. dostał się na scenę i zadał prezydentowi Gdańska kilka ciosów nożem. W wyniku odniesionych obrażeń Adamowicz zmarł następnego dnia.
Prokuratura nadal czeka na opinię biegłych, którzy mają ocenić, czy w momencie zabójstwa Stefan W. był poczytalny.
źródło: Onet