5 ściem ministra Szumowskiego. "Jestem nieprzyzwyczajony, by mówić coś, co nie jest prawdą"

Anna Dryjańska
– Jest mi bardzo wstyd – powiedział ustępujący minister Łukasz Szumowski, gdy wytknięto mu, że kłamał na początku sierpnia zaprzeczając nieoficjalnym doniesieniom o swojej nadchodzącej dymisji. Polityk PiS dodał też, że jest "nieprzyzwyczajony, by mówić coś, co nie jest prawdą". Niestety to kolejne kłamstwo odchodzącego ministra. Oto 5 głośnych ściem prof. Szumowskiego tylko z 2020 roku, które nawet nie dotykają kwestii robienia interesów z instruktorem narciarskim czy zakupu respiratorów – widmo.
Minister zdrowia Łukasz Szumowski podał się do dymisji 18 sierpnia 2020 r. Niedawno kłamał, że nie ma takich planów. Ale to nie jest jedyny przykład na to, że polityk PiS przekazywał społeczeństwu nieprawdę. fot. Michał Ryniak / Agencja Gazeta (edytowane kolorystycznie)

Ściema 1: "Jesteśmy przygotowani na koronawirusa niezależnie od skali zachorowań"

Jeszcze 25 lutego minister Szumowski zapewniał, że wszystko jest pod kontrolą. Nie było. Władza nie przygotowała Polski na epidemię koronawirusa. W pierwszych tygodniach epidemii brakowało wszystkiego: maseczek, płynów odkażających, przyłbic oraz kombinezonów ochronnych dla personelu medycznego. Internet wypełniały dramatyczne prośby medyków do społeczeństwa o pomoc: oddanie nadmiarowych rękawiczek jednorazowych, szycie maseczek. Kilka tygodni później minister Szumowski przyznał, że pracownicy szpitali niezakaźnych nie mają środków ochronnych.




Ale społeczeństwo nie wierzy w zapewnienia członka rządu. Ludzie śledząc gwałtowny rozwój epidemii koronawirusa we Włoszech gorączkowo wykupują środki ochrony osobistej z aptek i internetu. Ich ceny szybują. Przebicie sięga dziesięcio–, a nawet dwudziestokrotności ceny sprzed pandemii. Maseczki stają się towarem deficytowym. Obowiązek ich noszenia w miejscach publicznych rząd wprowadza dopiero rozporządzeniem z 10 kwietnia, które wchodzi w życie 16 kwietnia.

Ściema 3: Unia Europejska nie jest solidarna podczas epidemii

26 marca. Rząd PiS jest krytykowany przez opinię publiczną za nieprzygotowanie do epidemii. Liczba chorych na koronawirusa i podejrzanych o zakażenie rośnie, tymczasem personel medyczny nie ma podstawowych środków ochronnych niezbędnych podczas zarazy. Medycy po nocach i za własne pieniądze szyją sobie maseczki i konstruują przyłbice. Społeczeństwo skrzykuje się na Facebooku, organizuje akcje solidarnościowe i zbiórki.

Partia ustami Szumowskiego wskazuje winną chaosu: Unię Europejską. "Bo niestety tutaj centralne zakupy zawiodły, nie ma tej europejskiej solidarności. Jest brutalna walka o każdy transport i zakup w Europie, w Chinach czy Indiach" – twierdzi minister Szumowski, przyznając, że medycy w szpitalach niezakaźnych nie są zabezpieczeni przed wirusem.

Tymczasem prawda jest inna. Europa z sukcesem przeprowadziła wspólny przetarg na sprzęt medyczny już 28 lutego, a zakupy powędrowały do 20 krajów UE. Problem polegał na czymś innym. Po prostu rząd PiS nie dopilnował tego, by zgłosić Polskę. Do wspólnego mechanizmu rządzący zapisują nasz kraj dopiero 6 marca – dwa dni po oficjalnym stwierdzeniu pierwszego przypadku koronawirusa w Polsce. A to za późno, by zabezpieczyć pracowników służby zdrowia.

Ściema 4: Nie nadzorowałem NCBR, które przyznało pieniądze firmie brata

W maju media huczały o niejasnych biznesach ministra Szumowskiego, a mówiąc precyzyjnie: biznesach, które przepisał na żonę lub brata. Ich firmy robiły lukratywne interesy z rządem w czasie, gdy Łukasz Szumowski był jego członkiem. Minister w pierwszej połowie maja zaprzeczał, by miał cokolwiek wspólnego z Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, która przekazała spółce jego brata ponad 100 mln zł. Inaczej mówiąc: Szumowski twierdził, że nie miał żadnego wpływu na to, że biznes brata dostał solidny zastrzyk finansowy. Tymczasem "Fakt" dotarł do dokumentów, które pokazały, że minister Szumowski po raz kolejny ściemnia. W 2017 roku, gdy pełnił funkcję wiceministra nauki, faktycznie nie odpowiadał za NCBR, ale to się zmieniło w momencie, gdy wiceminister Piotr Dardziński zaczął być nieobecny w resorcie. W rozporządzeniu rządu czarno na białym widnieje zapis, że obowiązki Dardziński przejmuje nie kto inny, lecz Łukasz Szumowski. A w ramach tych obowiązków był nadzór nad NCBR. Szumowski miał wpływ na tę instytucję przez 56 dni, czyli niemal 2 miesiące.

Ściema 5: Nie ma zwolnienia z zasłaniania nosa i ust

31 lipca. Minister Szumowski występuje w TVP. Po 5 miesiącach od czasu, gdy wyśmiewał noszenie maseczek, w "Gościu Wiadomości" prezentuje stanowisko radykalnie odmienne, a mianowicie że zakrywanie nosa i ust to bezwzględny obowiązek. "Nie ma czegoś takiego, jak zwolnienie z zasłaniania nosa i ust" – powiedział minister.

Znowu minął się z prawdą, co odnotowały nawet media wspierające PiS. Decyzją rządu są bowiem ludzie, którzy nie muszą nosić maseczek lub przyłbic. To na przykład osoby, które nie mogą zasłaniać ust i nosa z przyczyn zdrowotnych.

Przeczytaj też: "Jest mi bardzo wstyd". Szumowski tłumaczy, dlaczego wcześniej zaprzeczał swojej dymisji