Słaby debiut Kubicy w DTM. Jego przewidywania niestety okazały się prawdziwe

Norbert Zawadzki
W pierwszym wyścigu serii DTM Robert Kubica uplasował się na 14. pozycji. Treningowy kierowca Alfa Romeo Racing Orlen jeszcze przed startem mówił, że znajdzie się na końcu stawki.
Zły początek przygody Kubicy z DTM. Fot. Adam Stępień / Agencja Gazeta
Na początku wszystko wyglądało zaskakująco dobrze. Dziś rano Kubica rozbudził wyobraźnię polskich kibiców wywalczeniem czwartego miejsca w deszczowych warunkach na torze Spa-Francorchamps.

Niestety, to był tylko trening, po którym przyszła słoneczna aura i tor wysechł. Takie warunki preferują bardziej doświadczeni zawodnicy DTM. Kierowca zespołu sponsorowanego przez Orlen, powiedział wtedy, że znajdzie się na końcu stawki. Niestety, nie mylił się.

W eliminacjach zajął 14., przedostatnie miejsce i na tej samej pozycji zakończył cały wyścig o GP Belgii. Na starcie Kubicy udało się wyprzedzić Harrisona Neweya i przesunąć się na 13. lokatę. Później znalazł się nawet w punktowanej dziesiątce, ale było to wynikiem odwiedzania pot-stopów przez innych kierowców.


- Jesteśmy cholernie wolni na prostych. Nie jestem w stanie utrzymać się za nimi na prostych – zgłaszał swojej ekipie, BMW Team ART, Kubica. Gdy przyszła kolej Polaka na odwiedzenie pit-stopu, stracił wiele czasu i ostatecznie wrócił na 14. pozycję, na której skończył wyścig.

Zwyciężył Nico Mueller, drugi był Jamie Greenem, a na ostatnim stopniu podium znalazł się Loic Duvall. Wszyscy zawodnicy z czołówki jechali samochodami Audi.

Czytaj także: Kubica nie krył rozczarowania w Radiu Zet. Gorzkie słowa o startach w Formule 1