"Nie zgadzamy się na takie wymagania!". Kobiety oburzone nakazem noszenia staników w pracy

Aneta Olender
"Bardzo nieładne zachowanie, proszę uwolnić biusty pracownic. Ja również spaceruję bez stanika, bo mi wygodniej, bo mi odrobinę chłodniej, bo tak chcę" – to komentarz jednej z internautek, która włączyła się w akcję #wMaseczkachNieStanikach. Akcja to reakcja kobiet na informację, że w jednym z warszawskich barów pracownicom nakazano nosić biustonosze. Restauracja także odniosła się do zarzutów.
Akcja #wmaseczkachniestanikach to odpowiedź na doniesienia i nakazie noszenia staników w jednym z warszawskich barów. Fot. Instagram / aurorakeirad
Ósmy marca 2020 rok, warszawski "Bar Studio". To tu odbywa się wyjątkowy pokaz mody. Kobiety, ofiary przemocy seksualnej, "prezentują" zebranym ubrania, w których zostały wykorzystane. Jedne mają na sobie krótkie spódniczki, inne spodnie, a jedna z uczestniczek coś, co przypomina dziecięce ubranko...

Ten wymowny obraz rzeczywiście robi wrażenie. Są i łzy, i przerażenie, i smutek, ale jest też wyjątkowa energia, bo te kobiety mają ogromną siłę. Pokaz zorganizowało Stowarzyszenie ForgetMeNot, a chodziło o to, aby pokazać, że ubiór nie ma znaczenia, że nie jest wymówką, ani zaproszeniem dla gwałciciela.

Nakaz noszenia staników


Pół roku później o pokazie przypomina jedna z byłych pracownic baru. Sprawa ma jednak inny wydźwięk. Dziewczyna na swoim profilu na Insagramie napisała bowiem, że w miejscu, gdzie odbyło się wydarzenie pracownicom, nakazuje się noszenie staników.


– Wpis o takim wymogu zauważyła koleżanka, która brała udział w pokazie, i przekazała mi tę informację. Z autorką próbowałyśmy się skontaktować, jako stowarzyszenie, ale się nie udało – mówi Aurora jedna z założycielek Stowarzyszenia ForgetMeNot.

Nasza rozmówczyni poruszyła tę kwestię w social mediach, bo, jak przyznaje, wprowadzanie zasady obligatoryjnego noszenia staników "nie jest nową praktyką".

"Doszły do nas niepokojące wieści, jako że w miejscu, gdzie odbył się nasz pokaz mody, osoby płci żeńskiej muszą nosić w pracy stanik. Nie zgadzamy się na takie wymagania! Każda osoba, niezależnie od wielkości biustu i płci ma prawo nosić (lub nie) taką bieliznę, jaką lubi. Zamiast biustonoszy, proponujemy, aby każdy pilnował się i nosił maseczki, w sposób poprawny (zakrywając zarówno usta, jak i nos) - bądźmy bezpieczni" – napisała.

Zaproponowała także, aby na znak solidarności ze wszystkimi osobami, które "doświadczają takiej formy seksizmu", wstawić na Instagramie post ze stanikiem i maseczką oznaczony hasztagiem: #wMaseczkachNieStanikach.
huwoman_in_here
fragment wpisu na Instagramie

To ja decyduję o tym, czy i kiedy chcę nałożyć stanik. Nakładam sportowy stanik na zajęcia ruchowe, jeśli o nim pamiętam. Czasem założę piękny koronkowy stanik na seksowną randkę, pod dres. To czy nosisz stanik czy nie to Twój wybór. Nikt nie ma prawa narzucać Ci tego, co zakrywa Twoje ciało. Narzucanie nakładania staników to opresja jak każda inna. Możesz nosić, nie nosić, lub mieć wyrąbane na staniki. Możesz też zmieniać swoje zdanie w tym temacie.

Mam biust, taka sytuacja


"Wybór bielizny, którą nosisz, jest Twoim wyborem. Nosiłam biustonosze z fiszbinami wiele lat, a niezależnie od tego, jak ekskluzywna marka i genialna brafiterka, odczuwałam dyskomfort. Miałam odciśnięte elementy fiszbin i pasków w ciele. Parę lat temu zrobiłam sobie eksperyment, sama ze sobą, i przestałam nosić biustonosze. Czuję się swobodniej, moja skóra nie ma zasinień od fiszbin" – odniosła się do sprawy jedna z internautek.

"Sprzeciwiamy się seksualizacji tej części ciała i uważamy, że powinien być to WYBÓR każdej pracownicy", "Mamy XXI wiek i decydujemy same o tym czy nosić stanik czy nie. To nasza osobista sprawa", "Nikt nie powinien nam zaglądać w bieliznę. Żadne miejsce nie powinno wymagać od nas czegoś takiego. (...) Wymaganie, by nosić kilka warstw ubrań w lato i krępować swoje ciało - byleby przypadkiem kogoś nie zgorszyć - jest absolutnie rozczarowujące. Dajcie ludziom normalnie żyć. Zadbajcie o maseczki, nie o biustonosze!" – napisały inne kobiety.

W akcji firmowanej hasztagiem #wMaseczkachNieStanikach nie chodzi o to, aby teraz zmuszać wszystkie kobiety do zdejmowania bielizny, chodzi o to, aby kobiety miały wybór i mogły czuć się z tym wyborem komfortowo.

– Kobiety się wkurzyły, bo znowu ktoś mówi im, co mają robić, jak się ubierać. Bar odpisał mi, w prywatnej wiadomości, że nie nakazali noszenia staników, tylko wymagają bardziej profesjonalnego ubioru, natomiast nie sądzę, aby stanik miał coś wspólnego z profesjonalizmem – podkreśla Aurora, która dodaje, że w obecnych czasach ważniejsze jest założenie maseczki.

Rozmówczyni naTemat przyznaje, że gdy spotyka się z podobnymi nakazami, wśród argumentów mających przemawiać za wprowadzeniem tego typu zasad są choćby takie: nienoszenie staników rozprasza mężczyzn, bardzo przyciąga ich wzrok, patrzą też dzieci.

– Każdy człowiek ma piersi, sutki. Sama nie mam obfitego biustu, a widzę mężczyzn, którzy mają większy od mojego i jest społecznie akceptowane, kiedy chodzą bez koszul. Poza tym jeśli dana osoba nie utożsamia się z płcią żeńską, a ma biust, to takie nakazy mogą być dla niej traumatyzujące. To jest wchodzenie w intymność, zaglądanie za bluzkę – zaznacza współzałożycielka ForgetMeNot.

Wspólnie wyciągnęliśmy wnioski z całej sytuacji

O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy "Bar Studio". Odpowiedź publikujemy w całości.

"W odpowiedzi na Pani pytanie chcielibyśmy oświadczyć, że nasze pracownice miały, mają i zawsze będą miały całkowitą swobodę dotycząca noszenia staników. Bardzo nam przykro, że musimy odnosić się do tego typu zarzutów. Zdajemy sobie jednak sprawę, że jesteśmy winni całej sytuacji.

Nigdy nie mieliśmy zamiaru w jakikolwiek sposób ograniczać naszym pracownikom i pracowniczkom wolności dotyczącej ubioru. Naszą intencją było jedynie wspólne ustalenie pewnych ram dotyczących tzw. dress-codu. Dziś wiemy, że do sprawy podeszliśmy zbyt nonszalancko, a sposób naszej komunikacji pozostawiał wiele do życzenia.

W wyniku tego błędu zrodziło się całe nieporozumienie, co w konsekwencji zakończyło się przypisaniem nam przez autorów postu nieprawdziwych intencji. Rozumiemy jednak, że autorzy postu bazowali na nieprecyzyjnej informacji, a ich intencją było zwrócenie nam uwagi i uwrażliwienie nas na granice wolności, za co dziękujemy.

Od początku całą sprawę potraktowaliśmy bardzo poważnie, długo rozmawialiśmy z naszymi pracownicami i wspólnie wyciągnęliśmy wnioski z całej sytuacji. Uzgodniliśmy też ramy dotyczące sposobu ubioru i wśród wspólnych uzgodnień nie ma nakazu noszenia staników. Cała sprawa zakończyła się więc dobrze, a nam przypomniała, że nie ma ważniejszej wartości niż wolność, a praca z ludźmi wymaga stałej pracy nad sobą".