Dobry trener ciągle się uczy, dobry sprzedawca unika formuł. Nowy poziom obsługi klienta
BIG STAR
O tajnikach standardów obsługi, odzyskanej sympatii do denimu i ciągłym samorozwoju opowiada Łukasz Pabjan, trener BIG STAR.
W życiu zawodowym wszystko miał zaplanowane, karierę po prostu sobie wymyślił. Modą pasjonował się od dziecka, w wieku 18 lat przyszła kolejna fascynacja - niuanse ludzkiej psychiki. Ukończył kursy trenerskie i zatrudnił się w sklepie jednej z polskich marek garniturowych. Wiedział, że doświadczenie w obsłudze klienta to podstawa, jeśli sam chce szkolić. Gdy stwierdził, że czas na kolejny krok, nie czekał na oferty pracy. Wziął sprawy w swoje ręce, wybrał kilka ulubionych marek i wysłał do nich zgłoszenie. Ktoś z BIG STAR oddzwonił i zaprosił go na rekrutację. To było ponad trzy lata temu, potem poszło już z górki.
Biznes i jeans
BIG STAR
Do marki ma sentyment od dzieciaka, pamięta swoje pierwsze bigstary z prostą nogawką kupione w kaliskim sklepie. “Ja już bym ich dziś nie założył, ale wiem, że dalej są gdzieś w rodzinie, u nas ubrania tak krążą od zawsze”. Pamięta też, cały rytuał jeansowych zakupów z lat 90. “Ja stałem w kolejce, trzeba było przynajmniej pół godziny, a reszta rodziny szukała, przymierzała” - wspomina. Jako dorastający chłopak, trochę stracił sympatię do denimu, nosił go tylko po pracy i to rzadko. “Wolałem elegancki styl, dalej taki lubię, ale odkąd zacząłem pracę, zrozumiałem, że te biznesowe stylizacje z jeansami są nawet ciekawsze, łamią stereotypy” - tłumaczy. Najbardziej lubi dopasowany fit, w szafie ma w sumie 22 pary bigstarów. To głównie dwa modele - Terry Slim i Jeffray w różnych wariantach wykończenia. Do pracy nosi te gładkie bez przetarć i dziur.
Po pierwsze: uczyć się
BIG STAR
Jeansy muszą być wygodne, bo Łukasz jest ciągle w trasie. “Zwykle wyruszam w poniedziałek, a wracam w czwartek. Codziennie poznaję nowych ludzi, uwielbiam ich, od każdego mogę się nauczyć czegoś nowego” - mówi. Ma nawet mapę miast, które odwiedził, niewiele zostało do odhaczenia. “Obsługa klienta to podstawa, tym się wyróżniamy. Muszę zadbać, żeby pracownicy doskonale znali nowe linie produktowe, standardy i techniki sprzedaży - tłumaczy. Jak na dobrego trenera przystało, sam się ciągle szkoli. Rozwój to jego pasja, w weekendy nie opuszcza sali szkoleniowej, zmienia tylko rolę na ucznia. Ostatnio skończył kurs stylizacji w modzie. “Bardzo lubię swoją pracę, bo mnie nie ogranicza. U nas nie obowiązuje korporacyjny styl zarządzania. Mam luz w działaniu, mogę realizować swoje projekty, jeśli działają, to je rozwijać.” - mówi.
Wysokie standardy
BIG STAR
Standardy obsługi klienta opracował z pomocą 6-osobowego zespołu precyzyjnie wybranych pracowników różnego szczebla z całej Polski. “Tworzenie takich norm to skomplikowany proces, pod uwagę trzeba wziąć cele biznesowe, specyfikę klienta, jego zwyczaje, potrzeby, region, z którego pochodzi”. Łukasz gwarantuje, że w BIG STAR zostaniecie obsłużeni po królewsku, chociaż bez specjalnych honorów. “Dla mnie najważniejsza jest autentyczność. Dobry sprzedawca jest otwarty, naturalny, szczery. Nie mówi formułami - podkreśla. Sam formuł unika także w działaniu. “Dobry trener musi być elastyczny, spostrzegawczy, pozytywny.” Łukasz energią wprost zaraża, jej pokłady ma chyba nieskończone.