To twardszy zawodnik niż myślałem. Mitsubishi L200 na tle konkurencji kilka asów w rękawie
Wydawałoby się, że pickup jaki jest, każdy widzi. Wrzucisz na niego paletę, przejedziesz przez rozkopaną drogę. I już. Tyle teoria. Praktyka jest taka, że nowe Mitsubishi L200 ma kilka atutów, o których nie można powiedzieć, że w tej klasie są standardem.
Czytaj także: Mitsubishi L200, czyli dostawczak na sterydach. Brak lekkości i wdzięku nadrabia chęcią do ciężkiej pracy
Fot. naTemat
Ponadto zmienił się pas przedni, który teraz jest dostosowany do całej linii modelowej Mitsubishi i wygląda… po prostu dobrze. Serio – tak jak wcześniej L200 było po prostu brzydkim autem, tak teraz prezentuje się atrakcyjnie.
Fot. naTemat
Największe zmiany dotyczą jednak możliwości jezdnych tego auta. Na początek mocny strzał z liścia w twarz – Mitsubishi po liftingu… obniżyło moc L200 o 31 koni mechanicznych. Teraz jest ich 150, ale uczciwy moment obrotowy (400 Nm) mimo wszystko pozwala na w miarę sprawne poruszanie się tym autem. Oczywiście o żadnych wyścigach mowy nie ma – to nie Volkswagen Amarok z trzylitrowym dieslem. Ale jest godnie.
Czytaj także: Powiew Ameryki na twoim polu. Mocniejszego pickupa w Polsce nie da się kupić
Fot. naTemat
L200 po tych zmianach odznacza się większym komfortem podróży i przede wszystkim niższym spalaniem. Choć to ciężkie i niekoniecznie opływowe auto (a wręcz jest wyjątkowo "kwadratowe"), L200 na autostradzie zadowoli się raptem 11 litrami oleju napędowego, a w zwykłej trasie wystarczy mu 6-7 litrów oleju. To bardzo dobre wyniki jak na takie auto.
Fot. naTemat
Trzeba jednak dodać uczciwie, że autostrada to miejsce, gdzie poczujesz zabrane przez Mitsubishi 31 koni mechanicznych. A właściwie poczujesz, że ich nie czujesz. W wyższych partiach obrotowych czuć tu zadyszkę.
Fot. naTemat
W efekcie mamy pickup, który daje takie możliwości, jak typowe terenówki, a nie typowe pickupy. I to działa – podróż "po piachu" w L200 jest znacznie mniej stresująca niż w innych pickupach. Zresztą, na czas robienia zdjęć do testu za kierownicę wsadziłem żonę – i poradziła sobie z łatwością.
Fot. naTemat
Cennik Mitsubishi L200 zaczyna się od 115 990 zł za wersję Invite z manualną skrzynią biegów, przy czym chodzi o modele z 2019 roku i uwzględniony jest tu rabat w wysokości 20 tysięcy złotych. Najbogatsza Instyle Plus to już 144 190 zł (167 190 zł bez rabatu).
Fot. naTemat
Mitsubishi L200 na plus i minus:
+ Bardzo duże możliwości terenowe
+ Przyjemna jazda nawet po autostradzie
+ Praktyczne i wygodne wnętrze
+ Obsługa Android Auto i Apple CarPlay
- System multimedialny
- Uciekło 31 koni i to czuć
- Niekoniecznie konkurencyjna cena
Fot. naTemat