Bronię Margot przed świętym oburzeniem. Mój kraj znowu robi dramę z błahostki [FELIETON]
"Koledzy z więzienia kazali przekazać, że Ziobro jest jeb**** ch****. Niniejszym to czynię” – powiedziała Margot tuż po tym, jak została wypuszczona po 3 tygodniach politycznego aresztu. W internecie zawrzało – nie, nie z powodu upartyjnienia prokuratury, ale dlatego, że anarchistka walcząca o prawa ludzi LGBT pokazała środkowy palec. Mój kraj znowu robi dramę z błahostki, a przymyka oczy na to, co jest prawdziwym problemem.
Przeczytaj także: Margot zwolniona z aresztu tymczasowego. Na decyzję sądu miał wpływ istotny szczegół
Odpowiedzcie sobie szczerze: jak wy byście się zachowali w tej sytuacji? Zastanówcie się przez chwilę. Ja mam nadzieję, że napisałabym jakiś porywający tekst, ale nie wykluczam, że po politycznym areszcie pokazywałabym fucka nawet stopami. Zwłaszcza, gdyby państwo samo mnie wpuściło w ten kanał eskortując pogromobusy oskarżające mnie o przerabianie dzieci na macę.
Nie widzicie tego? Państwo daje platformę podłym kłamcom, a potem leje krokodyle łzy, gdy wobec obojętności policji ktoś próbuje uciszyć to sprzeczne z Konstytucją groźne szczucie. Władza podpuszcza i zaciera ręce. A krew już się leje.
Nie, nie zaczęłam klaskać, gdy zobaczyłam zdjęcie Margot. Sprawiło mi dyskomfort. Nie znam jej i nie pokładam w niej nieracjonalnych nadziei, jak swego czasu robili na przykład wyznawcy Trzaskowskiego, Kijowskiego, Petru i innych. Obca mi jest koncepcja zbawicielki/zbawiciela, którego trzeba stawiać za wzór, ktokolwiek by to nie był. Obarczanie kogoś cudzymi oczekiwaniami zwykle kończy się rozczarowaniem.
Bronię jednak prawa Margot do wyrażenia gniewu środkowym palcem, bo nie mam prawa dyktować ludziom, traktowanym przez władzę i ludzi naokoło jak gorszy sort gorszego sortu, jak walczyć o swoje prawa i dawać upust emocjom. I nie, analogia z posłanką PiS Joanną "drapałam się pod okiem" Lichocką jest wybitnie nietrafiona, bo jednak od pieszczoszki systemu w Sejmie, ucieszonej z przekazania pieniędzy na propagandę TVP, zamiast na chorych na raka, powinniśmy oczekiwać czegoś innego niż od anarchistki. To trochę tak, jakby oczekiwać lider zespołu punkowego będzie śpiewał w operze. Są różne estetyki buntu: od Sex Pistols po Nelsona Mandelę.
Podobnie zbędne są pouczenia, że anarchistka tym gestem nie przyciągnie osób o poglądach centrowych. Wiecie co? Ona o tym wie. Ogólnie anarchiści mają tendencję do tego, by wkładać kij w mrowisko i nie korzystać z porad speców od PR. Szokując zmuszają do myślenia i wydobywają na wierzch nieuświadomione.
Na przykład to podskórne przekonanie, że ludzie walczący o równe prawa zasługują na nie tylko wtedy, jeśli jedzą bezę odpowiednim sztućcem i z wdziękiem składają ręcznik w łabędzia. Albo że jeden fuck osoby niebinarnej przekreśla wszystkie osoby LGBT, bo, w domyśle, wszystkie są takie same i mają identyczne metody, wrażliwość i ekspresję.
Przeczytaj także: Porażająca relacja posłanki z protestu w Warszawie. Ujawniła brutalne działania policji
Od 30 lat uśmiechnięci aktywiści edukują, przekonują i piszą kolejne ustawy o związkach partnerskich. Są też Marsze Równości i różnego rodzaju akcje w przestrzeni publicznej. Ruch ludzi LGBT ma prawo do różnorodności jak każdy inny. I nie wszystko musi się wszystkim podobać. I nikt nie ma patentu na skuteczność.
To nie środkowy palec Margot jest problemem, lecz systemowe odczłowieczanie ludzi LGBT w Polsce. I to naprawdę zasługuje na dramę.
Napisz do autorki: anna.dryjanska[at]natemat.pl
Przeczytaj także:
– Polaku, bój się Polski Zbigniewa Ziobry. To najbardziej niebezpieczny i mściwy polityk– Była aniołkiem Kaczyńskiego, jest twarzą dyskryminacji. Oto rządowa "pełnomocnik ds. równiejszych"
– Jak heteryk może pomóc ludziom LGBT po aresztowaniu Margot? 11 praktycznych sposobów