"Rozbijemy układ, idziemy po PO". Tak następca Jakiego zabrał się za porządki w bastionie KO

Katarzyna Zuchowicz
– Zrobię wszystko, aby władzę w województwie przejąć – powiedział Janusz Kowalski kilka dni temu w Radiu Opole. PiS i jego sojusznicy jeszcze nigdy nie zdobyli tu władzy. – Rozbijemy ten układ Platformy Obywatelskiej. Czas ich rządów w województwie opolskim się kończy – zapowiada jednak wiceminister aktywów państwowych. Niedawno został szefem opolskich struktur Solidarnej Polski. Właśnie zaczął poselską kontrolę w Urzędzie Marszałkowskim w Opolu.
Poseł Janusz Kowalski został szefem opolskich struktur Solidarnej Polski. Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Gazeta
Kontrola poselska odbywa się w Urzędzie Marszałkowskim, ale też w związanej z mniejszością niemiecką Fundacją Rozwoju Śląska oraz w Opolskim Centrum Rozwoju Gospodarki. Jak powiedział poseł Kowalski, interesują ich umowy, których stroną jest urząd marszałkowski.

– W najbliższych dniach złożymy wniosek o odwołanie marszałka Andrzeja Buły i mam nadzieję, że przestanie być marszałkiem województwa opolskiego – zapowiadał pod koniec lipca Janusz Kowalski.

Na Twitterze pisze: "Przez 2 dekady lokalny układ PO-MN-PSL działał sobie w województwie opolskim pod 'szklanym kloszem'. Te czasy się definitywnie skończyły! W pierwszej kolejności skontrolujemy Fundację Rozwoju Śląska, która jest związana z Mniejszością Niemiecką". Od początku nie ukrywał szerszego celu. Podczas niedawnej konferencji prasowej powiedział wprost: – Rozbijemy ten układ Platformy Obywatelskiej, rozbijemy ten układ marszałka Buły. Nie doprowadzimy do tego, że będzie spał spokojnie. Mogę powiedzieć tak: idziemy po marszałka Bułę, idziemy po Platformę Obywatelską. Czas ich rządów w województwie opolskim się kończy.


"Gazeta Wyborcza" cytuje jego słowa: "Budujemy gabinet cieni. Kontrole potrwają maksymalnie 3 lata. Moim celem politycznym jest, tak jak mówiłem w czasie wyborów, odsunięcie skompromitowanej w mojej ocenie Koalicji PO-MN-PSL od władzy".

Kontrola w Urzędzie Marszałkowskim w Opolu


To pierwsze tego typu działania z inicjatywy poselskiej w historii zarządu województwa opolskiego. Jak zapowiadał wiceminister Kowalski, z posłanką Katarzyną Czocharą wejdą do urzędu marszałkowskiego i będą "badali wszystkie aspekty działalności układu Platformy Obywatelskiej, Polskiego Stronnictwa Ludowego i Mniejszości Niemieckiej". – To będzie kompleksowa kontrola i nawet gdybyśmy mieli ją prowadzić tydzień, miesiąc, rok czy nawet do najbliższych wyborów parlamentarnych, to te kontrole będą transparentne. Po to, aby wyborcy z Opolszczyzny dowiedzieli się, co w tym urzędzie się działo – mówił poseł Solidarnej Polski.

Tamto wystąpienie wicemarszałek województwa opolskiego nazwał "hucpą polityczną". "Widać, że posłowie prawicy otrzymali mocną reprymendę za to, że przegrali wybory prezydenckie na Opolszczyźnie i teraz próbują nadrobić brak swojej aktywności w kampanii szczuciem na marszałka" – skomentował Zbigniew Kubalańca. Powiedział, że w urzędzie nie mają się czego obawiać.

"To pokazuje, że działania posłów mają charakter polityczny i że ich celem jest obalenie demokratycznie wybranych władz regionu" – mówił, cytowany przez opole.naszemiasto.pl.

Kto rządzi w województwie opolskim


W województwie opolskim od lat rządzi koalicja PO-Mniejszość Niemiecka-PSL, co musi być solą w oku PiS. Tu Zjednoczona Prawica nigdy nie wygrała wyborów. Nawet, gdy szefem struktur Solidarnej Polski w Opolu był Patryk Jaki, dziś europoseł.

Janusz Kowalski – dziś poseł Solidarnej Polski, kiedyś związany z PO, były radny Opola i były zastępca prezydenta tego miasta – właśnie jego zastąpił na stanowisku koordynatora partyjnych struktur na Opolszczyźnie.

"Janusz Kowalski nowym liderem Solidarnej Polski w regionie. Za trzy lata chce zdobyć opolski sejmik" – podsumowało kilka dni temu Radio Opole.

Obaj z Jakim się znają. Niektórzy w Opolu twierdzą, że w swoich działaniach są nawet do siebie podobni.

– Są kolegami. Taki mają styl uprawiania polityki i widać to od wielu lat. W czasie komisji reprywatyzacyjnej Patryk Jaki co chwila organizował konferencje prasowe i przekazywał nie do końca sprawdzone informacja. Myślę, że będzie robił podobnie. Znany jest z agresywnej narracji. Podejrzewam, że teraz będzie organizował cykliczne konferencje prasowe, które bardziej będą happeningami. Nie do końca sprawdzone informacje będą przekazywane w sposób bardzo agresywny i napastliwy – mówi naTemat Tomasz Kaliszan, opolski radny z PO.

Zarzut wobec marszałka Andrzeja Buły


Kontrola poselska w urzędzie to jedno z jego pierwszych, medialnych, działań jako nowego szefa Solidarnej Polski w tym regionie. Przyczyniła się do niej decyzja Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze, która pod koniec lipca przedstawiła Andrzejowi Bule zarzut niedopełnienia obowiązków w sprawie z 2014 roku, którą zajmowały się już prokuratura w Opolu i CBA.

Chodziło o podejrzenie, że Andrzej Buła nie zwolnił jednego z pracowników, który miał zajmować się świadczeniem usług doradczych na rzecz prywatnych podmiotów. " Nam potrzebna jest nowa władza i silny lider. Nawet jeżeli będzie pochodził z opozycji, ale to nie może to być Andrzej Buła" – podkreślał w mediach Kowalski.

– Ta kontrola jest związana z zarzutem postawionym panu marszałkowi Andrzejowi Bule. To pokłosie ostatniego komunikatu prokuratury w tej sprawie, a wcześniej tekstu na stronie Onet.pl. Stąd m.in. takie działania, bo podejrzewam, że kontrola będzie znacznie szersza – reaguje w rozmowie z naTemat Sławomir Batko, wiceprzewodniczący opolskiej Solidarnej Polski.

Podkreśla, że działania ministra Kowalskiego są jak najbardziej uzasadnione. – Korzysta z narzędzi, które daje mu mandat poselski. Posłowie opozycji również dość często korzystają z narzędzi kontroli poselskiej i nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Dobrze się stało, że taka kontrola pojawiła się w Opolu – mówi.

Przyznaje jednak, że cel jest bardziej długofalowy. – Koalicja PO-MN_PSL rządzi w województwie już bardzo, bardzo długo, widać zmęczenie materiału. Zmiana jest potrzebna. Trzeba wskazywać obszary, gdzie koalicja działa źle, wręcz szkodliwe – mówi radny Solidarnej Polski.

Czy uważa, że za trzy lata PiS może przejąć władzę w województwie? – Trzy lata to długo, w polityce dużo może się wydarzyć. Ale patrząc na wyniki, jakie Zjednoczona Prawica osiąga na Opolszczyźnie, realnie można mówić o tym, że tego rodzaju zmiana jest możliwa. Nie twierdzę, że jest przesądzona. Jednak żeby była możliwa, wymaga od nas dużo pracy w województwie. Choćby przez taką kontrolę, przez działania, gdy mówimy, że patrzymy władzy na ręce. Czy to byłaby taka zmiana, że PiS rządziłby samodzielnie? Byłoby to bardzo trudne – odpowiada Sławomir Batko.

Posłowie Zjednoczonej Prawicy w UM


Zgodnie z zapowiedzią posłowie Solidarnej Polski i PiS w poniedziałek pojawili się w Urzędzie Marszałkowskim w Opolu. – Posłowie przyszli do urzędu, przynieśli pismo z pytaniami, wyznaczyli termin do przyszłego poniedziałku, do kiedy chcą dostać dokumenty z ostatnich 10 lat. Oczywiście postaramy się je w miarę możliwości przygotować. Weszli też do jednej z naszych jednostek, tam wyglądało to podobnie. Zapowiadają, że będzie to trwało dłużej, więcej rozumiemy, że to pierwsze z pytań, które otrzymaliśmy – mówi naTemat rzecznik Urzędu Marszałkowskiego Violetta Ruszczewska.

Pytania Janusz Kowalski zamieścił na Facebooku. Napisał: "Poprosiliśmy o dokumenty z ostatniej dekady, z ostatnich dziesięciu lat, przekazywanych i zawieranych wszystkich umów z Fundacją Rozwoju Śląska, związanej z Mniejszością Niemiecką. Merytorycznie i spokojnie sprawdzimy, jak te pieniądze były wydatkowane w przypadku podpisywanych umów przez władzę województwa, spółki oraz instytucje".
Janusz Kowalski
FB

"W tej chwili nie wyciągamy żadnych wniosków. W sposób profesjonalny badamy z posłami Prawa i Sprawiedliwości każdy afekt wydawania pieniędzy publicznych w województwie opolskim, w tym m.in. pieniędzy wydanych na Fundację Rozwoju Śląsk".

Ktoś na jego profilu zakrzyknął: "Brawo". Inny: "Może Ministerstwo Zdrowia skontrolujecie?". A jeszcze inny internauta komentuje: "Super! To jest wasza walka z covid-19 i pomoc dla firm! Firmy czekają na środki, by się utrzymać, ale lepiej kontrole przeprowadzić!".

W Urzędzie Marszałkowskim zachowują spokój. – W ciągu ostatnich pięciu lat mieliiśmy około różnych 140 kontroli. Jesteśmy przygotowani. Staramy się zadośćuczynić życzeniom posłów – mówi rzeczniczka.

Dobrze oceniają marszałka woj. opolskiego


Andrzej Buła jest marszałkiem województwa od 2013 roku. Lokalne media cytują jego słowa, że czuje się niewinny. On sam zamieścił w tej sprawie oświadczenie. "Uważam, że w świetle stanu faktycznego oraz posiadanej przeze mnie wiedzy, postąpiłem zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa" – napisał. Politycy PO również twierdzą, że usłyszał zarzut, ale skoro sąd go nie ukarał, to nadal jest osobą niewinną. O tym mówił m.in. wicemarszałek województwa.

– Pan marszałek jest bardzo dobrze postrzegany w województwie opolskim. Jego ocena jest bardzo wysoka, jest osobą lubianą, bardzo aktywną, bardzo pracowitą – mówi naTemat Janusz Trzepizur, radny sejmiku wojewódzkiego z KO. Znał Janusza Kowalskiego, gdy obecny wiceminister był jeszcze w PO. – Każdy kto go zna powie, że jego działania były ekstremalne. Uważam jednak, że ministrowi nie wypada postępować w ten sposób – twierdzi.

Uważa, że jego działania po wyborach powinny być bardziej umiarkowane. – Wcześniej prokuratura w Opolu nie podjęła śledztwa w sprawie pana marszałka. Moim zdaniem ministrowi rządu polskiego powinno zależeć na przestrzeganiu prawa, ale sugerowanie wyroku jest nie do końca w porządku. Słyszymy o innych politykach, którzy są bezkarni i dziwnym trafem nie wszczynane są przeciwko nim procedury albo trwają długo – dodaje.

Wśród polityków lokalnej KO nie czuć obaw w związku z zapowiedziami Janusza Kowalskiego.

– Sądząc po wynikach wyborów, mieszkańcy myślą inaczej. Nie chcą, by odszedł. Rozdzielając środki unijne pan marszałek nigdy nie patrzy, czy gmina jest bardziej za PiS, PO, czy mniejszością niemiecką. Jego działania są pro-obywatelskie, wspierające małe miejscowości, powiaty. Ludzie w dłuższej perspektywie to widzą, jak się zmienia ich otoczenie, jak realizowane są programy. Są z tego zadowoleni. Myślę, że bardzo ciężko będzie zrealizować plan o przejęciu władzy w naszym województwie. Choć w polityce wszystko jest możliwe – uważa radny Tomasz Kaliszan.